Przed Tobą
- Poznasz sfałszowane cytyaty i Garson O’Toole które bada ich prawdziwość
- Odkryjesz prace i postac Sebatiana Wernicke
- Dowiesz o technikach prezentacyjnych
Einstein nie powiedział wielu słów, które mu się przypisuje. Nie ma na przykład nic wspólnego z proroctwem o ginięciu pszczół i konsekwentnej hekatombie ludzkości w ciągu 4 lat. Hemingway z kolei prawie na 100% nie jest autorem najkrótszej powieści świata. Czyli tragedii zaklętej w sześciu słowach – For sale. Baby shoes. Never worn.
Skąd to wiem?
Ze śledztwa przeprowadzonego przez Garsona O’Toole’a, który od lat tropi historie słynnych cytatów i bon motów. Skąd z kolei wiem o rzekomo najkrótszej powieści świata? Od Sebastian Wernicke, do którego wystąpienia dziś wracam w cyklu #Analizy. I który właśnie w wystąpieniu 1000 Ted Talks in Six Words mówi:
[…] Podczas rozmyślań natknąłem się na anegdotę o Erneście Hamingwayu, który rzekomo powiedział, że te sześć słów: „Na sprzedaż: dziecięce buciki, nigdy nieużywane” były najlepszą powieścią, jaką kiedykolwiek napisał.
I za to rzekomo bardzo cenię Wernickiego. Bo to jedno słowo pchnęło mnie do dalszych poszukiwań. Okryłem serwis Quote Investigator wspomnianego O’Toole’a.
Potem zaś rozpocząłem przygodę z projektem Six Word Memoirs. I z ćwiczeniem z kreatywnego pisania, które do dziś wykorzystuję podczas zajęć choćby na zajęciach z copywritingu na USWPS.
Wszystko przez jedno wystąpienie. Dziś ci je polecam. Wspólnie je przeanalizujemy.
Sebastian Wernicke pracuje jako Chief Data Scientist w niemieckiej butikowej firmie zajmującej się analiza danych. Jest Niemcem. Co jest zupełnie bez znaczenia. Choć mam wrażenie, że w swoim wystąpieniu Wernicke trochę bawi się stereotypem pragmatycznego i ambitnie oszczędnego (gospodarnego) Niemca. Nie walczy też ze swoim uroczym niemieckim akcentem. Słowem – jest autentycznie sobą. Bo nawet ubrany jest nie jak dandys z wiktoriańskiej powieści czy hipster z bistra Charlotte, lecz jak analityk! Człowiek technologii.
Wiem – pomyślisz sobie teraz, że Bucki zwariował. W końcu stereotypy i etykiety są złe. W dużej części się zgodzę. Choć bardzo cenie siebie za dość stereotypowe zachowania w stosunku do stereotypowego policjanta w mundurze podczas kontroli drogowej. Jednak stawiam taką hipotezę, że jeśli delikatnie bawisz się stereotypem, to dużo zyskujesz.
Maciej Lewiński niezwykle często odnosi się do swojej poznańskości w wystąpieniach. A że mówi o Google Analytics to akurat poznańska gospodarność (przez innych nazywana mniej czule skąpstwem) idealnie pasuje do treści wystąpień.
Janina Bąk czule pielęgnuje swoją tożsamość cudnej postaci zakręconej jak słoi z gwoździami. A wspomniany Wernicke wygląda jak stereotypowy geek. I tak też opowiada o swoim projekcie „optymalizacji dwóch milionów trzystu tysięcy słów do sześciu”. ANALITYCZNIE
Wernicke (który być może spowinowacony jest nawet z tym Wernicke od pola Wernickiego i Broca – czym zyskałby już chyba moja dozgonną miłość) zaczyna tak:
Na stronie internetowej TED jest ponad tysiąc wykładów. Wielu z was uważa pewnie, że to wspaniale, ale ja się nie zgadzam. Moim zdaniem mamy problem.
Jeśli się zastanowić, 1000 wykładów TED, to ponad 1000 idei wartych szerzenia. Jak do licha rozpowszechnić tysiąc idei? Samo zapoznanie się ze wszystkimi ideami czyli obejrzenie tysiąca nagrań zajęłoby wam ponad 250 godzin. Zrobiłem małe obliczenie. Oglądając całość, widz spowoduje szkody gospodarcze w wysokości około 15 tys.dolarów.
Widząc to zagrożenie dla gospodarki, postanowiłem znaleźć rozwiązanie.
Sam wstęp bazuje na liczbach. 1000 wykładów i 1000 idei. Już w pierwszych dwóch zdaniach Wernicke wykorzystuje dwie techniki dobrego prelegenta. Po pierwsze uwspólnia zdanie widowni na jakiś temat i sugeruje – Wielu z was uważa pewnie, że to wspaniale […]. No cóż – mówi do widowni konferencji TED, która raczej nie ma powodu sądzić inaczej. I zaraz po tym mówi:
[…] ale ja się nie zgadzam. Moim zdaniem mamy problem.
To wykorzystanie tzw. semantycznego znacznika zmiany. Czyli słowa lub zwrotu, który sugeruje kontrę, zmianę wątku czy kontrast. W tym wypadku kontrast jest duży. Wszyscy na TAK, on na NIE. To skuteczne narzędzie skupiania uwagi. Czemu? Bo gdy słyszysz takie złożenie po raz pierwszy to najpewniej będziesz słuchać dalej, żeby się dowiedzieć, jaki ten facet ma problem.
Inne przykłady takich sformułowań to:
Wszędzie na ziemi, poza jednym miejscem […]
[…] ale nie do końca miał rację.
[…] jednak nie była to do końca prawda.
[…] ale on zrobił coś zupełnie innego.
Za każdym razem, gdy prelegent dobrze wykorzysta tę technikę w głowach odbiorców powstaje pytanie. W przypadku wystąpienia Wernickiego brzmi ono: Jaki on ma problem? W przypadku przykładów, odpowiednio:
Dlaczego nie mial racji?
Jak wyglądała cała prawda?
Co zrobił bohater?
To tak zwana technika „podnoszenia pytań”. A pytania, które zadaje sobie odbiorca, w odniesieniu do tego, co mu przedstawiasz są jak wół ciągnący ochoczo wóz z uwagą. Z reguły! Bo są też pytania, których nie chcesz wywoływać. Na przykład: Co on k#$^a p$%^oli? albo Cóż też waćpan imputuje w kwestii tego współczynnika korelacji Pearsona?
Zabieg Wernickiego należy stosować z wykorzystaniem wszelkich możliwych pokładów empatii i intelektu. Nie chodzi przecież o to, żeby wyjść na scenę przed grono rozsądnych ludzi, którzy są zwolennikami ziemi o kształcie zbliżonym do kuli i powiedzieć:
Większość z was zapewne zgodzi się, że ziemia ma kształt kuli. I totalnie się mylicie – bo jest płaska! Jesteście niewolnikami systemu stworzonego przez reptilian i masonów i wszystkim was Bill Gates zaczipował, żebyście chorowali i kupowali produkty Microsoft Office! Obudźcie się!
Taki ciąg zdań mógłby wzbudzić mechanizmy defensywne a nie ciekawość. A tego nie chcemy (przynajmniej ja nie chcę). Bo ciekawość jest cacy, a mechanizmy defensywne są be. Ogólnie ludzie (w większości) nie lubią być upokarzani i słabo się uczą, gdy ktoś nazywa ich debilami. Są inne sposoby na pobudzanie ciekawości i poszerzanie wiedzy. Na przykład:
Czy są na sali jacyś zwolennicy teorii płaskiej ziemi? Uff – nie widzę. To pewnie większość zgodzi się, że ziemia ma kształt zbliżony do kuli. Ci bardziej uważni mogą nawet pochwalić się, że wiedzą, że to nie kula idealna. Ale nieco spłaszczona, która najszersza jest… na równiku! Bardzo dobrze. Choć nie do końca. Bo ziemia ma kształt gruszki. Oczywiście nie soczystej deserowej Bera Hardy. Jednak ziemia to nie idealny sferoid. Najszersza jest nie na równiku, ale 12 km pod równikiem. Tym samym najwyższym szczytem na ziemi – liczonym nie od poziomu morza a od wnętrza ziemi jest Chimborazo. To góra w Ekwadorze, która leży dokładnie 12 km poniżej równika. Tam gdzie ziemia jest najszersza.
Jest różnica pomiędzy ostrym zwarciem i rujnowaniem relacji z widownią a miękkim pobudzaniem ciekawości. Ten drugi przykład ma też tę przewagę, że to fakt. Możesz go zweryfikować.
Wernicki też operuje faktami. Co więcej stosuje metodę dedukcji „na głos”, żeby przeprowadzić widzów przez swój sposób myślenia. Swoją myśl kontynuje i mówi:
Oto moje podejście do sprawy. W chwili obecnej mamy tysiąc wykładów TED. Każdy z wykładów zawiera średnio 2300 słów. Sumując daje to 2.3 miliona słów, czyli trzy razy więcej niż w Biblii. Oczywiste pytanie brzmi, czy wykład TED potrzebuje aż 2300 słów? Czy nie można go skrócić? Ideę wartą szerzenia na pewno da się wyrazić krócej niż 2300 słowami. Pytanie tylko, jak bardzo da się skrócić? Jakie jest minimum słów potrzebnych do wygłoszenia wykładu TED?
Na poziomie dedukcji i narracji – maestria. W tym fragmencie jest jednak jeden zgrzyt na poziomie ilustracji. Być może go też wyłapiesz. Gdy Sebastian Wernicke mówi, Oto moje podejście do sprawy, na slajdzie pojawia się cytat kuratora konferencji TED, czyli Teda Andersona. Pojawia się bardzo krótko a prelegent się w ogóle do niego nie odnosi. A to błąd. Bo w warstwie wizualnej na slajdach nie powinno być niczego o czym nie ma mowy w narracji. szczególnie słów i całych zdań.
Wtedy bowiem odbiorca musi wybierać – albo słucham albo czytam.
Wróćmy jednak do dedukcji. Sebastian Wernicke gra z nami w otwarte karty. Śledzimy jego projekt i jego sposób rozumowania. Jego pomysły na rozwiązania i na przezwyciężenie impasu. I jego ciągłe problemy ze skracaniem dwóch milionów trzystu tysięcy słów do sześciu.
To tak naprawdę case study opowiedziany jak historia. Bohater to Wernicke – podejmuje się zadania może nie heroicznego, ale intrygującego. Wyzwanie jest karkołomne. Stawka – formalnie niezbyt wysoka. Jednak jeśli wejdziemy w konwencję tego opowiadania – bardzo! W końcu chodzi o wyzwanie równie wielkie jak zmieszczenie 40 osób w Fiacie 126p,przeczytanie wszystkich książek Barbary Cartland w trzy dni, czy nadrobienie zaległości w Klanie podczas pandemii.
Wernicke zabiera nas w podróż. A w zasadzie przedstawia nam dziennik z tej podróży.
Podczas rozmyślań natknąłem się na anegdotę o Erneście Hamingwayu, który podobno powiedział, że te sześć słów: „Na sprzedaż: buciki dziecięce, nigdy nieużywane” były najlepszą powieścią, jaką kiedykolwiek napisał. Napotkałem też projekt pt.”Życie w sześciu słowach”, w ramach którego poproszono ludzi, aby podsumowali całe swoje życie 6 słowami, np.: „Znalazłam prawdziwą miłość, wyszłam za innego”. Albo „Żyję w ezgystencjalnej próżni. Do bani”. Ten ostatni mi sie podoba. Jeśli powieść można wyrazić w 6 słowach, i skrócić pamiętnik do 6 słów, to na pewno wystarczy 6 słów na wykład TED. Skończylibyśmy do obiadu. Chcę powiedzieć… Skracając tak wszystkie tysiąc wykładów, zamiast 2,3 mln słów, dostaniemy 6 tys. Pomyślałem, że warto.
Prelegent po prostu prowadzi nas za rękę. I warto tę praktykę stosować. A jego prezentację brać za wzór dobrze opowiedzianego case study. Bo choć to case study absurdalny, to struktura narracji jest doskonała. Wernicke chronologicznie kontynuuje:
Zacząłem prosić przyjaciół, by ulubiony wykład TED streścili w 6 słowach. Oto kilka rezultatów, całkiem dobrych. Np. wykład Dana Pinka o motywacji, całkiem dobry, jeśli ktoś nie widział: „Zamiast kija i marchewki znajdź sens”. Do tego sprowadza się cały wykład. Niektóre wspominały też o wykładowcach, np. o stylu mówienia Nathana Myhrvolda, albo Tima Ferrissa, który chwilami wydaje się męczący.
Obawiałem się, że robiąc to systematycznie, będę miał mnóstwo streszczeń, ale niewielu przyjaciół. Musiałem więc znaleźć inny sposób, najlepiej angażując nieznajomych. Na internetowej stronie Mechanical Turk można wpisać zadanie, którego nie chcesz sam wykonać, np. „streść ten tekst w sześciu słowach”. Nie angażowałem ludzi z krajów o niskich stawkach. 6-wyrazowe streszczenie kosztowało 10 centów, myślę, że to dobra cena.
Niestety, nawet w tej cenie, nie da się streścić wszystkich wykładów, bo tysiąc wykładów TED, po 10 centów każdy; a trzeba więcej niż jednego streszczenia, bo niektóre będą kiepskie. kosztowało by mnie setki dolarów. Dlatego wymysliłem inny sposób. Wykłady skupiają się na pewnych tematach. Jeśli zamiast prosić o streszczenie pojedynczych wykładów, dałbym 10 wykładów jednocześnie prosząc o streszczenie tematu, obniżyłbym koszty o 90%. Czyli za 60 dolarów mógłbym skondensować 1000 wykładów TED w 600 streszczeniach, co byłoby całkiem niezłe.
Zwróć uwagę jak często występuje tu para narracyjna – problem i rozwiązanie. Lub bardziej pomysł na rozwiązanie. To para doskonała – jak kura z rosołem, Flip z Flapem czy Welman z Prokopem. Zapewnia kontrast i skupia uwagę. Zresztą tę zapewnia Wernickiemu też ciągłe zwracanie się do widowni. Jak tutaj:
Może pomyślicie, że streszczenie 10 wykładów TED w 6 słowach to szaleństwo. Wcale nie, czego przykładem jest profesor statystyki, Hans Rosling. Z pewnością wielu z was widziało jego wykłady. Jest ich w internecie osiem, i w zasadzie da się je wyrazić 4 słowami, bo sprowadzają się do stwierdzenia: z naszą intuicją jest bardzo źle. Zawsze dowiedzie, że nie mamy racji.
Dalej znów wzloty i upadki, bo wiadomo, że życie jest nowelą raz przyjazną a raz wrogą.
Niektórzy internauci nie poradzili sobie najlepiej. Poproszeni o streszczenie 10 wykładów jednocześnie niektórzy wybrali drogę na skróty. Napisali ogólny komentarz. Inni zachowali się zuchwale i użyli 6 słów, by zgryźliwie zapytać, czy czasem za dużo nie googluję. I wreszcie, czego nigdy nie zrozumiem, niektórzy wymyślili własną wersję prawdy. Nie znam wykładu TED, który by to zawierał.
Jednak w rezultacie, co jest niesamowite, na każdą grupę 10 wykładów TED otrzymałem sensowne streszczenia. Oto kilka moich ulubionych. Np. wykłady dotyczące jedzenia zsumowano: „Zywność kształtuje cialo, umysł i środowisko”, co jest całkiem niezłe. Albo o szczęściu: „Dążenie do szczęścia = schodzenie ku nieszczęściu.”
W rezultacie zaczynałem od tysiąca wykładów TED, a otrzymałem 600 streszczeń po 6 wyrazów. Z początku brzmiało to dobrze, ale 600 streszczeń to nie w kij dmuchał. To długa lista. Uznałem, że muszę posunąc się dalej i streścić streszczenia. Tak też zrobiłem. Podzieliłem 600 streszczeń na 9 grup wg ocen, jakie wykłady otrzymały na TED.com i poprosiłem o streszczenia. Znowu było trochę nieporozumień. Np. przy grupie „pięknych” wykładów ktoś myślał, że szukam tekstu na podryw. Ale w rezultacie, o dziwo, znowu się udało. Np. streszczenie wszystkich „odważnych” wykładów: „Ludzie umierają” albo „Ludzie cierpią” „mimo łatwych i dostępnych rozwiązań”. Albo przepis na totalnie zaskakujący wykład TED: „Wrzuć na Flickr fotki międzygalaktycznego kompozytora”. To jest esencja wszystkiego.
Miałem więc dziewięć grup, czyli już duże uproszczenie. Ale kiedy zabrnie się tak daleko, trudno skończyć. Chciałem wydestylować do dna tysiac wykładów TED. Chciałem streścić tysiąc wykładów w 6 słowach, czyli zredukować zawartość o 99.9997%. I kosztowałoby mnie to tylko 99.50 dolarów, czyli zmieściłbym się poniżej setki.
Miałem gotowych 50 streszczeń. Tym razem płaciłem po 25 centów, bo uznałem, że zadanie jest trochę trudniejsze. Niestety, pierwsze odpowiedzi, a zaraz zobaczycie sześć z nich, trochę mnie zawiodło. Sumowały niektóre aspekty TED, ale wydawały się pozbawione wyrazu lub zawierały tylko jeden aspekt. Już chciałem sie poddać, ale bawiąc sie tymi zdaniami odkryłem, że mam tu piękne rozwiązanie. Przed wami opracowane zbiorowo 6 wyrazowe streszczenie tysiąca wykładów TED za 99.50: „Lepiej się zastanawiać, niż martwić”.
Wernicke do samego końca trzyma nas w napięciu. Do końca nie wiemy, jak brzmi ta esencja. To tak zwana luka informacyjna. Na szczęście na koniec ją prelegent zasypuje.
Do tego wystąpienia wracam często na szkoleniach. Bo jest totalnie odległe merytorycznie od wszystkich projektów, które przerabiam z kursantami. A na tyle proste narracyjnie, że można je wręcz wykorzystać jako szablon do omawiania swoich zmagań z materią. Nawet biznesową.
Jeśli chcesz zmagać się z materią slajdów to zapraszam cię na pierwsze otwarte szkolenie online z projektowania slajdów i wizualizacji danych.
Jak się zapisać? Wystarczy po prostu napisać na: piotr@bucki.pro
Ja odpowiem i prześlę Ci ofertę. A potem nauczysz się projektować dobre slajdy! Po prostu!
Photo by Marten Bjork on Unsplash
Komentarze
Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.