Jeśli pszczoły zginą, ludziom zostaną 4 lata życia: #prawda_czy_fałsz_31

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Marketing, Tak tylko mówięTagi , ,

Jeśli pszczoły zginą, ludziom zostaną 4 lata życia – ten cytat wielokrotnie słyszałem. Najczęściej przypisywany jest Albertowi Einsteinowi. Ostatnio często pojawiał się w związku z CCD (zespołem masowego ginięcia pszczoły miodnej) – tajemniczą chorobą, która przetacza się przez amerykańskie i europejskie ule pszczół miodnych.

Z cytatami jest jeden problem – wydają się bardzo precyzyjnie obrazować rzeczywistość i idealnie podsumowywać złożone procesy. W rzeczywistości jednak nie poddają się próbie weryfikacji. Podobnie jak większość przekonań, prostych prawd i recept. Szczególnie te, które bazują na tak zwanym zdrowym rozsądku, który niewiele ma wspólnego ze zdrowiem i… rozsądkiem. 

Z tym cytatem jest jeszcze jeden poważny problem – jest mylnie przypisywany Einsteinowi. Jak zresztą wiele innych, przy których warto by dodawać rzekomo Albert Einstein. Całe opracowanie dotyczącego tych konkretnych słów znajdziecie w artykule If the Bee Disappeared Off the Face of the Earth, Man Would Only Have Four Years Left To Live na stronie Quote Investigator. To na niej zawsze sprawdzam cytaty, zanim umieszczę je w tekście lub w prezentacji. 

Ale zostawmy Einsteina i przyjrzyjmy się samej myśli wyrażanej przez cytat. Mowa tu o silnym związku przyczynowo skutkowym, czyli jeśli stanie się A to stanie się B. Mamy tu więc do czynienia z tezą – istnieje silna korelacja oraz post hoc ergo propter hoc, czyli po czymś, znaczy wskutek czegoś. Wyginiecie pszczół (A) ma spowodować wyginięcie ludzkości (B) w konkretnym horyzoncie czasowym (cztery lata).

Tutaj ważna uwaga – to, że ten cytat jest nieprawdziwy, mylnie opisuje związki przyczynowo skutkowe i zbytnio upraszcza rzeczywistość nie oznacza, że zachęcam kogokolwiek do mordowania pszczół lub stosowania herbicydów, pestycydów i bezmyślnej gospodarki rabunkowej. Pszczoły są super. I są też naprawdę ważne dla ekosystemu. Tak samo jak trutnie, algi, orangutany, turkucie podjadki i bakterie w przewodzie jelitowym. 

Nie panikuj. Koniec jest daleki od bliskiego. Nawet jeśli (niestety) pszczoły miodne padną wszystkie, to i tak nie wymrzemy (i tutaj mam też ochotę czasem napisać niestety). CCD wpływa na pszczoły miodne, ale są one tylko jednym z ponad 240 gatunków pszczół. Dzikie pszczoły – na przykład – nie są atakowane przez CCD.

A nawet jeśli nie dzikie pszczoły to pozostają inne alternatywy – na przykład dzikie trzmiele i inne owady zapylające, a nawet kolibry czy nietoperze. To one mają więcej roboty przy zapylaniu niż pszczoły miodne.

Roczna wartość „usług zapylania” określa się na podstawie szacunków, ile trzeba by zapłacić za zapylanie, gdyby robili je ludzie.  Dr Pocock (specjalista w dziedzienie pszczół) wskazuje na badanie, w którym wartość dla Stanów Zjednoczonych kształtuje się na poziomie 4,1 miliarda dolarów, do 6,7 miliarda dolarów.

Z czego pszczoły miodne to mniej więcej jedna piąta tej kwoty.

Gdyby wszystkie owady i stworzenia rozprzestrzeniające pyłek umarły to co prawda mogłoby to prowadzić do masowego głodu na niespotykaną skalę, ale prawdopodobnie nie byłby to koniec ludzkości (znów czasem mam ochotę napisać niestety).

Wiele roślin przetrwa, chociaż w niektórych przypadkach jakość ich nasion będzie niższa. Na przykład kukurydza jest zapylana, ale ziemniaki i marchew mogą być uprawiane z bulw. Warzywa liściaste, takie jak kapusta, rosną również bez potrzeby owadów. Więc byśmy przeżyli, ale… jakie to życie.

Z drugiej jednak miłośnicy melonów, jagód i owoców, takich jak jabłka i gruszki, mogą mieć kłopoty. Chyba że ich hodowcy zdecydują się na ludzi.

W sadach owocowych w południowo-zachodnich Chinach rolnicy i ich dzieci muszą wspinać się na gałęzie i za pomocą pędzli indywidualnie zapylają każdy kwiat, ponieważ naturalne „zapylacze” są zbyt rzadkie. Może to być niepraktyczne rozwiązanie w krajach bardziej rozwiniętych, które i tak nie mają wystarczającej liczby pracowników rolnych.

To, że ludzkość nie zginie w cztery lata po tym, jak wyginą pszczoły w żadnej mierze nie powinno nam jednak dawać powodów do radości. Trzeba działać. A nie cytować błyskotliwe i z gruntu nieprawdziwe hasła. Wolałbym, żebyśmy nie byli tacy „błyskotliwi” a byli bardziej „wnikliwi”. Populistyczne narracje oparte na prostych błędnych założeniach nie przybliżają nas do rozwiązań.

Może pora nauczyć się stawiać tezy i warunkować je prawdopodobieństwem. Może zamiast mówić „Jeśli stanie się A, to stanie się B”, przekonywać, że „Jeśli stanie się A, to z dużym prawdopodobieństwiem, biorąc pod uwagę wszystkie dane, można przewidzieć, że stanie się B lub C. Przy czym nie można wykluczyć wpływu trzeciej czy czwartej zmiennej”. Świat jest skomplikowany i proste „mocne” cytaty go nie podsumowują. Mamy tylko wrażenie, że to robią. Dają nam poczucie (złudne), że coś wiemy. Wolimy jednak te proste wyjaśnienia. Nawet jeśli nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. 

Wolimy wyjaśniać sobie rzeczywistość znakami zodiaku, kolorami mózgu, lewo- i prawopółkulowością. Wolimy wierzyć w „style uczenia” i w proste recepty bieda-coachów. Nawet jeśli nie są zupełnie skuteczne. Ważne, żeby ładnie brzmiały. I były celne. Choć celne nie są. 

Weryfikuj cytaty. Zadawaj pytania. Szczególnie wtedy, gdy coś brzmi wyjątkowo trafnie i zgadza się z twoją… intuicją. Bo jak powiedział jeden z uczestników mojego szkolenia „Intuicyjnie wiem, w który baner klikną użytkownicy, ale wiem, że intuicję lepiej zweryfikować danymi”. Co potwierdza Hans Rosling, mówiąc „Intuition sucks. Statistics prove”.