Rozmowa na cmentarzu i tożsamość Jeffa

Opublikowano Kategorie Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , ,

Krótka opowieść o tym, dlaczego nie chcemy czasem uznać prawdy (historycznej i nie tylko)

Clint Smith jest dziennikarzem. Publikuje w The Atlantic. Napisał też książkę. How the Word is Passed: A Reckoning with the History of Slavery across America to opowieść o tym, w jaki sposób budujemy swoją tożsamość z opowieści. Opowieść o tym, jak historie mogą dzielić.  

W 2017 roku Clint – w ramach pracy nad książką – pojechał na Cmentarz Blandford. To jeden z największych cmentarzy konfederackich w USA. Miejsce spoczynku 30 000 żołnierzy konfederacji. Pośrodku cmentarza stoi piękna biała altana. Tam Clint rozmawiał z Jeffem. Jednym z zagorzałych zwolenników konfederacji. 

Jeff w tej samej altanie słuchał opowieści swojego ojca, który przedtem słuchał opowieści swojego z kolei ojca. Tam siadywali i śpiewali stary hymn Dixie, a Jeff słuchał o odwadze i niezwykłym poświęceniu żołnierzy pochowanych na cmentarzu. 

W opowieściach ojca i dziadka ci ludzie nie walczyli w wojnie o niewolnictwo. Nie byli rasistami. Nie byli ludźmi, których interesowało cokolwiek poza ochroną swojej kultury, ochroną tradycji, ochroną swoich rodzin przed bezbożną Północą.

Teraz on – Jeff – przywozi swoje wnuczki na ten sam cmentarz. Śpiewa im te same piosenki, które śpiewał mu jego dziadek. I opowiada im te same historie, które opowiadał mu o żołnierzach jego ojciec i dziadek. Historie, które nie są prawdziwe. 

Clint – dziennikarz i autor – mógłby pójść do Jeffa i powiedzieć mu:

Jeff, wiem, że twój dziadek powiedział ci, że rasizm i niewolnictwo nie mają nic wspólnego z secesją i wojną secesyjną. Jedyne, co musisz zrobić, to przeczytać Deklaracja Secesji Konfederacji z 1861 roku. W tym dokumencie przedstawiciele stanu Missisipi mówią, „Nasze stanowisko jest dokładnie utożsamiane z instytucją niewolnictwa, największym interesem materialnym naszego świata”.

Bo konfederackie stany w swoich pisemnych deklaracjach ustami swoich przedstawicieli mówiły wyraźnie, że powodem, dla którego opuszczają unię i powodem, dla którego wojna ma się rozpocząć, jest to, że chcą zachować instytucję niewolnictwa. 

Clint mógłby to zrobić. Tylko że jeśli Jeff miałby zaakceptować tę informację, musiałby również zaakceptować fakt, że jego ojciec i dziadek kłamali. A to podważyłoby jego tożsamość. Zdeptało jego opowieść o tym, kim jest i skąd pochodzi. Dowody podważyłyby mit. Więc aby utrzymać przy życiu mit, Jeff woli odrzucić dowody. 

To, że nie dopuszczamy przed własne oczy i sumienia dowodów, nie wynika raczej z tego, że ich nie ma. Tylko dlatego, że te dowody, fakty, liczby obróciłyby w proch to, co jest podstawą naszej tożsamości. 

Adam Grant – jeden z moich ulubionych psychologów społecznych – ma prostą, acz niełatwą receptę na tę przypadłość. Oprzyj swoją tożsamość na wartości, nie na przekonaniach i opowieściach. Proste. I cholernie trudne – sam próbowałem. 

I będę próbować dalej. Bo prawda czasem kurewsko zaboli. Jednak ostatecznie wyzwoli. 


Ten tekst napisałem po wysłuchaniu inspirującej rozmowy z Clintem Smithem na temat listy zakazanych lektur w amerykańskim systemie edukacyjnym. Wydaje się, że i w USA i w Polsce trwa podobna wojna o rząd dusz. I orężem są historie. W końcu historie są jak najemnicy. Spełnią swoją funkcję i będą posłuszne temu, kto zapłaci więcej. I mają gdzieś to, czy są narzędziem kłamstwa, pogardy, propagandy czy lęku.

Photo by Min An