Motywowane rozumowanie, błąd Krugmana i afera Dreyfussa: #błędy_poznawcze_25

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , , ,

Ostatnio uczę się ekonomii od noblisty. Brzmi snobistycznie. Ale to prawda. Choć pełna prawda brzmi – robię kurs podstaw ekonomii w serwisie Masterclass. Moim przewodnikiem jest Paul Krugman – laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. 

Prawdę można ubrać w atrakcyjne szaty. Wiele zależy od kontekstu, intencji i potrzeb. Oraz naszych przekonań i motywacji, które czasem mogą mieć przemożny wpływ na nasze rozumowanie. Możemy mieć tego świadomość. Lub nie. Paul Krugman ma

W jednej z lekcji kursu Krugman mówi, „nie ufaj ludziom, którzy nigdy się nie mylą”. Po pierwsze dlatego, że każdy się myli. Po drugie, ci którzy się nie lubią mylić będą naginać rzeczywistość, byleby tylko była zgodna z ich motywacjami i przekonaniami. I to nazywamy motywowanym rozumowaniem (ang. motivated reasoning) lub motywowanym poznaniem (ang. motivated cognition).

Sam Krugman potrafi przyznać się do błędu. W noc po wyborze Trumpa, napisał na Twitterze, że to katastrofa i że teraz możemy spodziewać się zapaści rynku. Krugman wieszczył recesję. Trzy dni później przyznał jednak, że poniosły go emocje i że tak naprawdę długofalowych efektów elekcji Trumpa możemy wyglądać… później. I że niekoniecznie będzie to katastrofa gospodarcza. 

Krugman przyznał, że było to motywowane rozumowanie. 

Sam noblista jest raczej liberałem. Można nawet powiedzieć, że bliżej mu do Sandersa. Bo z wiekiem coraz częściej wskazuje na demokracje skandynawskie jako na modelowe systemy ekonomiczne. 

Wybór Trumpa był dla niego ciosem. Ten cios zaowocował emocjami. A emocje podpowiedziały rozumowanie zgodne z motywacjami i przekonaniami. Jego przewidywania dotyczące katastrofy nie bazowały na danych i bezwzględnych liczbach. Nie powstały nawet w wyniku obiektywnej analizy. Bazowały tylko na przesłankach i na motywacji. A motywacja była taka, żeby katastrofa nadeszła. Bo wtedy byłby dowód, że wybór Trumpa był błędem

Motywowane rozumowanie to kuzyn błędu potwierdzenia. Ten drugi polega na szukaniu tylko argumentów potwierdzających naszą tezę. Ten pierwszy to rozumowanie mocno zabarwione motywacjami i przekonaniami. Znasz to na pewno z naszego podwórka. Liberałowie (w Polskim wydaniu) wieszczyli, że 500 plus rozwali budżet i pogrąży nas w katastrofie. A nie rozwaliło. Różnica między naszymi liberałami a Krugmanem polega na tym, że on potrafi się przyznać do błędu. 

Przyznanie się do błędu nie oznacza też, że zmieniamy poglądy. Myślę, że Krugman nadal nie jest fanem Trumpa. Jednak nie wieszczy już kolejnych katastrof, kierując się tylko motywowanym rozumowaniem. 

Motywowane poznanie czy rozumowanie to ważne pojęcia w zrozumieniu tego, jak postrzegamy świat i dlaczego mamy tendencję do przypisywania nierealistycznie dużego zaufania do informacji otrzymanych od osób nam bliskich i cenionych przez nas oraz od członków grup, których też jesteśmy częścią, w przeciwieństwie do innych ludzi i członków innych grup. 

Badania pokazują, że motywacja wpływa na funkcje poznawcze w różnych dziedzinach, w tym postrzeganiu samego siebie, postrzegania osób oraz relacji międzygrupowych. Te konteksty społeczne aktywują cele, które wpływają na błędne przetwarzanie danej informacji na różnych etapach: percepcji wizualnej, uwagi, pamięci, podejmowaniu decyzji. Zrozumienie struktury poznania na podstawie motywacji jest kluczem do zmniejszenia szkodliwych konsekwencji błędnego myślenia. To, co być może zaskakuje, to to, iż wśród osób, którym zwykle ufamy można zauważyć tendencje do stawiania siebie ponad innymi: ponad 90% profesorów uczelni uważa, że ich prace naukowe są lepsze niż ich kolegów, analitycy CIA przeceniają dokładność swoich przewidywań, co do przyszłych wydarzeń, a lekarze przeceniają swoją wiedzę medyczną (Dunning, 2004). Ludzie chcą żyć w spójnym i logicznym świecie. Krugman chciał, żeby logiczne było to, że wybór Trumpa doprowadzi do katastrofy. Przeciwnicy PiSu chcieli, żeby 500 plus rozwaliło budżet. To pragnienie świata zgodnego z przekonaniami i motywacjami prowadzi do rozpoznawania wzorców tam, gdzie ich nie ma. Do budowania iluzji rzeczywistości. 

Tylko, że rzeczywistość można zmieniać tylko wtedy, gdy się wie jak wygląda naprawdę. Trudno walczyć argumentem, że świat się zawali jeśli zrobimy X czy Y, gdy po zrobieniu X czy Y świat się nie zawala. 

Myślenie automatyczne jest łatwe. Czasem ekonomicznie uzasadnione. Jednak czasem trzeba pomyśleć naprawdę. I brać pod uwagę błąd konfirmacji i motywowane rozumowanie.

Ten pierwszy jest automatycznym procesem przetwarzania danych. Ten drugi to mechanizm, który motywuje ludzi do tego, żeby analizować bardziej idee, które nam się podobają, niż te, z którymi się nie zgadzamy. Takie celowe przetwarzanie informacji preferowanych ponad te, które preferowane nie są, nazywa się właśnie motywowanym przetwarzaniem (Kunda, 1990).

Załóżmy, że pijesz dużo kawy. I nagle ktoś prosi ciebie, żebyś przeczytał/a artykuł, że kofeina szkodzi zdrowiu mężczyzn/kobiet. Jeśli jesteś podobny/a do uczestniczek badania Kundy (1990), to powątpiewałbyś/abyś w wyniki badań znacznie częściej od kobiet/mężczyzn, które kawy nie piją lub piją jej mało*. 

Zatem jeśli przywiążesz się do jakiejś teorii, to istnieje niemałe prawdopodobieństwo, że nie tylko automatycznie będziesz dostrzegać informacje zgodne z tą teorią szybciej, ale także będziesz aktywnie ich poszukiwać i nad nimi się rozwodzić, zupełnie ignorując wszelkie kontrargumenty.

Niby jaki jest koń każdy widzi. Czasem tylko oglądasz konia tak pobieżnie, że nawet nie zauważysz, że to zebra. Albo okapi. 

Tak jak sprawie oskarżonego Dreyfussa przyglądali się śledczy. 

W 1894 roku Alfred Dreyfus, francuski oficer artylerii pochodzenia żydowskiego, został na podstawie spreparowanych dowodów oskarżony o zdradę na rzecz Niemiec. Koronnym dowodem w procesie były: rękopis pisma do ambasady niemieckiej przypisywany Dreyfusowi i przysięga jednego świadka oskarżenia. Powołano pięciu specjalistów od badania pisma. Trzech z nich, także Alphonse Bertillon, stwierdziło, że list jest autorstwa Dreyfusa. Gdyż miał… podobny charakter pisma. Podczas przeszukiwania domu Dreyfusa nie znaleziono żadnych dowodów, co stało się… dowodem pogrążającym go jeszcze bardziej. Uznano bowiem, że brak dowodów, to najlepszy dowód na to, że ma coś do ukrycia. Tak działa nasz mózg. Lubi mieć rację, nawet jeśli tej racji nie ma. 

Jeśli więc chcesz wiedzieć czy koń jest koniem, czy Dreyfuss naprawdę był zdrajcą i czy Trump doprowadzi do katastrofy gospodarczej musisz uważać na swój własny sposób myślenia. Ja tak robię od dłuższego czasu. Boli. Ale daje satysfakcję. 

*w tym paragrafie ukryłem jajko niespodziankę. Celowo wprowadziłem tam motywowane rozumowanie. Ciekawe, czy je odnajdziesz.

Uwaga: Nie lubię Trumpa jako osoby. Nie jestem też zwolennikiem PiSu. To, że piszę, że ich przeciwnicy popełniają błędy oceny, nie oznacza, że jestem zwolennikiem.