Pozytywne myślenie (może) szkodzić: prawda_czy_fałsz_20

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , , ,

W serialu „Siostry”, które właśnie oglądam na Netflixie jest taka scena. Bohaterka stoi przed lustrem i manifestuje pozytywną mantrę. Powtarza, dziś odniosłam sukces, jutro odniosę sukces. Odnoszę sukcesy! Mówi to na pełnym uśmiechu. Na drugi dzień nie odnosi sukcesów. Wręcz przeciwnie. Wpada w tarapaty. 

Ta scena to karykatura podejścia, które podkarmiane popularną pseudo-psychologiczną papką zakorzeniło się w zachodniej kulturze. To taka popłuczyna po psychologii pozytywnej, zmieszanej z afirmacjami, modlitwą i zaklęciami, która w swojej szczytowej formie pozwala okraszać selfie na instagramie wiekopomnymi tekstami o tym, że „Siła drzemie w tobie”, „Nie poddawaj się”, „Patrz do przodu. Przed Tobą przyszłość. Za Tobą przeszłość”. 

Skrajny optymizm i pozytywne afirmowanie nie działa. Co więcej może prowadzić do dużej frustracji. No bo skoro kupiłem książkę „Sekret” i afirmowałem z całych sił, że jestem wielką gwiazdą i wożę się Teslą, a ciągle pracuję na kasie w Biedronce, to może ze mną jest coś nie tak. Albo skoro kupiłem książkę „Bogaty ojciec, biedny ojciec”, zastosowałem wszystkie rady i nadal jestem biedny, to znaczy, że być może jestem łajzą i oferma. 

Wiem – wyolbrzymiam. Jednak mam ku temu powody. Badania Gabrielle Oettingen pokazują, że skrajnie pozytywne fantazjowanie na temat rzeczywistości może być niebezpieczne. Głównie dlatego, że jest nierzeczywiste! 

Ten tekst po części jest kontynuacją krytyki wizualizacji sukcesu, którą zaserwowałem na tym blogu jakiś czas temu. Wpis okazał się bardzo kontrowersyjny. Wiele osób arguementowało, że działa, bo… działa. Albo działa, bo wiele osób stosuje ją w swojej praktyce zawodowej. No coż, nadal podtrzymuję, że to tylko dowód anegdotyczny. To, że coś sprawdziło się w naszym przypadku, nie oznacza, że można to uogólnić na całą populację. Zwłaszcza, że mamy dowody na to, że pozytywne wizualizowanie sukcesu może być przeciwskuteczne. 

Gabriele Oettingen przeprowadziła na ten temat liczne badania. Pokazały one jednoznacznie, że fantazjowanie o sukcesach przyczynia się do osiągnięcia GORSZEGO wyniku.

Ludzie poddający się diecie i fantazjujący o sukcesie, na koniec badania ważyli więcej niż przed rozpoczęciem kuracji odchudzającej.

Studenci wizualizujący sobie, że dostaną same piątki na egzaminach, otrzymywali gorsze oceny od swoich kolegów, którzy nie oddawali się tego typu fantazjom.

Ludzie, którzy wyobrażali siebie dostających wymarzone prace albo nawiązanie relacji z idealnym partnerem, osiągali w tych polach gorsze wyniki niż ludzie, którzy tego nie robili. Głównie dlatego, że fantazjujący mózg czuje, że większość pracy ma za sobą. Gdy tymczasem dużo pracy jest PRZED nami. I ta praca będzie ciężka i trzeba się przygotować na trudności. Dlatego o wiele lepsze niż pozytywne myślenie jest… dwójmyślenie, czyli myślenie o swoim celu na dwa różne sposoby. Najpierw koncentrujemy się na korzyściach, które odniesiemy, dzięki realizacji celu. Następnie myślimy o przeszkodach, które mogą się pojawić na drodze do osiągnięcia celu, a także, jak możemy sobie z nimi poradzić, gdy je napotkamy. 

Zamiast skrajnego optymizmu, czy skrajnego pesymizmu mamy ostrożny i rozsadny POSYBILIZM. 

Wyjaśnię ci to na przykładzie. Jakiś czas temu prowadziłem szkolenie z wystąpień publicznych dla absolwentów MBA w Toruniu. Na miejsce przyjechałem godzinę przed czasem. Lubię wszystko sprawdzić i spokojnie witać osoby przychodzące na warsztat.

15 minut przed rozpoczęciem szkolenia do sali weszła organizatorka i powiedziała, „Panie Piotrze. To jest taka specyficzna grupa”. Spojrzałem na nią, a ona mówiła dalej, „Nie są punktualni. Tak koło 9:00 przychodzą pierwsi i kapią do 10:00”. 

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że lubię zaczynać idealnie punktualnie. I nie lubię spóźnialskich. W pierwszej chwili zareagowałem więc dość nerwowo. „To jak mam przeprowadzić warsztat?”, powiedziałem. Nie wiedziała jak odpowiedzieć. I w sumie nie mogłem mieć do niej pretensji. W tej chwili mogłem albo dalej się wkurzać (wersja pesymistyczna) i spisać szkolenie na straty). Mogłem też afirmować i mówić „to będzie dobreeee szkolenie” (wersja zaklinam rzeczywistość). A mogłem też zastosować dwójmyślenie. czyli pomyśleć o korzyściach i przewidzieć przeszkody i sposoby ich przezwyciężenia. Tak też zrobiłem. I do był bardzo dobry warsztat. Mimo że o 9:00 była jedna osoba. O 10:00 było nas siedmioro. I tak zostało do 16:00. 

Dwójmyślenie działa najskuteczniej, gdy połączymy je ze spustem działania (ang. implementation intention – inne polskie tłumaczenia to intencja implementacji czy intencja wdrożenia). Dokładna instrukcja brzmi następująco:

Krok 1:  Określ swój cel, ale jako konkretny rezultat (np. schudnę 8 kg w ciągu 4 miesięcy, a nie „będę mieć świetną sylwetkę do lata”). Nie afirmuj, nie zaklinaj rzeczywistości, nie uprawiaj „prawa przyciągania”. Jedyne jakie działa to prawo grawitacji. 

Krok 2:  Wymyśl i zapisz dwie główne korzyści, które osiągniesz, realizując ten cel (np. będę mieć więcej energii na co dzień, będę bardziej zadowolona ze swojego wyglądu). Po prostu określ PO CO to chcesz robić. 

Krok 3:  Wymyśl i zapisz dwie główne przeszkody, które mogą Ci uniemożliwić osiągnięcie celu (np. nie będzie mi się chciało ćwiczyć, nie będę potrafiła się oprzeć pokusie zjedzenia słodyczy). Przewiduj trudności! Bo to co ważne nie przychodzi łatwo. Mój dziadek mówił, szybko to się muchy łapie! Ja bym dodał, łatwo to się wizualizuje sukces. Jego osiągnięcie to już praca. Z przeszkodami!

Krok 4: Do każdej przeszkody zaprojektuj działania naprawiające wraz z wyzwalaczem

Krok 5: Wizualizuj pierwszą korzyść i to w jaki sposób wpłynie na Twoje życie (np. dzięki temu, że schudnę 8 kg będę się lepiej czuła, będę miała więcej energii do pracy i do robienia rzeczy, które uwielbiam).

(uwaga! wyobraź, jak osiągnięcie celu pozytywnie wpłynie na Twoje życie, ale nie sam moment osiągania celu! Bo to, jak wiemy, może wygaszać motywacje.)

Krok 6: Wyobraź sobie jedną z przeszkód, która może zablokować Ci osiągnięcie celu (np. przez to, że nie będzie mi się chciało ćwiczyć, wcale nie będę tracić na wadze).

Krok 7: Wyobraź sobie siebie, jak wykonujesz działanie naprawiające, po dostrzeżeniu tej przeszkody (np. PO TYM JAK pomyślę sobie Nie chce mi się ćwiczyć, OD RAZU przypomnę sobie wszystkie korzyści, które osiągnę dzięki ćwiczeniom).

Krok 8: Wizualizuj drugą korzyść i to w jaki sposób wpłynie na Twoje życie (np. dzięki temu, że schudnę 8 kg będę wyglądała atrakcyjniej – zyskam na pewności siebie, łatwiej mi będzie poznać interesującego mnie mężczyznę).

Krok 9: Wyobraź sobie drugą z przeszkód, która może zablokować Ci osiągnięcie celu (np. przez to, że będę się objadać słodyczami i tak nie uda mi się schudnąć).

Krok 10: Wyobraź sobie siebie, jak wykonujesz działanie naprawiające, po dostrzeżeniu tej przeszkody (np. PO TYM JAK zachce mi się zjeść coś słodkiego, OD RAZU sięgnę po zdrową przekąskę).

Samo pozytywne myślenie i wizualizacja sukcesów wyrządzi Ci więcej szkód niż da pożytku. Pozytywne myślenie szkodzi! Ta prowokująca teza nie dotyczy oczywiście osób z natury radosnych, optymistycznie nastawionych do świata. Skierowana jest natomiast przeciwko tym pseudo-psychologicznym szkołom, które starają się nam wmówić, że wystarczy pozytywnie myśleć, a prawie automatycznie osiągniemy sukces, będziemy bogaci, zdrowi, będziemy się cieszyć dobrym samopoczuciem.

Günter Scheich – autor książki, „Pozytywne myślenie” jakiś czas temu zajął się teoriami pozytywnego myślenia. Zrewidował te najpopularniejsze. Oparł się na swojej wiedzy naukowej i praktyce terapeutycznej i na przykładzie różnych przypadków wykazał, dlaczego obietnice sukcesu, trwania w szczęściu, dawane przez Murphy’ego, Carnegie’go i Peale’a nie mogą być dotrzymane. W przypadku zaś osób mających niską samoocenę, depresyjnych czy nieśmiałych mogą doprowadzić wręcz do zaburzeń psychicznych. Warto o tym pamiętać. I zamiast afirmacji wprowadzić dwójmyślenie. 

Chociaż nikt nikomu nie zabroni wierzyć w to, co chce. Nawet w tezy z filmu, czy książki „Sekret”