Przed Tobą
- Dowiesz się aby intuicję nie brać za pewnik
- Zobaczysz jak łatwo dokonujemy oceny człowieka
- Pokażę Ci jak trudno zmienić pierwsze wrażenie
- Zapamiętasz aby być elastycznym w ocenie innych
- Zachęcę Cię do refleksji i rewidowania swoich błyskawicznych osądów
Daniel Kahnemam powiedział kiedyś, Pewność, z jaką ludzie odbierają własne intuicje, nie jest miarodajnym wskaźnikiem ich trafności.
Inaczej mówiąc, nie ufaj nikomu, kto cię zapewnia, że można wierzyć jego zdaniu – nawet jeśli taką osobą jesteś ty.
Dodał też, że Ocena atrakcyjności drugiej osoby to jedna z ocen podstawowych. Czy tego chcesz, czy nie, robisz to automatycznie i wpływa to na twoje zachowanie. Szczególnie wobec tej osoby!
Ta automatyczna ocena drugiej osoby dokonuje się niezwykle szybko. I tak jak jest szybka, może być niezwykle nieprecyzyjna. Lecz będziemy się jej trzymać kurczowo. Czemu? Tu znów z pomocą przychodzi Kahneman, który mówi:
Czasem głos rozumu przemawia o wiele ciszej niż donośny, wyraźny głos błędnej intuicji, a kiedy mamy do czynienia ze stresem związanymz ważną decyzją, kwestionowanie własnej intuicji staje się nieprzyjemne.
W obliczu nowych dowodów – nawet najbardziej racjonalnych trudno nam zmienić zdanie raz wyrobione. Szczególnie trudna wydaje się być zmiana złej oceny na dobrą.
Jakiś czas temu prowadziłem zajęcia z Psychologii pozytywnej i praktycznych aspektów jej zastosowania. Po zajęciach podeszła do mnie studentka i powiedziała, że to kolejne zajęcia ze mną. Wcześniej spotkaliśmy się na innym kierunku. Widziała mnie też na kilku konferencjach. Podeszła bo chciała podziękować i powiedzieć, że się bardzo zmieniłem. Teraz mój styl prowadzenia bardziej jej odpowiada. Innymi słowy – upraszczając – miała gorszą opinie, teraz ma lepszą. Bardzo ciekawa i trudna zmiana zdania. Bo pierwsze odczucia, choć bazujące na mikroskopijnym zestawie danych i często obarczone błędem, są niezwykle trwałe.
W każdej społecznej sytuacji nasz mózg bez wahania przetwarza w ciągu milisekund sygnały zebrane za pośrednictwem zmysłów. Dużą część tych sygnałów odbierzemy na nieuświadomionym poziomie. Zapach podpowie nam czy mamy kompatybilne systemy odpornościowe. Wzrok da sygnał, czy możemy ufać tej twarzy. Szybki skan rysów wystarczy byśmy podjęli decyzję, czy z tą osobą nam po drodze. A w zasadzie by nasz mózg podjął tę decyzję, którą my potem (również za jego pośrednictwem) będziemy racjonalizować.
Wyobraź sobie, że na meczu piłki nożnej siedzi obok ciebie okropny facet. Jest głośny, oblewa cię tanim piwem z puszki i szydzi z twojej ukochanej drużyny. Na dodatek jest gruby, a jego jeansy zsuwają się nieustannie, pokazując tzw. uśmiech hydraulika. Na pewno masz już wyrobione zdanie. Nie tylko na temat jego zachowania, ale także na temat jego osoby. Być może nawet domyślasz się jakim jest mężem, ojcem, pracownikiem. Ba! Pewnie nawet masz pewność na kogo głosuje i jakie jest jego zdanie na temat uchodźców.
Kilka dni później gorączkowo poszukujesz drobnych do parkometru. Pech chciał, że w tym akurat nie można płacić kartą! Rozglądasz się i szukasz bankomatu. Nagle podchodzi do Ciebie ktoś i oferuje swój bilet parkingowy. Mówi, że jest opłacony na jeszcze dwie godziny. To ten facet z meczu. Czy zmienisz opinię o nim na podstawie tego drugiego spotkania, czy w oparciu o pierwsze wrażenie przekreślasz go?
Badania psychologów społecznych sugerują, że szybko formułujemy opinię o innych w oparciu o ich zachowanie. Robimy to prawie bez wysiłku, dedukując stałe cechy charakteru na podstawie pojedynczego zachowania, takiego jak ostre słowo, niezgrabny krok czy niewyraźną mowę. Opierając się na wrażeniach, decydujemy, że możemy trafnie przewidzieć, jak ktoś zachowa się w przyszłości. Wiedząc, że facet z meczu zachowywał się jak kretyn przy pierwszym spotkaniu, oczekujecie, że się to powtórzy. To sygnał, by unikać go przy następnym spotkaniu. Jednak opinia może się zmienić w świetle nowych informacji. Behawioryści ustalili wzorce, które zdają się kierować tym procesem aktualizacji wrażeń. Z jednej strony bardzo negatywne informacje o czyimś niemoralnym zachowaniu zazwyczaj wywierają silniejszy wpływ niż informacje pozytywne i moralne. Na nieszczęście znajomego z meczu.
Jego złe zachowanie na meczu może przyćmić dobre zachowanie przy parkometrze. Według badań taka tendencyjność ma miejsce, bo niemoralne uczynki lepiej przewidują lub odkrywają prawdziwy charakter człowieka. Według takiego rozumowania zło jest zawsze silniejsze od dobra, jeśli chodzi o aktualizowanie naszych opinii na temat innych ludzi. Otóż niekoniecznie. Pewien rodzaj wiedzy nie prowadzi do faworyzowania negatywnych informacji. Gdy poznajemy czyjeś umiejętności i kompetencje, tendencyjność staje na głowie. To do pozytywnych informacji przywiązujemy większą wagę.
Na przykład strzelenie gola ma większy wpływ na postrzeganie zdolności zawodnika, niż gdyby spudłował. Te dwie strony procesu aktualizacji są całkiem logiczne. Zachowania, które uchodzą za rzadsze, są również tymi, do których przywiązujemy większą wagę przy formowaniu i aktualizacji opinii. Bardzo niemoralne sytuacje i sytuacje, w których inni wykazują się pewnymi specyficznymi umiejętnościami. Co dzieje się w mózgu, gdy aktualizujemy opinie o innych? Używając fMRI, czyli funkcjonalnego magnetycznego rezonansu, naukowcy odkryli rozbudowaną sieć obszarów mózgu, które uaktywniają wobec nowych informacji o zachowaniu niezgodnym z oczekiwaniami.
Aktywne obszary zwykle odpowiadają za umiejętności społeczne, uwagę i kontrolę poznawczą. Ponadto, kiedy aktualizujemy wrażenia oparte na czyimś zachowaniu, aktywność w przednio-bocznej korze przedczołowej i bruździe skroniowo górnej koreluje z percepcją częstotliwości danego zachowania. Mózg analizuje niskopoziomowo statystyki różnych czynników zachowania, by podjąć skomplikowane decyzje na temat charakteru innych osób. Mózg musi zadecydować, czy ktoś zachowuje się normalnie, czy jego zachowanie jest wyjątkowe.
W sytuacji z nieznośnym kibicem, który został dobrym samarytaninem, mózg powiedziałby: Z mojego doświadczenia wynika, że każdy kto miałby już zbędny bilet parkingowy oddał by go potrzebującemu, ale nikt nie zachowałby się tak, jak on na meczu”. Postanawiasz zostać przy pierwszym wrażeniu. Z tych danych wynika dobry morał: mózg, a więc i ty, może przejmować się bardziej czyimiś negatywnymi, niemoralnymi czynami, czyimiś negatywnymi, niemoralnymi czynami, w porównaniu z rzeczami pozytywnymi i moralnymi, ale jest to wynik porównania częstotliwości złych zachowań. Jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do ludzi dobrych, którzy poświęcą czas na pomoc obcemu w potrzebie.
Przy ocenie zachowania kierujemy się też bardzo często podstawowym błędem atrybucji. Czyjeś zachowania (znów raczej negatywne) wyjaśniamy za pomocą stałych i immanentnych cech charakteru. Swoje zaś zachowania (również negatywne lub niezgodne z naszymi standardami) tłumaczymy sobie bardzo często kontekstem.
Jeśli jedziesz dość powoli lewym pasem, to (nawet jeśli naprawdę zjechałeś/aś na niego zbyt wcześnie) wyjaśnisz sobie to zachowanie kontekstem. Musisz skręcić w lewo już całkiem niedługo. Nie opłaca ci się zmieniać pasów dwa razy i tak dalej. Ktoś kto jedzie za tobą, denerwuje się i ciągle siedzi ci na zderzaku. W tej sytuacji, ty rozumiesz swój kontekst. A ten gość z tyłu, to jakiś debil i raptus. Może nawet burkniesz pod nosem, a temu gdzie się tak spieszy! Jeśli jednak to przed tobą ktoś jedzie lewym pasem dość mozolnie, a ty siedzisz na zderzaku, to teraz ta osoba z przodu to łajza. Ty zaś się naprawdę spieszysz. Nasze zachowanie tłumaczy kontekst. U innych wady wiążemy całościowo z charakterem.
Te błędy w ocenie są niezwykle silne. Czy taka intuicyjna ocena jest zawsze zła? Pewnie nie. Jednak w większości sytuacji społecznych dokładnie przyjrzałbym się temu, jak formułujemy opinie o drugim człowieku. Czy na podstawie jednego komentarza, jednego spojrzenia czy jednego zachowania. I czy w obliczu nowych faktów potrafimy być elastyczni, czy raczej szukamy podstępu. Możemy sobie ufać na bardzo umiarkowanym poziomie. Jak mówi Kahneman:
Kiedy ktoś przyznaje się do niepewności, warto potraktować to poważnie; jednak jeśli ktoś jest bardzo pewny swojego osądu, najczęściej mówi nam to tylko tyle, że dana osoba skonstruowała sobie w głowie bardzo spójną opowieść, ale już niekoniecznie, że taka opowieść jest prawdziwa.
Życzę ci więc mniej pewności w relacjach z innymi. Więcej ciekawości. I inspiracji płynącej ze słów Abrahama Lincolna, który z kolei powiedział, Nie lubię tego człowieka, muszę do lepiej poznać (I don’t like that man. I must get to know him better).
To już ostatni wpis z tej serii. 50 mitów, przekonań, prawd i półprawd. Mam nadzieję, że będziesz do nich wracać często. I że choć w jednym przypadku zechciałeś/aś zmienić zdanie, jeśli było błędne. Ja pisząc te teksty sam wiele się nauczyłem. I sam wielokrotnie rewidowałem swoje błyskawiczne, intuicyjne osądy.
Komentarze
Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.