Przecinek chce być kropką: #słowo_na_niedziele_17

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Pitching, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , ,

Jerzy Andrzejewski wydał „Bramy raju” w 1960 roku. Ja przeczytałem je w liceum. Z własnej woli. Jak pieczątka z klubu, której nie możesz zmyć, zostały ze mną ogólne wrażenie i pamięć formy. Powieść składa się z dwóch zdań. Drugie to proste 4 wyrazy – I szli całą noc. Pierwsze to gargantuiczna fraza, która ciągnie się przez setki stron. 

To co u Andrzejewskiego jest świadomym zabiegiem, u niektórych prelegentów przeradza się w klątwę niekończącego się zdania. Mam la nich mam radę. Naucz się stawiać kropki. Radę tę ubieram w zgrabne zdanie o genderowym marzeniu przecinka. Bo (prawie) każdy przecinek skrycie marzy o tym, żeby być kropką.

Prawie każdy. Nie chodzi o to, żeby tropić każdy przecinek i zmuszać go do korekty interpunkcyjnej tożsamości. Chodzi o to, by narracji nadać odpowiedni rytm. A ten zapewnia różnorodność. Odpowiednia proporcja zdań krótkich i nieco dłuższych.

Kropkę w zdaniu napisanym widać. W narracji mówionej trzeba ją usłyszeć. Dobry prelegent przed końcem zdania odpowiednio wyhamuje. I z pomocą intonacji opadającej postawi kropkę. Dobry prelegent nie zawiesi głosu i nie zakończy zdania twierdzącego intonacją wznoszącą. Bo wie, że ta przynależy do pytań. I to niekoniecznie retorycznych.

Kropki warto stawiać często.

Gargantuiczne zdania są dla mózgu wyzwaniem. Wyzwaniem, którego niekoniecznie się podejmie. Bo dają mu frajdę porównywalną z czytaniem miłosnej korespondencji z urzędu skarbowego. Badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Grzegorz Zarzeczny i dr Tomasz Piekot, przeanalizowali zawartość stron internetowych urzędów. I znaleźli zdania rekordzistów. Miały po 100 słów. 

Ja takich rekordzistów czasem słyszę podczas szkoleń. Ktoś rozpoczyna zdanie i nie może go skończyć. Powody są różne. Często jest to lęk przed zdaniem krótkim. Zdecydowanym. Czasem po prostu niepotrzebne dodawanie spójników, które… No właśnie – dodanie słowa które już zmusza mnie do ciągnięcia zdania. To samo dotyczy innych spójników, imiesłowów i słów, które po prostu wymagają od nas dokładania kolejnych myśli. A to może być trudne. Powstaje zdanie, w którym już nikt nie jest w stanie odnaleźć podmiotu. 

Przyjrzyjmy się temu zdaniu:

Jeżeli kupujący zalega z płatnością, a sprzedający dochodzi swojej należności poprzez pełnomocnika prawnego, to w zaistniałej sytuacji sprzedający będzie zobowiązany do pokrycia kosztów reprezentacji prawnej i będzie mógł je następnie przenieść na kupującego, który zalega z płatnością.

37 wyrazów. 285 znaków. Żeby je zrozumieć trzeba się wysilić. A można tę samą myśl przekazać inaczej.Choćby tak:

Jeżeli kupujący zalega z płatnością, sprzedający może zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze: zatrudnić pełnomocnika prawnego, żeby odzyskać należność. Po drugie: obciążyć kosztami prawnymi kupującego. 

Teraz struktura jest uporządkowana. Podkreślona wyliczeniem. Przy okazji wyliczeń pamiętaj – jeśli powiesz, „po pierwsze”, musisz powiedzieć „po drugie”. I być może, „po trzecie”. Nie możesz pozostawić słuchaczy z samotnym „po pierwsze”. 

Zdania krótkie są piękne. Wiem, że pani z polskiego byłaby dumna, że potrafisz stworzyć zdanie wielokrotnie złożone, którym można by opleść pień amerykańskiej sekwoi w najszerszym miejscu. Wiem, że czasem długie zdanie jest po prostu potrzebne. Ale wiem też, że odpowiedni rytm twojej wypowiedzi nada różnorodność. I piękny takt złożony ze zdań krótkich, czasem przedzielonych dłuższym. 

Obejrzyj sobie wystąpienie Kelly McGonigal. Zwróć uwagę, jak różnicuje tempo i długość zdań. Początek to wspaniałe kilka krótkich zdań. Potem szybsze tempo i zdania dłuższe. Nie można się nudzić. 

Dobra prezentacja to ważna dla odbiorcy wartość, ubrana w słowa. Te słowa trzeba dobrze podać. Dlatego tak ważna jest prozodia, dykcja i tembr. Wszystkie te rzeczy można ćwiczyć. Dziś możesz zacząć od umiejętnego stawiania kropek. Często. Wyraźnie. 

Photo by Joanna Kosinska on Unsplash