Pytania i eksperymenty z widownią – jak je sensownie wykorzystać w prezentacjach: #słowo_na_niedzielę_10

Opublikowano Kategorie LifestyleTagi , ,

Dawno, dawno temu pojechałem z kolegami prezentować nasz pierwszy startup do Berlina. Tam – podczas konferencji EVM – mieliśmy przekonać inwestorów do naszego pomysłu. Podobnie jak inni startupowcy, którzy też tam przyjechali podbić układ limbiczny przedstawicieli funduszy inwestycyjnych. Jeden z nich wszedł na scenę i stanął na dwóch mocnych nogach przed widownią. W gęsto wypełnionej sali siedzieli ludzie, którzy przyjechali Mercedesami S klasą w longu i Bentleyami. Po sekundzie ciszy nasz bohater wypalił w kierunku widowni:

Zadam Wam pytanie. Kto z Was przyjechał tu komunikacją miejską

Nikt nie podniósł ręki. Sala pozostała niewzruszona. On nie dawał za wygraną. 

Powtarzam, kto z Was przyjechał tutaj do nas komunikacją miejską. 

Wtedy dziewczyna, która stała z tyłu sali  podniosła nieśmiało rękę. Była z obsługi konferencji. I wtedy on z ekscytacją wypalił:

To fantastycznie. To dla Was przygotowaliśmy aplikację, która optymalizuje przesiadki w komunikacji miejskiej i zawsze wybiera najlepszą trasę. 

Miało pójść świetnie, a wyszło jak zwykle. Pytania to najprostszy sposób angażowania widowni. Najprostszy w teorii. Gdy zadajesz widowni pytania, wchodzisz w interakcję. Nie masz już całej narracji pod kontrolą. To kuszące, ale niebezpieczne. Może się jednak opłacić. Pod warunkiem, że będziesz pamiętać o kilku rzeczach.

Po pierwsze – wyraźnie powiedz widowni, jak mają odpowiadać. Jeśli to pytanie zamknięte, powiedz, że mają podnieść rękę. Jeśli przygotowałeś/aś test z kilkoma odpowiedziami, oznacz je odpowiednio i pytaj, Kto jest za odpowiedzią AKto jest za odpowiedzią B… i tak dalej. Jeśli są pytania otwarte, zamoderuj dyskusję. Być może wskaż osobę, która ma odpowiedzieć. To ważne, bo pytania mogą zaangażować widownię, ale jeśli nie nadasz im odpowiedniego tempa, to zapanuje chaos. Albo krępująca cisza. 

Po drugie – przygotuj się na różne scenariusze. Odbiorcy mogą odpowiedzieć tak, jak się tego spodziewasz. Mogą też odpowiedzieć inaczej. Albo mogą w ogóle nie odpowiedzieć. Odpowiedzi widowni zawsze trzeba jakoś włączyć w dalszą część narracji. Dlatego warto się przygotować na obie opcje.

Gdy zadaje pytanie, kto z Was ma Netflixa i na sali większość osób podniesie ręce, to mogę podsumować, Nic dziwnego – w Polsce Netflix ma już 700 tysięcy użytkowników. Gdybym zadał to samo pytanie i nikt by nie podniósł ręki, mógłbym podsumować, To interesującew Polsce Netflix ma już 700 tysięcy użytkowników. Widać Was jeszcze nie przekonali do siebie.

Rozumiesz – widownia może cię zaskoczyć, ale ty możesz się na to przygotować. Wystarczy myśleć. Choć to proces ogromnie energochłonny. 

Po trzecie – gdy widownia daje ci część siebie, swoją odpowiedz – to weź przytul i skorzystaj. Nie rozumiem prelegentów, którzy zadają pytania, a potem nic nie robią w dalszej części prezentacji z odpowiedziami. To trochę tak, jakby powiedzieć, obchodzi mnie twoje zdanie, ale w sumie to mnie nie obchodzi

Po czwarte – nie nadużywaj pytań. Szczególnie, gdy widownia jest mało reaktywna. Kiedyś na jednej konferencji widziałem jak prelegentka walczyła z widownią do końca. Zadawała filozoficznym tonem otwarte pytania, składające się… z wielu pytań. Potem w krępującej ciszy czekała na odpowiedzi, snując się po scenie. Gdy wreszcie udawało jej się wymusić z kogoś odpowiedź, przechodziła do kolejnego pytania.

Rozumiem, że w zamyśle jej prezentacja miała być moderowaną rozmową. Jednak jeśli coś nie idzie… to nie pójdzie. Trzeba elastycznie dostosować się do sytuacji. Ona na koniec powiedziała, Nie tak sobie to wyobrażałam. I zeszła ze sceny.

Po piąte – zadawaj pytania, na które można odpowiedzieć. Nie wrzucaj kilku pytań w jedno. Bo wtedy widzowie nie bardzo wiedzą jak mają odpowiedzieć. Jestem też zdania, że szczególnie jeśli pytamy o dane, warto przygotować test wyboru. Czyli zamiast pytać, Jak myślicie, jaki procent małżeństw się rozwodzi, zapytaj, Jak myślicie, czy w Polsce rozwodzi się, (A)   44%, (B) 38%, (C) 23% małżeństw.

W taki sposób łatwiej i szybciej ustalicie odpowiedzi. Łatwiej jest też wybierać z puli 3, niż strzelać na skali os 1-100%.

Taką technikę testu zastosował w swoim wystąpieniu Hans Rosling. Po kolei pytał zgromadzonych na wykładzie widzów konferencji TED o liczbę zgonów, stopień skrajnego ubóstwa, czy przeciętną długość edukacji z podziałem na płeć. Ten wykład obejrzysz tutaj. Przy tak dużej widowni, jak jego, opłaca się skorzystać z technologii. Urządzeń do głosowania, czy aplikacji. Gdy ludzi na sali jest mniej, wystarczy podnoszenie rąk. 

W podobną interakcje wchodzi z widownia Janina Bąk. Podczas wystąpienia na TEDx Koszalin, wykorzystuje dodatkowo konwencję Milionerów, by zapytać słuchaczy, która z 4 odpowiedzi jest prawidłowa.

Eksperymenty i zadawanie pytań to sposób na interakcję. Musisz jednak wiedzieć, że naprawdę tej interakcji chcesz. I się na nią przygotować. Zamiast martwić się, że ludzie nie odpowiedzą, albo odpowiedzą inaczej niż się spodziewasz, przygotuj się na to. I pamiętaj. Wystąpienia to nie operacje na otwartym sercu. Nie zależy od nich ludzkie życie. Więc nawet jak ci nie pójdzie, to zawsze można to poprawić przy kolejnej okazji.

Photo by Edwin Andrade on Unsplash