Przed Tobą
- Dowiesz się o popularności Instagrama w Polsce, że w ciągu kilku miesięcy liczba użytkowników Instagrama w Polsce znacząco wzrosła, zaczynając od początkowo niewielkiej liczby około 500 tys. realnych użytkowników.
- Poznasz jak analitycy sugerują, że wzrost użytkowników w miesiącach letnich był spowodowany chęcią dzielenia się zdjęciami z wakacji.
- Pokażę jak wykorzystany przez celebrytów Instagram jako narzędzie do komunikowania swojego wizerunku w sieci bez pośrednictwa mediów tradycyjnych.
- Przybliżysz style funkcjonowania znanych osób na Instagramie, takie jak nadużywanie hashtagów przez Martę Grycan, zabawę z mediami przez Agnieszkę Szulim, konsekwencję Dawida Wolińskiego i bardziej stonowaną obecność Łukasza Jakubiaka.
- Upewnisz się że udostępnianie zdjęć w sieci, choć może być krytykowane za nadmierne korzystanie z filtrów czy hashtagów, stanowi część procesu budowania tożsamości
Polacy pokochali tę aplikację mobilną i jeden z najpopularniejszych mobilnych serwisów społecznościowych miłością równie gorącą co Michał Wiśniewski wszystkie swoje żony. Nie zawsze jednak tak było. Instagram wcale nowinką nie jest i zawsze był dostępny w Polsce na dwa systemy operacyjne iOS i Android. Dotychczas jednak Polacy garnęli się do niego z taką samą pasją, jak Zbyszek Zamachowski do współprowadzenia Pytania na śniadanie. Jeszcze na początku roku Instagram miał w Polsce poniżej 500 tys. realnych użytkowników.
W ciągu kilku miesięcy, jak podaje portal www.wirtualnemedia.pl, ich liczba zaczęła rosnąć. W sierpniu ten społecznościowy serwis odwiedziło 1,56 mln użytkowników. Co sprawiło, że tak lawinowo zaczęło przybywać użytkowników? Analitycy wskazują, że wzrost użytkowników w miesiącach letnich, spowodowany był po prostu chęcią dzielenia się zdjęciami z wakacji. Ja myślę, że do popularności przyczyniła się coraz większa aktywność celebrytów i osób publicznych w tym serwisie.
Gwiazdy, celebryci i osoby publiczne wykorzystują Instagram mniej lub bardziej świadomie jako narzędzie do tak zwanego Social PR, czyli komunikowania swojego wizerunku w sieci bez pośrednictwa mediów. Jak słusznie zauważa w wywiadzie z Łukaszem Jakóbiakiem Agnieszka Szulim, od czasu jak można wrzucać własne foty na Instagram, ustawki z paparazzi stały się zbędne. Można też mieć większą kontrolę nad swoimi zdjęciami. Jest też oczywiście pewność, że media elektroniczne same po nie sięgną. W końcu serwis jest ogólnodostępny.
Na Instagramie sporo więc gwiazd, celebrytów i aspirujących celebrytów, którzy na razie zapisali się w świadomości społecznej Polaków tak samo silnie, jak wszystkie lewe dopływy Donu wyuczone na lekcjach geografii. Każdy orze jak może i ten serwis, jak każdy inny, pokazuje, kto ma świadomość, a kto ma jej tyle, co kryl w morzu Barensa. Przeanalizowałem (przyznaję subiektywnie) kilka profili na rodzimym Instagramie. I wyróżniłem kilka stylów funkcjonowania: na bogato, dla jaj, konsekwentny oraz zapobiegawczy. Istnieją pewnie style pośrednie, bo pewne słabości mają wszyscy analizowani użytkownicy. Wśród nich wyróżnia się słabość do hashtagów, w której jednak prym wiedzie pierwsza omawiana – Marta Grycan.
Na bogato, czyli hashtag like a Grycan
Marta Grycan profil na Instagramie ma odkąd zaczęła swój burzliwy romans z salonami warszawki i pudelkiem. Ta rudowłosa diwa nie zna umiaru. Postuje często, a filtry używa w takiej obfitości, że czasem tylko obrys gałek ocznych osadzonych w plamie światła daje pewność, że obcujemy z kimś z gatunku homo sapiens. Marta Grycan jest też mistrzynią iluzji. Udało jej się przytargać wszystkie walizki z logo LV i udawać, że bierze udział w sesji zdjęciowej, której efekty podziwiać można na Instagramie. Na to akurat dała się może nabrać tylko obsługa dyskoteki Tornado w okolicach Kartuz i grupa kaliningrackich turysów odwiedzających centrum Riviera.
Marta nie zna także umiaru w hashtagowaniu, czyli oznaczaniu zdjęć słowami kluczowymi w postaci tagów. Kluczowymi przymuję tu formę – wszystkimi możliwymi. Pani Grycan z obawy, że może nie będzie się pozycjonować na jakieś hasło w wyszukiwaniu w Instagramie, postawiła na wszystkie. Lekcja dla Pani Marty – hashtagować mniej, za to konkretniej. I tak nic nie przebije popularnością słowa #selfie (najpopularniejsze wyszukiwanie w Instagramie).
Dla jaj, czyli flirt z mediami Agnieszki Szulim
Agnieszka Szulim ma profil, który przynajmniej z nazwy związany jest z jej programem (przekornie i z pomysłem). W sumie nazwa Aga na językach jest też na tyle uniwersalna, że nawet jak program się skończy (czego akurat nie życzę), to profilu nie trzeba będzie kasować. Nie wiem czy to zabieg świadomy, czy nie, ale trzeba przyznać, że u Agnieszki Szulim intelekt widoczny jest w jej działaniach w Social Media. Jak wspominała w wywiadzie u Jakóbiaka, Instagram ma i wie, że jej zdjęcia tam wrzucane trafiają do mediów. No i dobrze, bo Agnieszka potrafi pięknie się tą konwencją bawić. Zdjęcie z Batmanem czy zdjęcie z Nergalem tylko podkręcały atmosferę, a taki przeciek kontrolowany na pewno miał więcej finezji niż walizki pani Grycan.
Konsekwentnie, czyli niewzruszony Dawid Woliński
Marta Grycan jest królową hashtagów, a Dawid Woliński królem konsekwencji. Odkąd serwis Pudelek pogardliwie ocenił jego skłonność do robienia sobie selfies z ręki w windzie, jak zwykle wskazując na sodomę i gomorę oraz rozpasanie bogatych nierobów w Polsce, Dawid postanowił być konsekwentny jak Jarosław Kaczyński w marszu po władzę. Zdjęcia z windy stały się normą i praktycznie codziennie dokumentują stylówy Dawida. W sumie to nawet można powiedzieć, że Dawid jest polskim praojcem trendu fotek z ręki w windzie. Modę tę ostatnio przeniósł do Dubaju, udowadniając, że konsekwencja nie zna granic. Można lubić, lub nie, ale ja uważam, że fajnie, że Woliński postawił na taki ruch… Pudelek chyba się zdekompensował widząc taką liczbę zdjęć z windy i wyraźnie przestał się pastwić nad projektantem.
Poprawnie, czyli grzeczny Łukasz Jakubiak
Łukasz Jakubiak stosunkowo późno włączył Instagram do promocji swojego programu 20m2 Łukasza. Najczęściej zdjęcia pełnią u niego rolę teaserów kolejnych odcinków i w oczywisty sposób związane są z osobą gościa i prowadzącego. Łukasz jak na gwiazdę internetu jest konsekwentnie zachowawczy i trudno u niego wytropić barokowy przepych hashtagów pani Grycan, czy też wyrafinowane niedopowiedzenia Agnieszki Szulim. To akurat cenię, bo mimo luźnej formuły programu Łukasz zawsze wizerunkowo celował w dobrą merytoryczną rozmowę. Nawet jeśli więc jego Instagram jest nieco nudny, to z pewnością fajnie i konsekwentnie wspiera całą markę Łukasza, na która składają się też wykłady motywujące, nieśmiało wyglądające z niektórych zdjęć.
Instagram będzie rósł w siłę. To fajny serwis, który opiera się na prostej zasadzie, że wszyscy jesteśmy wzrokowcami i wszyscy chcemy wyglądać dobrze. Sprawą pewnie dyskusyjną jest czy nieumiarkowanie w operowaniu filtrami pomaga ten cel osiągnąć, ale jak dowiedli psycholodzy, wrzucanie do sieci własnych zdjęć to też część procesu budowania tożsamości. Słuszna jest uwaga Agnieszki Szulim, że celebryci i gwiazdy mogą mieć większą kontrolę nad swoim wizerunkiem. Jednak tu oczywiste jest, że ci z większą świadomością, będą go budować w mediach społecznościowych z głową, a ci którzy mogliby się zabić skacząc z poziomu własnego ego na poziom IQ, będą brnąć w dziwne autoustawki z własną rąsią.
Komentarze
Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.