Motywacja to za mało!

Motywacja. Gdy wpisuję to słowo w wyszukiwarkę, w ciągu 29 milisekund dostaję około 8 560…

1469 słów
7 minut
1469 słów
7 minut

Przed Tobą

1469 słów
Ich czytanie zajmie Ci około
7 minut
Jeśli zdecydujesz się powiedzieć tak temu tekstowi, dowiesz się:

  • Podkreślę że samo posiadanie motywacji nie gwarantuje trwałych zmian
  • Wskażę trzy źródła zmiany nawyków
  • Dowiesz się aby podejmować mikro zmiany
  • Zobaczysz jak nawyki są wspoerane przez otoczenie
  • Poznasz moje zdanie o zależności od motywacji

Motywacja. Gdy wpisuję to słowo w wyszukiwarkę, w ciągu 29 milisekund dostaję około 8 560 000 wyników. Wśród tych pierwszych rady, „jak się motywować”, „co robić, gdy brakuje motywacji” i „sekrety motywacji”. Ja też ci zdradzę jeden sekret – motywacja do za mało. Jeśli chcesz się zmienić, sama motywacja nie wystarczy. Choć z pewnością może się przydać. 

Przypomnij sobie ostatni plan radykalnej zmiany w swoim życiu, który zakończył się takim samym sukcesem, jak milion aut elektrycznych pana premiera Morawieckiego. Czy brakowało ci motywacji? Podejrzewam, że nie. Przecież nie rzucamy się w objęcia wyobrażonej nowej rzeczywistości, dlatego, że tego nie chcemy. Wręcz przeciwnie. Chcemy bardzo. Ogień motywacji bucha takim gorącem, że moglibyśmy na tej naszej motywacji smażyć idealne sadzone jajka. Idealne, czyli takie z pięknie ściętym białkiem i płynnym żółtkiem pod delikatną różowiutką błonką. 

Ogień płonie, żar bucha, a potem czar pryska. I jest jak zwykle.

Planujemy „ekstremalne metamorfozy” i podejmujemy się realizacji projektów, w których wszystko jest proporcjonalnie ekstremalne. Zmiany w żywieniu – radykalne. Plany treningowe – ekstremalne. Praca w skupieniu – bezkompromisowa. Dystans od zera do bohatera (bohaterki) chcemy pokonać na przyspieszonych obrotach. I chcemy w tej podróży wykształcić od razu wszystkie dobre, niewzruszalne nawyki na raz. Trochę jak ekipa programu „Nasz nowy dom” chcemy w krótkim czasie gruntownie wyremontować zawilgotniałą ruderę i odmienić życie. W tym przypadku – nasze. 

A ponieważ to się prawie nigdy nie udaje, poddajemy się. Rezygnujemy i schodzimy z ringu, kortu, sceny, placu manewrowego czy bieżni pokonani. I wracamy na starą drogę z wyżłobionymi głęboko koleinami. Toczymy po niej swoją taczkę obłędu aż do momentu, gdy w naszej głowie pojawi się kolejny impuls do zmiany. Gigantycznej! 

Ja nie chcę ci zabierać nadziei na gigantyczną zmianę i „ekstremalną metamorfozę”. Chcę cię jednak zachęcić do zmiany podejścia. Zamiast pokonywać drogę od Teraźniejszego Ja do Przyszłego Ja potężnymi susami, zachęcam się do dreptania. W rytm, który wyznaczą mikro nawyki. Takie tyci nawyki, które stabilnie stoją na trzech nogach. Te nogi to motywacja, możliwości i wskazówki. 

Dzięki tej triadzie zwiększasz prawdopodobieństwo trwałej zmiany. 

Podejrzewam, że o taką ci chodzi. Jeśli takiej pragniesz, to mam dla ciebie radę. Zacznij od mikro zmian. I mikro nawyków. Bo bez względu na to, kim jesteś, zmienić się możesz. I możesz zbudować nowe nawyki – jak choćby nawyki pracy głębokiej. Musisz jednak pożegnać się z kilkoma przekonaniami. 

Na początek przyjrzyjmy się przekonaniu, że im więcej wiarygodnych informacji komuś przekażesz, tym większe szanse, że ten człowiek zmieni swoje zachowanie. W języku angielskim ten błąd w myśleniu określa się mianem Information-Action Fallacy. To mocna wiara w to, że wiarygodne fakty i dane mają moc sprawczą i są w stanie zmienić nasze zachowania i postawy. No cóż, gdyby tak było, nie mielibyśmy problemów z paleniem papierosów, jazdą po pijaku i rozproszeniami. 

Wyobraź sobie następujący scenariusz. Jedziesz samochodem ze znajomą osobą. Ona prowadzi. Ty siedzisz obok. Widzisz, że podczas jazdy ten człowiek sprawdza co chwila wiadomości i pocztę na smartfonie. Co prawda nie wgapia się w ekran długo, ale co jakiś czas masz wrażenie, że zaraz zginiecie. Albo co najmniej się poturbujecie. 

Gdy zatrzymujecie się na stacji benzynowej, spokojnym głosem, najmilej jak tylko można przytaczasz wyniki badań. Wynika z nich, że prowadzenie i równoczesne zerkanie na smartfona, jest równie groźne, jak prowadzenie po pijaku. 

Jak sądzisz, jak wysoka jest szansa, że trwale zmienisz zachowanie tego człowieka. Nawet jeśli do końca podróży – w twojej obecności – nie sięgnie już po smartfona, to jest bardzo prawdopodobne, że nawyku sprawdzania wiadomości i poczty nie zmieni. Na pewno nie na podstawie informacji. 

Ale też nie dzięki samej motywacji. Bo motywacja do zmiany jest konieczna, ale nie wystarczająca. 

BJ Fogg – autor książki „Tiny Habits” wskazuje na trzy najważniejsze źródła zmiany. Pierwsze to głębokie przeżycie duchowe lub objawienie związane z jakimś wstrząsem. Drugie to zmiany środowiskowe, czyli kontekst, który wymusza na nas adaptację. Trzecie wreszcie to drobne, ach świadome i konsekwentne modelowanie swoich nawyków. 

Pierwsza kategoria jest spektakularna. Obejmuje nawrócenia, radykalne zmiany, odcięcie się od starego i wejście na drogę nowego pod wpływem potężnego wstrząsu. Mój dziadek tak na przykład rzucił palenie. Zawał mięśnia sercowego tak go przeraził, że po wielu latach palenia, rzucił nałóg z dnia na dzień. Ty też z pewnością znasz podobne historie. Może nawet bardziej radykalne. Problem jednak z taką zmianą polega na tym, że trudno wstrząsy świadomie i na zawołanie wywoływać. Myślę, że byłoby to nawet nieetyczne. 

Zmiany w środowisku też są poza twoją kontrolą. Zarówno te dobre, jak i te złe. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że motywacja do zmiany jest zaraźliwa, nie możesz nagle zmusić wszystkich swoich znajomych do uważności czy kąpieli w lodowatej balii na powitanie dnia. I to w sumie dobra wiadomość – nie chciałbym żyć w świecie, w którym ktokolwiek kogokolwiek zmusza do zmiany. Wolę świat, w którym (korzystną) zmianę wywołuje się, strategicznie projektując kontekst. Czyli wybieram opcję trzecią – drogę drobnych nawyków. 

Jeśli dobrze przyjrzeć się wszystkim zachowaniom (nawykom) człowieka, to są one do siebie podobne. Mają podobną mechanikę. Niezależnie od tego, czy robisz kawę, bierzesz prysznic, myjesz zęby, czy odpowiadasz na maila, twoje zachowanie wynika z tych samych trzech czynników. 

Po pierwsze – motywacja, czyli chęć zrobienia czegoś. Po drugie – potencjał, czyli możliwość zrobienia tej rzeczy. Po trzecie – podpowiedzi w środowisku, czyli bodźce, które przypominają ci, że masz to akurat zrobić. 

Gdy wszystkie trzy zmienne występują w tym samym czasie, zachowanie (nowy nawyk) staje się znacznie bardziej prawdopodobne. Gdy masz tylko motywację, kończysz mniej spektakularnie. 

No dobrze, ale co z sytuacjami, w których sama motywacja daje dostateczne paliwo do robienia rzeczy niezwykłych. I podejmowania nadludzkich wysiłków. Jak na przykład w historii czternastoletniej Haylee i szesnastoletniej Hannah, które uniosły ciągnik, który ważył 1500 kg. By wydostać spod niego swojego ojca Jeffa Smitha. 

Tylko że, choć są to przykłady spektakularne, dotyczą absolutnie wyjątkowych sytuacji. Trudno mówić, by ktoś na podstawie silnej motywacji wyrobił sobie nawyk podnoszenia ciągników o wadze 1500 kg. 

Te trzy zmienne – motywacja, potencjał i podpowiedź w kontekście – są także obecne w nawykach, z których jesteśmy niespecjalnie dumni. 

Weźmy, chociażby nawyk sprawdzania TikToka, Instagrama, czy Whatsappa. Jeśli masz taki nawyk, to z pewnością masz go dlatego, że wszystkie trzy zmienne są obecne. 

Po pierwsze – sprawdzanie kont w aplikacjach jest przyjemne. A to nas motywuje. Co więcej, ze względu na to, że nagroda, która na nas tam czeka, jest losowa, motywacja, by je sprawdzać, jest większa niż gdyby nasz mózg był pewien nagrody. 

Po drugie – masz potencjał i nie zawahasz się go użyć. Sięgnięcie po smartfona nie jest trudne. MOŻESZ to zrobić, kiedy tylko chcesz. Zachowanie, do którego motywuje cię przyjemność (dopaminowy obwód pragnienia), jest dosłownie w zasięgu ręki. 

I wreszcie sam smartfon jest kontekstową podpowiedzią, która dla mózgu jest czytelnym bodźcem. Bodźcem, który jasno sygnalizuje w kontekście możliwość. Twój mózg wręcz „potyka się” o taką przypominajkę. 

Jasne, sama motywacja czasami inspiruje ludzi do robienia niezwykłych rzeczy – jednorazowo! A od jednego wyjścia na trening, jednej dobrze przespanej nocy, jednego napisanego w skupieniu maila, jednej przeczytanej strony dobrej książki, twój świat się nie zmieni. Zmieni się, gdy będziesz robić to, co masz robić regularnie. 

Więcej o samej strategi mikro nawyków dowiesz się z tego tekstu

PS: Pamiętaj, że to ty masz chcieć się zmienić. Nie warto nigdy zmieniać się dla innych. Nie warto się przemeblowywać, dekonstruować, rekonstruować, ciosać czy maltretować tylko dlatego, że ktoś tego od nas oczekuje. Decyzja o zmianie ma być twoja – nie powinna być obarczona narracją późnego kapitalizmu, mądrościami Instagramowych słupów ogłoszeniowych, czy nawet. najbardziej zatroskanych bliskich. Fuck it!

Nawiązując do napisu na zdjęciu ilustrującym ten post – Work harder, ale tylko jeśli chcesz!

Komentarze

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Pokrewne treści

Pokrewne treści

Książki, które do tej pory napisałem, by podzielić się wiedzą i praktykami

Napisałem 8 książek – w tym nagrodzony bestseller „Sapiens na zakupach”. Oraz anglojęzyczny „Life’s a pitch”. Każdą książkę piszę, by przekazać wiedzę, ale także, by sam się czegoś nauczyć. Każda książka to dla mnie przygoda i wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że dla ciebie będzie przede wszystkim tym pierwszym.

7 minut
1469 słów
Motywacja to za mało! Motywacja. Gdy wpisuję to słowo w wyszukiwarkę, w ciągu 29 milisekund dostaję około 8 560 000 wyników. Wśród tych pierwszych rady, „jak się motywować”, „co robić, gdy brakuje motywacji” i „sekrety motywacji”. Ja też ci zdradzę jeden sekret – motywacja do za mało. Jeśli chcesz się zmienić, sama motywacja nie wystarczy. Choć z pewnością może […]