Oczekiwania, rozczarowania i samospełniająca się przepowiednia: #błędy_poznawcze_33

Opublikowano Kategorie Marketing, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , ,

Adwent to oczekiwanie. Konkretnie 4 tygodnie oczekiwania. W ewangelickiej tradycji podczas kolejnych, następujących po sobie nabożeństw, zapala się 4 świece na adwentowym wieńcu. Czekamy. Cierpliwie.

Czasem jednak warto wyhamować. Ostro zaciągnąć ręczny. I zastanowić się, na co tak naprawdę czekamy. Przygotowania świąteczne wskazują na to, że czekamy odpowiednio na wizytę SANEPiDu, Głównego Inspektora Sanitarnego, Magdy Gessler. Boimy się najwyraźniej bałaganu, brudu i oddania fartucha. 

No i czasem antycypujemy najgorsze. Rozmowy. 

Bo przecież wiemy, jak się potoczą. Ja jestem prawie że przekonany, że podczas wigilijnych rozmów oś sporu przesunie się z niewinnych rozważań o tym czy barszcz z uszkami czy wywar z grzybów na walkę kategorii Muhamad Ali vs Frazier

I ta przepowiednia się spełnia. Co roku. Dlaczego? Bo często wpadam w łatwy do przewidzenia błąd poznawczy o wdzięcznej nazwie samospełniająca się przepowiednia.

To zjawisko polegające na tym, że określone oczekiwania w stosunku do pewnych zachowań lub zdarzeń wpływają na te zachowania lub zdarzenia w sposób, który powoduje spełnienie oczekiwań. Nie ma tym żadnej magii. nie ma kosmicznego ruchu energii, sugerowanego przez Rhondę Byrne w kosmicznie głupiej i szkodliwej książce Sekret.

W samospełniającej się przepowiedni jest za to dużo procesów poznawczych i związanych z nimi błędami. 

Wyobraź sobie taką sytuację – idziesz na spotkanie z nowym współpracownikiem. Przed spotkaniem, ktoś niewinnie rzuca, Uważaj na niego. Potrafi każdego zmanipulować. Podczas spotkania zauważasz co najmniej 4 przykłady manipulacyjnych zachowań. Niewinny (pozornie) komentarz przed spotkaniem uruchomił selektywną percepcję. Zaczynasz zwracać uwagę na to, na co zwrócono twoją uwagę. 

Gdy jadę w pendolino w strefie ciszy to bardzo często w napięciu wyczekuję, kto pierwszy z pasażerów się odezwie albo odbierze telefon. Bazuję na wcześniejszych wydarzeniach. I przewiduję, że TAK NA PEWNO będzie. I szukam potwierdzenia swoich przepowiedni. Często łatwo je znajduję. Również dzięki selektywnej percepcji. I co tu kryć, częstemu łamaniu regulaminu strefy ciszy. 

Pomyśl, co to oznacza dla jakości twoich spotkań z bliskimi. 

Jeśli przewidujesz, że będzie trudno. I że prędzej czy później rozmowa stoczy się do parteru naparzania się argumentami na temat Przyłębskiej, Pawłowicz, Środy, aborcji i eutanazji, to tak też może się stać. Bo twój mózg (mój też) bardzo chce powiedzieć, a nie mówiłem!

Spróbuj nakierować selektywną percepcję na co innego. I może zaczniesz zauważać. Również coś innego. 

Ja w tym roku nie czekam na SANEPiD, nie czekam na Magdę Gessler. Nie czekam na „magiczne święta” kupione za miliony monet. Nie czekam na najpiękniejszą choinkę z Instagramowego posta. Czekam na czułość – tę najskromniejszą odmianę miłości. Czekam na intencję miłości. Będę szukać choćby z trudem dobra. 

Życzę ci tego samego. Nie musisz poprawiać wskaźników PKB by stworzyć magię świąt. Nie musisz mieć gargantuicznej choinki chciwie pożerającej przestrzeń salonu. Możesz mieć piękny czas. Za darmo. 

Photo by freestocks.org from Pexels