To co udostępniasz zmienia świat. Czasem na gorsze.

Opublikowano Kategorie Lifestyle, PsychologiaTagi , , ,

No więc tak – jeśli tu trafiłeś/aś z Facebooka (z linka pod postem o Happy Meal i procesie sądowym) to spokojnie możesz przeskoczyć (dwa paragrafy) do czytania wyjaśnienia. Jeśli nie, to najpierw przeczytaj to, co umieściłem na Facebooku.

Pamiętasz taki totalnie absurdalny proces w USA. Stella Liebeck podała do sądu McDonald’s, po tym jak poparzyła się gorącą kawą. Stwierdzono u niej poparzenia trzeciego stopnia na 16% powierzchni ciała. A sąd w Meksyku przyznał jej odszkodowanie. 2,9 miliona dolarów.

No to teraz perełka! Ruben Caradehuevo – facet z depresją – podał tę samą sieć fastfoodów do sądu. Za co? Ano za to, że po tym, jak kupił i zjadł Happy Meal, nadal był nieszczęśliwy. Powód wniósł o 1,5 miliona dolarów odszkodowania. Sprawa w toku!

A teraz wyjaśnienie zagadki. Pierwsza historia się zdarzyła. Druga nie. Jeśli od razu po tym, jak przeczytałeś/aś post na Faceboooku, udostępniłeś/aś go, to… można się było tego spodziewać. Bo to historia, którą aż chce się udostępniać. Obnaża absurdy, jest ciekawa. I bazuje na schemacie, który znamy. Mam jednak prośbę, byś częściej weryfikował/a źródła informacji i sceptycznie podchodził do tego, co czytasz. Nawet u mnie 🙂

Pierwsza historia wydarzyła się naprawdę. Druga nie. Jednak jest kilka czynników, które sprawiają, że możemy popełnić błąd. I udostępnić nieprawdę. Pierwszy czynnik – nadawca komunikatu. To super, że wierzysz w to, co mówią znajomi, nauczyciele, ale pamiętaj, żeby nauczyć się mówić „sprawdzam”. Nie dla samego podważania, ale by wiedzieć jak jest NAPRAWDĘ. Bo prawda, nawet niewygodna jest lepsza niż bzdura.

BTW widziałem kiedyś film, w którym facet zastrzelił swojego lekarza, bo ten mu powiedział prawdę, czyli złą diagnozę. A miał powiedzieć, że „wszystko dobrze”. Po zastrzeleniu znacznie pogorszył się stan lekarza. Pacjenta się nie poprawił. Prawda była taka, że nadal był chory. Więc w tej grze nie chodzi o to, kto ma rację, tylko jaka jest prawda.

Drugi czynnik – brzmi znajomo. To jednak, że jeden proces się przydarzył, nie oznacza że inne też. Wiele historii (legend miejskich) tego typu przypomina swoją strukturą wszystkie inne absurdalne procesy – począwszy od kawy (który to proces naprawdę miał miejsce) a skończywszy na kotach w mikrofalówce i pieskach w suszarce (które się nie zdarzyły). Schemat jest podobny. Ktoś robi coś niewiarygodnie głupiego, a potem wyciąga milionowe odszkodowanie od firmy, która od tej pory musi dawać absurdalne ostrzeżenia na kawie (prawda) i kuchenkach mikrofalowych. Pamiętaj, TO ŻE COŚ BRZMI ZNAJOMO NIE OZNACZA, ŻE JEST PRAWDZIWE.

Trzeci czynnik to właśnie motyw głupiego Amerykanina. Totalnie czujemy wyższość nad tą babą i nad tym facetem. I jak podamy dalej, to nasi znajomi też się pośmieją. I będziemy mieli taki fajny społeczny kebab wyższości z ostrym sosem pogardy. Pewnie nie wszyscy… ale… wiadomo – błądzą wszyscy, tylko nie ja.

To dwie historie – jedna prawdziwa, jedna nieprawdziwa. Semantycznie, formalnie, leksykalnie, strukturalnie, bardzo podobne. Co więcej dziś obie poznajesz z tego samego źródła. Kiedy następnym razem coś przeczytasz w necie, proszę cię, zastanów się, czy to nie brzmi ZBYT prawdziwie. I skąd wiesz, że to co czytasz, jest prawdą.

Historie o usmażonych w mikrofalówce kotach, ludziach z depresją, którzy kupują Happy Meal, czy nieogarach, którzy nie kumają, że kawa jest gorąca, służą nam internautom i dziennikarzom (sic!) jako poręczny i efektowny przykład absurdalności amerykańskiego systemu prawnego. Są też koronnym dowodem na to, że Amerykanie są w ogóle głupi… a na pewno głupsi od Polaków, którzy jak wiadomo w swej okazałości są totalnie wybranym i ładnym narodem.

Ta pierwsza historia nie do końca była kuriozalna, choć tak została przedstawiona i uchodzi za typowy przykład „głupich Amerykanów, co wszystkich pozywają”. McDonald parzył kawę w niedopuszczalnie wysokiej temperaturze i wydawał ją w temperaturze znacząco wykraczającą poza bezpieczne normy (takiej, że doprowadzała do oparzeń II stopnia w ciągu 2-7 sekund), a stopień obrażeń tej pani wymagał licznych operacji, przeszczepu skóry i doprowadził do częściowego kalectwa (można wygooglować zdjęcia jej obrażeń, ale to tylko dla ludzi o mocnych nerwach). O tej i innych sprawach sądowych, z których wszyscy się śmieją, a powinni raczej krytycznie o nich pomyśleć fajnie opowiada dokument „Hot coffee”.

Janina Bąk – Janina Daily.

Historie populistów – jak Donald Trump, który powiązał w Niemczech wzrost przestępczności z imigrantami – służą do celowej manipulacji. Do Niemiec przyjechało 1,5 miliona imigrantów w ostatnich latach (fakt). Przestępczość nie wzrosła. Jest najniższa od lat. W tym wypadku wolę ufać statystykom niż facetowi, który jako pierwszy nie mianował naukowego doradcy, bo… ma intuicje.

Uważaj więc proszę, bo to co udostępniasz zmienia świat. Czasem na gorsze.

A jak jesteś sceptyczny wobec statystyk, to też super. Pamiętaj, są też źle podane liczby i dane. Ale to nie wina liczb. To wina ludzi, którzy je interpetują. Dowiedz się tu, jak wytropić złą statystykę.