Drobne zdarzenia, codzienne pisanie i prezentacje: #słowo_na_niedziele_45

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Pitching, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , ,

Mam tak za każdym razem. Widzę patrol policyjny i od razu się spinam jakbym co najmniej przemycał brukiew do Bułgarii. A totalnie nic nie mam na sumieniu i w kartotece. Może poza dwoma mandatami za złe parkowanie i jednym pamiątkowym zdjęciem z radaru z Białogardu. Ale się spinam. Taka automatyczna reakcja.

W poniedziałek 16.03.2020 też się spiąłem. Trochę dlatego, że znów zobaczyłem patrol. A trochę z powodu myśli automatycznej, wywołanej miejscem, w którym ten patrol zobaczyłem.

Jechałem sobie samochodem z Gdyni do Sopotu. Ekonomicznie jak Czesław w Matizie szutrową szosą na nabożeństwo w Garwolinie. Wskazówka nawet przez chwilę nie przekroczyła pięćdziesiątki.

I nagle na granicy Gdyni i Sopotu zobaczyłem patrol. Ale nie zwyczajnie przyczajony za krzaczorami. Pan w mundurze stal na linii rozdzielającej dwa pasy. A na poboczu tłoczyli się aspiranci w liczbie czterech.

Spiąłem się i od razu pomyślałem, No tak – zamykają granice miast. Zakaz przemieszczania się. Pierwsza automatyczna myśl. Skąd się wzięła? Ano z tego, że dla umysłu naturalna jest równia pochyła, więc skoro zamknęli granice państwa w piątek, to w poniedziałek zakażą się poruszać między miastami.

W głowie od razu uszykowałem sobie kilka zgrabnych zdań na rozmowę z panem w mundurze. Niepotrzebnie. Nikt mnie nie zatrzymał. Nawet groźnie nie spojrzał.

Po powrocie do domu dowiedziałem się, że patrol stał w tym miejscu po brawurowym napadzie na placówkę banku w Orłowie. Co było dla mnie totalnym zaskoczeniem, bo nawet nie wiedziałem, że jest jakiś bank w Orłowie. Teraz wiem. I wiem też, że ja w moim hybrydowym Hyundaiu totalnie nie wyglądam, jak ktoś kto mógłby ten bank rabować.

Miał rację Kahneman mówiąc, Nic nie jest ważne, dopóki nie zaczniesz o tym myśleć. A o niczym nie zaczniesz myśleć i tego zauważać, dopóki ktoś nie zwróci ci na to uwagi. Moje myślenie – podobnie jak pewni twoje – jest mocno selektywne i wytresowane jak pies policyjny. Tylko, że zamiast szukać kokainy w bagażach podróżnych, szukamy (często podświadomie) wszystkiego co związane z CoVid-19.

Szkic tej krótkiej historyjki zapisałem sobie od razu po powrocie do domu. Bo doskonale ilustruje zjawisko selektywnej percepcji i heurystyki dostępności.

Takie szkice robię często. Czasem nawet kilka razy dziennie. Dokumentuję to co się dzieje. Dokumentuję maile, rozmowy, zdarzenia. Wszystkie te historie mają pewien potencjał. Nie zawsze go wykorzystam. Jednak, gdy przyjdzie czas by przygotować materiał dajmy na to o… selektywnej percepcji, to mam z czego wybierać.

Jeśli jeszcze rozszerzę swoją opowieść o perspektywę badań naukowych, to mam gotowy miks edukacyjny, który działa lepiej niż same fakty. Dlaczego? Bo uaktywnia się mechanizm utożsamiania z historią. A potem zapamiętywanie wzmacnia się przez przykład znamienny statystycznie.

Jeśli więc czytając historię z początku tego tekstu pomyślałeś/aś sobie, „Ja też tak mam”, to mój cel został osiągnięty. Bo przez to „ja też tak mam”, lub „to totalnie o mnie” wzmocniłem u ciebie zapamiętywanie i zrozumienie zjawiska selektywnej percepcji. To samo dotyczy sytuacji prezentacji, czy warsztatu, w której powołałbym się na ten osobisty przykład.

Ten konkretny przykład to też szczere przyznanie się do swoich słabości, głupich myśli czy czasem nawet swojej małości. I to też dobre. Bo co prawda deklaratywnie jesteśmy mądrzy, prawi, poukładani i racjonalni, to w rzeczywistości jesteśmy często samolubni, małostkowi, dziwni i mamy głupie myśli. Jeśli to zaakceptujemy i z humorem wpleciemy w nasze prezentacje (nie wszystkie oczywiście), to możemy dużo zyskać.

Autentyczność i spokój sceniczny.

Bo jeśli opowiem o sobie coś nawet lekko wstydliwego, to trochę jakbym wystawiał szczerą przynętę na bratnią duszę, która też myśli sobie, „O MATKO ja też tak mam”.

Pisz codziennie. Cierpliwie paluszkami na klawiaturze wystukuj to co dziwne, krępujące, głupie, czasem nawet małostkowe. Rób to z czułością. Potem redaguj i wykorzystuj. Do tłumaczenia zjawisk, mechanizmów. I do tego, żeby być bliżej z twoim odbiorcą. Bo tak naprawdę jesteśmy bardzo do siebie podobni. I często mamy przeczucie, że jesteśmy jedyną dziwną osobą na tym świecie. Gdy tymczasem to cały świat jest pełen pięknych dziwolągów.

PS: Obejrzyj koniecznie jedną z moich ulubionych prezentacji bazujących na pomyśle konfrontowania nas z tą dziwnością.