Im większy Twój mózg, tym lepiej dla Ciebie: #prawda_czy_fałsz_40

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , ,

Potrzeba by mierzyć i porównywać jest w nas głęboko zakorzeniona. Burj Khalifa jest wyższa niż Pałac Kultury. Dla wielu oznacza to, że jest lepsza. 55 cali jest lepsze niż 40 cali. Mam oczywiście na myśli wielkość telewizorów. Silnik V16 z pojemnością skokową 8000 cm3 ma większą moc (w domyśle jest lepszy) niż trzycylindrowy o pojemności 1000 m3. Mierzenie i porównywanie pozwala nam wartościować. Dla mózgu nie robimy w większości wyjątku. Niektórzy nawet forsują różnice w wielkości mózgów między kobietami a mężczyznami, jako dowód na wyższość intelektualną tych drugich nad pierwszymi. Męskich supremistów muszę zmartwić – ten dowód obalono. Pisałem o tym tutaj.

Ludzki mózg waży przeciętnie 1245 gramów u kobiet i 1345 gramów u mężczyzn. Nic dziwnego. Im więcej ciała tym potrzeba większego mózgu. W końcu mózg nie zjmuje się tylko obliczaniem współczynnika korelacji Pearsona, estymowaniem współczynników regresji i badaniem kwarków. Musi też zajmować się sterowaniem, kierowaniem i zarządzaniem naszym ciałem. Dlatego statystyczny mózg mężczyzny jest większy. Z tego też samego powodu nasz ssaczy kuzyn – kaszalot spermacetowy (sperm whale) – ma mózg, który waży 7,8 kilograma.

No dobra – pomyślisz sobie – Panie Bucki, w tej sytuacji trzeba wystandaryzować wyniki. Bo porównując bezwzględną wielkość absolutną nigdzie nie zajedziemy. Trzeba mierzyć w kontekście do masy ciała. Spoko – wtedy rzeczywiście okazuje się, że kaszalot jednak nie zapisuje się do MENSY. Jednak człowiek też nie kończy z pucharem świata. Na łeb (nomen omen) i szyje ryjówka nas bije. Jej mózg to aż 4% masy ciała. Nieźle! Nadal jednak jestem skłonny uznać wyższość intelektualną Homo Sapiens nad Soricinae Minitus.

Pomiary względne – bez sensu. Pomiary bezwzględne – też bez sensu. Na całe szczęście wymyślono współczynnik encefalizacji, którym ja osobiście jaram się jak Janina regresją statystyczną. W tym współczynniku rzeczywiście porównujemy masę mózgu do masy ciała, ale tylko u zwierząt porównywalnej wielkości.

Przykład? Szympans jest podobnej wielkości jak człowiek, ale jego mózg jest 3,5 raza mniejszy. Wniosek: jesteśmy inteligentniejsi od szympansów. W sumie miło – szczególnie dla nas, ludzi. Nadal jednak nie do końca wiadomo czy w obrębie naszego gatunku warto mieć większy mózg, czy nie.

Z masą mózgów jest taki problem, że zazwyczaj możemy badać je post mortem. Stąd wiemy, że na przykład mózg autora „Podróży Guliwera” był gargantuiczny. Jonathan Swift dźwigał pod czaszką niemal dwukilogramowy mózg. Najsłynniejszy zaś chyba mózg, czyli porywany, wykradany i badany mózg Einsteina ledwie 1250 gramów. Czyli 100 gram mniej niż średnia. Na pewno nie oznacza to, że automatycznie Swift był o 80% mądrzejszy niż Einstein.

Obaj byli super, ale to Einsteina uznajemy za geniusza. Dlatego też pewnie po śmierci jego mózg był tak pożądany i badany. Naukowcy, którzy go szarpali na wszelkie możliwe strony nie mieli co prawda nowoczesnych metod neurobrazowania, ale mogli mierzyć i ważyć. Ustalili na przykład, że spoidło wielkie było odpowiednio… wielkie. Wyciągnęli wnioski, że półkule się mogły idealnie komunikować. Odkryli też, że Einstein miał nieco większą korę przedczołową (odpowiedzialną za koncentrację i uwagę). W ten sposób odkrycia dopasowywali do swoich tez. Nie brali jednak pod uwagę takich rzeczy, jak neuroplastyczność mózgu. Może było tak, że Einstein miał większą korę, bo się nauczył skupiać i koncentrować, albo umiał się skupiać i koncentrować, bo miał większą korę.

Z badaniem mózgu Einsteina jest jeszcze jeden potężny problem. Jest jeden. A taka próba badawcza, nawet najwyższej jakości, jest totalnie niewystarczająca. Może być tak, że wszystkie dane, na które trafiamy to indywidualne zmiane w mózgu jednego, niemłodego już człowieka, które nie mają wiele wspólnego z jego geniuszem.

Na szczęście teraz mamy już badania na znacznie większej próbie, przeprowadzone z większym rygorem i z wykorzystaniem znacznie lepszych technik.

Gideon Nave z University of Pennsylvania’s Wharton School i Philipp Koellinger z Vrije Universiteit Amsterdam przebadali próbę 13 600 ludzi. Wykorzystując techniki neuroobrazowania i testy funkcji poznawczych, wykazali, że istnieje zależność. Statystycznie da się wykazać pewną pozytywną korelację pomiędzy dwoma czynnikami – wielkością niektórych obszarów mózgu, a inteligencją.

Różnice jednak są tak nieznaczne, że sami badacze uznają, że nie można ślepo przyglądać się tylko jednemu czynnikowi. Wielkość nie ma aż takiego znaczenia. Korelacja między wielkością a inteligencją wyjaśnia tylko 2% różnicy.

Skoro nie wielkość, to może jakość? Pewnie tak – ale jakość czego. Okazuje się, że połączeń. Badania wykazały, że osoby inteligente (takie, które wypadają dobrze w testach na inteligencję) dysponują rozbudowaną siatką połączeń wewnątrz mózgu. Te połączeń są nie tylko szczególnie duże i mają dobrą przepustowość (wspartą często osłonkami mielinowymi), ale także łączą ze sobą właściwe ośrodki. Można więc powiedzieć, że w 2% liczy się rozmiar i ilość neuronów, a w 98% liczą się układy i znajomości. Trochę jak w życiu.

Nasz mózg wyewoluował do całkiem sporych rozmiarów. W pewnym momencie jednak zaczęliśmy inwestować w jakość połączeń. I lepsze zarządzanie tym co mamy i… tym, co może przejść przez kanał rodny kobiety. Górną granicę rozmiarów ludzkiego mózgu wyznacza szerokość kobiecej miednicy. Na jakimś etapie rozwoju naszego gatunku ewolucja (trochę ją personifikuję) musiała podjąć decyzję. Albo wydatnie poszerzyć miednicę (do średnicy około 2 metrów) albo sprytnie ustrukturalizować mózg w dotychczasowym rozmiarze. Na szczęście wygrało to drugie rozwiązanie.

Z ewolucyjnego punktu widzenia opłaca się inwestować w większy mózg. Ale tylko do pewnego momentu. Potem lepiej go ciasno upakować i zadbać o idealną siatkę połączeń i jeszcze lepszą logistykę. Większy mózg nie jest znacząco lepszy. Więcej komórek mózgowych to też nie klucz do wygranej na loterii zwanej życie. Supermózg nie jest po prostu duży i wypełniony po brzegi neuronami (o których umieranie się tak często boimy). Supermózg jest bardzo precyzyjnie podzielony i sprytnie połączony. I to wpływa na nasze rozwinięte zdolności kognitywne (głównie inteligencję i kreatywność). 

Bibliografia

Navas-Sánche, Alemán-Gómez Y, Sánchez-Gonzalez J, Guzmán-De-Villoria JA, Franco C, Robles O, Arango C, Desco M. White matter microstructure correlates of mathematical giftedness and intelligence quotient, Hum Brain Mapp. 2014 Jun;35(6):2619-31. doi: 10.1002/hbm.22355. Epub 2013 Sep 3.

Gideon Nave, Wi Hoon Jung, Richard Karlsson Linnér, Joseph W. Kable, Philipp D. Koellinger. Are Bigger Brains Smarter? Evidence From a Large-Scale Preregistered Study. Psychological Science, 2018; 095679761880847 DOI: 10.1177/0956797618808470

Photo by David Cassolato from Pexels