Przed Tobą
- Przeczytasz o wystąpieniu Malcolma Gladwella o „Choice, happiness and spaghetti sauce”
- Przybliżę Ci sylwetekę Howarda Moskowitza
- Zobaczysz wyjątkowość i dobre cechy przemówienia Gladwella
- Dowiesz się że użycie dygresji do wprowadzenia istotnych faktów o postaci jest zalecane tylko wtedy, gdy mają one znaczenie dla biegu historii.
Opowiem o kimś, kto naprawdę uszczęśliwiał Amerykanów przez ostatnie 20 lat. To mój osobisty bohater. Nazywa się Howard Moskowitz. To on powtórnie wynalazł sos pomidorowy.
Howard ma tyle wzrostu [wskazanie ręką], brzuszek, ponad 60 lat, ogromne okulary, siwiznę, wielki entuzjazm, radość życia i papugę, a poza tym kocha operę i uwielbia historię Średniowiecza. Z zawodu jest psychofizykiem. Nie mam pojęcia, co to jest psychofizyka, choć przez 2 lata chodziłem z dziewczyną, która robiła z tego doktorat. To chyba coś mówi o tym związku.
Psychofizyka zajmuje się chyba mierzeniem. Howarda bardzo ciekawi mierzenie. Obronił doktorat na Harvardzie i założył firmę doradczą w White Plains. Na początku lat 70. dostał zlecenie od Pepsi. Na początku lat 70. dostał zlecenie od Pepsi. […]
To nie moje słowa. Tak swoje wystąpienie pt. Choice, happiness and spaghetti sauce rozpoczyna Malcolm Gladwell. Jego narracja bazuje na storytellingu. To biznesowy Case Study, w który Gladwell przedstawia na pierwszym planie konflikt pomiędzy dwiema markami sosu do makaronu. Na drugim planie bulgoczą emocje bohaterów, ich intencje oraz poboczne wątki, które pozwalają lepiej zrozumieć kontekst konfliktu i motywacje bohaterów.
Gladwell zgodnie ze sztuką na początku wprowadza na scenę bohatera – Howarda Moskowitza. Bardzo dobrze go charakteryzuje. I to coś, czego można się nauczyć od niego. Bo robi to mistrzowsko.
Zwróć uwagę jak charakteryzuje Moskowitza. Są elementy fizyczne – ma tyle wzrostu [wskazanie ręką], brzuszek, ponad 60 lat, ogromne okulary, siwiznę […]. Są też elementy na wysokim poziomie ogólności (entuzjazm, radość życia) spuentowane bardzo konkretnym atrybutem (i papugę). Gladwell charakteryzuje bohatera nie przez jego CV i tytuły naukowe, ale przez bardzo ludzkie pasje (kocha opere i uwielbia historię Średniowiecza). Potem przechodzi do zawodu i do tego, z czym ten zawód się wiąże – zawodu jest psychofizykiem. […] Psychofizyka zajmuje się chyba mierzeniem. Howarda bardzo ciekawi mierzenie.
I właśnie ten ostatni element – fascynacja mierzeniem jest istotna dla historii. Zresztą całość historii (z która możesz się zapoznać tu) budują intencje głównych bohaterów (w tym właśnie Moskowitza) i przeszkody, które w tym przeszkadzają. Jednak i intencje i sposoby pokonywania przeszkód są mocno powiązane z charakterem postaci. Gladwell opowiada nam o postaci tylko to, co jest potrzebne do zrozumienia historii, motywacji Moskowitza i jego modus operandi. Ty też o tym pamiętaj. Gdy przedstawiasz bohatera historii, mów o nim tylko tyle ile jest nam odbiorcom potrzebne.
Czasem – szczególnie gdy pracujemy nad case study o kimś kogo nie znamy osobiście – całkiem słusznie poważnie podchodzimy do researcherów na temat postaci. Jednak case study zazwyczaj obejmuje jakiś wycinek z życia tej postaci. I nie potrzeby informować widzów o wydarzeniach z życia postaci, które nie mają znaczenia dl biegu historii.
Aaron Sorkin (wybitny scenarzysta) twierdzi, że twoje postacie nie muszą mieć przeszłości. Chyba, że jakieś konkretne zdarzenie z przeszłości ma bardzo silny wpływ na sposób zachowania się postaci w obliczu przeszkód. Bo to właśnie para INTENCJA i PRZESZKODA są osią historii. Ta para także pozwala nam rozpoznawać bohatera.
Jeśli chcesz wspomnieć o jakimś ważnym fakcie albo cesze charakteru postaci możecie użyć normalnego narracyjnego zabiegu (dygresji), czyli powiedzieć – musicie wiedzieć, że X potwornie bał się Y. Albo musicie wiedzieć, że Y w szkole był bardzo… Wspominacie o tym jedynie wtedy, gdy ma to naprawdę znaczenie dla postaci i przebiegu zdarzeń. Czyli jest istotne z poziomu Intencji czy Przeszkód (i sposobu ich pokonywania).
Bohater (nawet w biznesowym case study) to ktoś kogo intencje i pragnienie rozumiemy. Ktoś za kogo trzymamy kciuki. I ktoś kogo bardzo często podziwiamy za starania, a niekoniecznie za sukcesy. Musimy bohatera rozumieć. Często też z nim utożsamiać. Jeśli słuchasz jakiejś historii i nie do końca wiesz i czujesz, po co ktoś coś robił. Albo jeśli sam/a wpadasz na totalnie racjonalne i zupełnie możliwe sposoby obejścia przeszkód, to znaczy że prawdopodobnie słuchasz złej historii, albo źle opracowanej historii.
Jednym z dobrych sposobów nauki opracowywania lub budowania dobrych postaci jest studiowanie oryginałów scenariuszy filmowych czy teatralnych. Do większości z nich masz dostęp online. Ja na przykład ostatnio przeglądam skrypt filmu A Few Good Man. Autorstwa Sorkina. I ciągle się uczę. Bo chcę, by nawet w biznesowych studiach przypadku występowały wiarygodne postaci. W które każdy uwierzy.
Photo by Life of Wu from Pexels
Komentarze
Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.