Zdegenerowany milioner, gówniarz narkoman i zła kobieta, czyli stereotypy mają się wyśmienicie: #błędy_poznawcze_16

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , ,

W 2009 roku Encarta – internetowa encyklopedia Microsoftu – przegrała długą i nierówną walkę z Wikipedią. Zanim jednak dokonała żywota zdołała obrazić narodowe uczucia Polaków. Czym? Zdjęciami!

Wpisy o Polsce okraszone były malowniczymi obrazami chłopów na furmankach, bab z widłami w polu, krakowskiego rynku z czasów PRL i góralskiego chrztu w strojach ludowych. Czyli polski skansen widziany oczami zgniłego zachodu. Stereotypowy obraz Polaka – ziemniak, wóda i dziad z babą. Też mnie to boli. Tak samo jak stereotyp lewaka, chrześcijanina czy pedała.

Stereotyp to droga na skróty w ocenie rzeczywistości. Ewolucyjnie przydatna – zamiast poznawać kogoś naprawdę, możemy szybko przypisać mu garść cech. I załatwione – nie trzeba myśleć. Może się utwierdzać w przekonaniach.

Stereotyp to zawsze nadmierne uogólnienie, generalizacja. To uproszczony schemat poznawczy, który przyjęty może być przez każdego w wyniku własnych obserwacji, przejmowania poglądów innych osób, wzorców przekazywanych przez społeczeństwo czy rodzinę.

Tworzenie stereotypów jest spontaniczną ludzką skłonnością, która ma na celu redukowanie nadmiaru informacji docierających ze świata. Gorzej, jeśli ta skłonność prowadzi do złej diagnozy lub śmierci.

Wyniki kohortowego badania, przeprowadzonego przez zespół naukowców pod kierunkiem Chrisa Wilkinsona, pokazują niepokojące statystyki. Badanie zatytułowane, Sex differences in quality indicator attainment for myocardial infarction: a nationwide cohort study, wskazuje, że kobiety częściej niż mężczyźni są źle diagnozowane pod kątem zawału serca. Częściej bowiem lekarze postrzegają je przez pryzmat płci jako histeryzujące, przewrażliwione  i niestabilne emocjonalnie.

Dotyczy to nie tylko diagnostyki zawału serca.

Ostatnio spędziłem z przyjacielem kilka godzin na SORze. Było super. Cała kaskada diagnostyki przesianej przez filtr stereotypów. Znajomy zgłosił się z potężnym bólem głowy, który jak sądził mógł mieć związek z potężną ilością wody i elektrolitów, które spożył w ciągu 8 godzin. 

Jako solidny pacjent przyznał też, że ponad dobę wcześniej przyjął MDMA (potocznie znaną jako extasy). I od tego momentu wywiad, diagnostyka i zachowanie personelu się zmieniło. 

Mimo iż zapewniał, że śladów substancji już na pewno nie będzie we krwi i organizmie, skupiono się tylko na tym. Gdy zemdlał w trakcie badania krwi, skomentowano to, „gówniarz wziął narkotyki i teraz histeryzuje”. Gdy ocknął się i przekonywał, że on naprawdę bardzo źle reaguje na igły, nie wierzono mu. Co więcej – przy przekazywaniu informacji gubiono zupełnie te z wstępnego wywiadu i przekręcano informacje. Tak, żeby pasowały do stereotypu. Bo przecież pasował. Młody, naćpał się i dlatego go boli głowa. 

Niestety od tamtego czasu głowa boleć nie przestaje. 

Ta sytuacja skojarzyła mi się z pewnym badaniem. Uczestnicy dostali zadanie – najpierw opowiedziano im o wypadku samochodowym, potem mieli wygenerować jak najwięcej pytań. Takich, które pozwoliłyby im dowiedzieć się jak najwięcej na temat fikcyjnego wypadku i ustalić jego przyczynę. Jedna grupa otrzymała informację, że w wypadku brał udział młody człowiek, druga – że osoba starsza.

W pierwszej grupie najczęściej padały pytania, czy osoba ta była pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, w drugim przypadku – w jakim była stanie psychofizycznym. Równie dobrze to ta starsza osoba mogła być pod wpływem jakichś środków, ale to już uczestnikom badania nie przychodziło tak często do głowy. Dlaczego? Bo stereotypowo myślimy.

W wielu sytuacjach codziennych, to może nie być groźne. W diagnostyce i kryminalistyce może nieść potężne konsekwencje.

Ostatnio w wypadku zginął mój znajomy. A w zasadzie mąż mojej dobrej znajomej. Z nim rozmawiałem chyba tylko raz – podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni. 

Sprawa medialna. Cudowna pożywka dla naszego stereotypowego myślenia. I wysnuwania stereotypowych wniosków i diagnoz. Większość z nas ma stereotyp (wzmacniany u nas społecznie i przez władzę), że bogaci ludzie to źli ludzie. Raz, że na pewno dorobili się na krwawicy innych. Dwa, bogactwo ich degeneruje. Jeśli zdarzy się wypadek, tragedia, wielu nie potrafi milczeć. Dążą do zredukowania napięcia i domknięcia wątku.

Przeciwstawiają obrazek rozpasanych i odurzonych celebrytów obrazowi uczciwej i rozsądnej biedy, porządkują sobie świat. Świat, w którym ktoś jest biedny, ale za to uczciwy. A ktoś bogaty i zdegenerowany. Możemy wtedy też powiedzieć – zasłużył na to. Bez zbytniego chyba myślenia o tym, co za słowa naprawdę wypowiadamy.

Dążymy do jasnego obrazu świata. Tak jest bezpieczniej. Można przymknąć oczy i powiedzieć – wiem, kto jest dobry, a kto zły. Dążymy także do utwierdzania się w swoich własnych przekonaniach. Młody człowiek za kierownicą spowodował wypadek – na pewno był pijany.  Bogaty producent wypadł z motorówki w nocy – zapewne był pod wpływem narkotyków i przeszarżował. Była z nim dziewczyna? Już wiemy, co na rzeczy. Bo przecież wszyscy bogaci tacy są. Bo przecież każdy pijak to złodziej, każda dziewczyna, która wychodzi za bogatszego faceta to golddigger.

Kobieta, która się skarży na ból w klatce histeryzuje, a gówniarza boli głowa bo się zaćpał, a nie dlatego, że ma na przykład wysokie ciśnienie śródczaszkowe spowodowane nadmiarem witaminy A.

Amerykańscy psychologowie przeprowadzili eksperyment, w którym przedstawili studentom fikcyjne akta sądowe i poprosili ich o wyrażenie opinii w sprawie wcześniejszego zwolnienia opisanych w tych aktach przestępców. Jeżeli dany przestępca pasował do stereotypu, na przykład Meksykanin dokonał napadu i kradzieży a Amerykanin pochodzenia brytyjskiego z klasy wyższej dokonał malwersacji finansowych, to studenci ignorowali inne, indywidualne cechy, na przykład dobre sprawowanie się w więzieniu. Psychologowie postawili wniosek, że jeżeli dana osoba zachowuje się zgodnie ze stereotypem, to zakładamy, że ten fakt wynika z jej wewnętrznych predyspozycji. Nie bierzemy pod uwagę innych okoliczności.

Na lekarzy, pielęgniarki i innych (nawet komentujących w internecie dramat rodziny mojego znajomego) nie patrzę i nie chce patrzeć przez pryzmat stereotypu. Wystarczy, że sam się czasem łapię na stereotypizacji, gdy widzę BMW na wejherowskiej rejestracji. I od razu się reflektuję, że moje myślenie może być błędne. Chcę zbadać, poznać i przekonać się. Sam. A nie dlatego, że ktoś mi narzucił myślenie, że lekarze są bezduszni. A kierowy w BMW głupi.

Kiedyś na zajęciach ze studentami toczyliśmy dyskusję. Nie byłem z niej dumny, bo emocje wzięły górę. Chodziło o tezę, którą wytoczył jeden ze studentów. Że przecież stereotyp też się z czegoś bierze. Że to, że stereotypowo myślimy o cyganach, że kradną ma w sobie ziarnko prawdy. 

Dla mnie źródłem prawdy jest rzeczywiste zachowanie jednej jednostki. I dane statystyczne. I pochylenie się – choć to niezwykle trudne – nad człowiekiem. 

Stereotyp to zestaw fałszywych przekonań. Fałszywe przekonania prowadzą do fałszywych sądów. Czasem do fałszywej diagnozy. Czasem do nienawiści. Czasem nawet do ludobójstwa. 

Stereotypowe przekonania o innych trudno zmienić. Trudno wykorzenić. Myślę jednak, że warto. Żeby zachować człowieczeństwo w czasach pogardy. W których stereotyp wykorzystuje się do podsycania złych emocji. Tylko dlatego, żeby utrzymać władzę. Tę największą – według Shakespeare’a – wśród ludzkich namiętności.

More Than One Way to Close the Gender Gap, J. Dawn Abbott, Jeptha P. Curtis Journal of the American College of Cardiology, Volume 71, Issue 19, 15 May 2018, Pages 2133-2135

Sex differences in quality indicator attainment for myocardial infarction: a nationwide cohort study, Chris Wilkinson et al., BMJ Journals, Volume 105, Issue 7

Bodenhausen. G., Wyer. R. (1985). Effects of stereotypes on decision making and information-processing strategies, „Journal of Personality nad Social Psychology”, 48, s. 267–282.

Photo by Markus Spiske on Unsplash