#nawyk_51

Opublikowano Kategorie Tak tylko mówięTagi ,

04.02.2018, budzę się wcześnie rano. Sięgam po notes i zapisuję sny. Tej nocy były intensywne. Śniło mi się, że razem z moją mamą przemierzaliśmy powierzchnię dna jakiegoś ogromnego suchego doku w stoczni. Krajobraz post-apokaliptyczny. Palące słońce. Na dnie jakieś splątane liny i wodorosty. Prawie do cna wyschnięte kałuże. Nagle woda zaczyna wzbierać. Przechodzi pierwsza fala. Nasze ciała poruszają się bezładnie. Udaje mi się dotrzeć do mamy i schwycić ją w ramiona. Mam świadomość, że kolejna fala nas zmiecie. Zabije.

Nagle w ścianie suchego doku widzę mały schowek – wygląda jak… duża butla gazowa lub gaśnica z drzwiamy z boku. Otwieram drzwiczki i tam chowam mamę. Dziwię się tylko jak jest drobna. Gdy tylko zamykam drzwi, nadchodzi ostateczna fala. Zmiata wszystko. Budzę się. Tę falę, która zmiata wszystko pamiętam z innych snów. Kiedyś śniłem, że przemierzała cały glob i zmiatała wszystkie fałszywe ołtarze. A głos z niebios mówił, że jest tylko jeden prawdziwy Bóg.

Mam taki nawyk. Zapisuję sny. Nie zawsze, bo nie wszystkie pamiętam. Czasem wracam do tych snów. Nie nadaję im symbolicznego znaczenia. Raczej rozpatruję w kategoriach moich lęków, zdarzeń i tego, jaką w głowie mam narrację o sobie samym. To skrypt twardziela i bohatera. Pisanie, zapisywanie, wyjaśnianie.


Eric Berne, W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich, Wydawnictwo Naukowe PWN

Piotr Bucki, Wojciech Pączek, Złap równowagę. Jak dobrze żyć z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, Wydawnictwo Smak Słowa