Przed Tobą
- Poznasz sekrety kampanie przeciw zaśmiecaniu w Teksasie
- Odkryjesz co się sprawdziło a co nie
- Zobaczysz elementy skutecznej komunikacji
Jak język może wpływać na zachowanie.
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, władze stanowe Teksasu miały problem ze śmieciami. Potężny! Wydawały 20 milionów dolarów rocznie na odbiór śmieci, a liczba ta rosła o około 17 procent rok do roku.
Śmieci zaśmiecały autostrady, ulice i centra miast. I był ich ogrom – w końcu w Teksasie wszystko jest ogromne. Z czego zresztą Teksańczycy są dumni. Choć raczej nie byli dumni z tego, że są najbardziej zaśmieconym stanem USA.
Władze postanowiły więc problem rozwiązać. I w pierwszej kolejności postawiły na outdoorową kampanię marketingową, która miała do śmiecenia zniechęcać.
Na zamówienie władz agencja stworzyła maskotkę – uroczą sówkę o imieniu Woolsey. Która to sówka zresztą była wystylizowana na Robina Hooda. Sówka na billboardach i plakatach wygłaszała rymowane hasło „Give a hoot. Don’t pollute”. (Można je przetłumaczyć jako „Daj spokój. Nie zaśmiecaj”).
Wszystko się wszystkim w tej epickiej realizacji zgadzało! Poza efektem. Bo śmieci nie tylko ubywało, ale przybywało.
Wtedy władze poszły po rozum do głowy i radę do naukowców. Co warto docenić, bo politycy rzadko cenią sobie uwagi i feedback od naukowców.
Naukowcy najpierw ustalili, kto śmieci. Okazało się, że w większość winni są mężczyźni w wieku 16-24. Później badacze zadali sobie pytanie o tożsamość tych panów. I tu wnioski były bardzo jednoznaczne. Wychowani w silnej kulturze honoru młodzi Teksańczycy byli dumni z bycia z Teksasu, agresywnie bronili wartości tego raczej republikańskiego i konserwatywnego stanu. No i gotowi byli dać w mordę każdemu, kto by podważał wielkość ich stanu.
Słowem – trochę taka młodzież wszechpolska tyle, że wszechteksańska.
Zadanie kreatywnej realizacji nowej kampanii – opartej na wnioskach z badań – powierzono agencji GSD&M.
Legenda mówi, że Tim McClure – pracownik agencji – zauważył śmieci w swojej okolicy i pomyślał: „It’s a mess”, czyli „Niezły bajzel”. Tak zresztą jego matka mawiała o jego sypialni z dzieciństwa. Wtedy dotarło do niego, że jego zespół podchodzi do kreacji w zły sposób. Teksańczycy nie rozmawiają o „śmieciach”. Mówią „mess” i tak narodziło się nowe hasło „Don’t mess with Texas”.
Hasło dwuznaczne – w końcu mess oznacza śmiecić, ale też zadzierać. Dodatkowo to hasło ciekawe z punktu widzenia wiedzy psycholingwistycznej. Bo spełnia warunki skutecznej mikro narracji. Jakie to warunki?
Jest łatwa do wymówienia i zapamiętania.
Łatwo ją sobie wyobrazić – czyli zobaczyć jak ktoś nam obija pysk, jeśli naśmiecimy.
Jest mocna – wręcz przemocowa. A badania pokazują, że takie silne metafory i hasła mocniej zapadają w pamięć.
Budzi emocje – a to warunek konieczny.
I posługuje się retorycznymi efektami – takimi jak choćby aliteracja i rym oraz rytm. Tym samym wykorzystuje choćby rhyme as reason effect.
W ciągu miesiąca od przekonania władz do zainwestowania w program „Nie zadzieraj z Teksasem” McClure i jego zespół umieszczali naklejki na zderzaki z tym hasłem na postojach dla ciężarówek i restauracjach typu fast food, miejscach odwiedzanych przez grupę docelową.
Jednak wlepki nie były oznaczone jako pochodzące z oficjalnych źródeł i nie miały jasnego wskazania co do ich prawdziwego znaczenia. Miały wyglądać jak partyzancka oddolna akcja.
Kampania została oficjalnie zainaugurowana w Nowy Rok 1986 roku podczas transmisji telewizyjnej z 50. dorocznej edycji Cotton Bowl. W przerwie meczu, który odbył się jak zawsze w Dallas, widzowie zobaczyli reklamę, w której wystąpił muzyk bluesowy z Teksasu, Stevie Ray Vaughan. Muzyk brzdąkał na gitarze przed dużą flagą Teksasu w studiu Austin City Limits. Głos narratora przypominał widzom o kosztach i nielegalności zaśmiecania. Spot kończy się niezachwianym poleceniem Vaughana: „Don’t mess with Texas”.
Reklama spotkała się z tak dobrym przyjęciem, że widzowie zaczęli dzwonić do lokalnych stacji telewizyjnych z prośbą o „teledysk”, który leciał podczas Cotton Bowl. Do końca tego roku agencja wydała cztery kolejne reklamy z udziałem piosenkarzy i sportowców, a także reklamę radiową.
Hasło było nie tylko viralowe. Było też skuteczne – śmieci z czasem było o 80% mniej.
Bibliografia
Bertsch, S., Pesta, B. J., Wiscott, R., & McDaniel, M. A. (2007). The generation effect: A meta-analytic review. Memory & cognition, 35(2), 201-210.
Bostrom, R. N., Baseheart, J. R., & Rossiter Jr, C. M. (1973). The effects of three types of profane language in persuasive messages. Journal of Communication, 23(4), 461-475.
Davis, D. F., Bagchi, R., & Block, L. G. (2016). Alliteration alters: Phonetic overlap in promotional messages influences evaluations and choice. Journal of Retailing, 92(1), 1-12.
Lilley, A., & Slonim, R. (2014). The price of warm glow. Journal of Public Economics, 114, 58-74.
List, J. A., Murphy, J. J., Price, M. K., & James, A. G. (2021). An experimental test of fundraising appeals targeting donor and recipient benefits. Nature Human Behaviour, 5(10), 1339-1348.
McGlone, M. S., & Tofighbakhsh, J. (2000). Birds of a feather flock conjointly (?): Rhyme as reason in aphorisms. Psychological science, 11(5), 424-428.
Komentarze
Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.