(Don’t) fake it till you make it. Czyli rób, bez ściemniania.

Obiecałem sobie, że odpokutuję każdą bzdurę, którą kiedykolwiek propagowałem. A że urodziłem się wtedy, gdy…

1034 słowa
5 minut
1034 słowa
5 minut

Przed Tobą

1034 słowa
Ich czytanie zajmie Ci około
5 minut
Jeśli zdecydujesz się powiedzieć tak temu tekstowi, dowiesz się:

  • Przeczytasz moje zdanie o popularnych mitach i przekonaniach
  • Poznasz mit Mehrabiana oraz hasło „Fake it till you make it”
  • Dowiesz się o zjawisku „Rhyme as reason”
  • Przedstawię CI badania Arnaldo Camuffo że startupy przyjmujące podejście naukowe mają większe szanse na sukces
  • Zrozumiesz cytat Jerzego Grzegorka: „Hard choices, easy life. Easy choices, hard life”

Obiecałem sobie, że odpokutuję każdą bzdurę, którą kiedykolwiek propagowałem. A że urodziłem się wtedy, gdy w Polsce rządził Gierek – na tyle wcześnie, żeby do liceum iść dopiero po upadku muru berlińskiego – to tych bzdur jest wiele. Oczywiście rozprawić się mogę tylko z tymi, które pamiętam. Nawet jednak po takim zawężeniu zbioru, jest tego sporo. 

Najmocniej chyba odpokutowuję „Mit Mehrabiana”. W drugiej kolejności „style uczenia”. Czasem też płonę rumieńcem wstydu, jak Bożenka z Klanu po pierwszym razie, gdy przypomnę sobie, że myślałem i mówiłem o sobie w kategorii „jestem Skorpionem”. A potem posługiwałem się równie wiarygodną kategorią, jak „jestem lewopółkulowcem”. 

Odszczekuje te farmazony na konferencjach, szkoleniach. Piszę artykuły i odkłamuję te brednie w rozdziałach książek. 

Ostatnio przypomniałem sobie nową mentalną poczwarę. Taką, którą raziłem na szkoleniach i konferencjach – szczególnie tych startupowych. Nie ja jeden. Bo był taki czas, że na prawie każdym startupowym spędzie mieliśmy jakiegoś koziołka matołka lub (rzadziej) frytkę rozwielitkę, którzy rymowali w świetle jupiterów „fake it till you make it”. I to drodzy państwo też jest oszukaństwo! 


Zwróć uwagę na pewien perwersyjny, acz sprytny zabieg. Zakończyłem poprzedni akapit rymowanym zdaniem. Rymuje się też bzdura, którą biorę pod lupę. Podobnie jak zdanie „If it doesn’t fit, you must aquit”. Oraz wiele przysłów, powiedzonek i mądrości, które tej faktycznej mądrości mają tyle w sobie, ile dobrego scenariusza znajdziesz w produkcji 365 dni na Netlifxie. 

Wszystkie rymowane i rytmiczne treści przetwarzamy z większą łatwością (ang. cognitive ease). I z tego też powodu obdarowujemy je niezwykłym wręcz zaufaniem. Łatwość i płynność (ang. processing fluency) dla naszego mózgu oznacza wiarygodność. Ten efekt znany jest jako „Rhyme as reason effect”. Wiemy o nim, dzięki badaniom M. S. McGlone’a i J. Tofighbakhsha¹. 

Najsłynniejsze chyba wykorzystanie tego efektu, to zdanie, które wybroniło O.J. Simpsona i rymowanki Haribo w każdym języku. Myślę jednak, że koronę na scenie startupów można spokojnie włożyć na głowę sformułowaniu „Fake it till you make it”. 


Podejście fake it till you make it w wersji ekstremalnej to historia Elisabeth Holmes i jej Theranos, Adama Newmana i jego WeWork, czy festiwalu Fyre. To podejście można podsumować, parafrazując Króla Juliana – „prędko, prędko, zanim dojdzie do nas, że tak naprawdę to może nie będzie działać nigdy”. 

Ironia polega na tym, że podejście fake it till you make it to odwrotność tego, jak naprawdę buduje się sukces. W każdej chyba dziedzinie. Naukowcy, którzy opracowali protokół chemioterapii, nie obwieścili światu najpierw, że mają lekarstwo. Żeby potem w popłochu klecić w laboratorium, coś, co cudem by zadziałało.

Meryl Streep nie powiedziała mamie, „Mam Oscara”, żeby potem próbować go za wszelką cenę zdobyć, grając w filmach wybieranych metodą prób i błędów. 

Tę ironie dobrze określa ten cytat z newslettera The Knowlegde Project:

„The irony is that this ‘fake it till you make it’ tactic is the exact opposite of how truly successful people live. They live with authentic vulnerability because they know that the world always connects more with your grit than your shine. They might show up for the shine, but they will stay because of your grit.”

Wiem – moje przykłady to dowody anegdotyczne. I możesz spokojnie zaserwować mi przykład Dropboxa. Najbardziej chyba kultowy – bo cytowany przez niemal każdego wyznawcę teorii „fake it till you make it” guru specjalnej troski. W tym mnie kilka lat temu. (Uwierz, żałuję tego równie mocno, jak decyzji, by w wieku 14 lat rozjaśnić włosy perhydrolem). 

Tylko że w Dropboxie niczego nie „fejkowali”. Wiedzieli, jak ma działać aplikacja. Mieli rozpisaną architekturę systemu i kompetencje, by wszystko szybko napisać. Nie udawali jak Holmes czy Newman. Bo być może wiedzieli, że fake it till you make it dobrze brzmi, ale dobrze nie rokuje. 

Do większości stabilnych sukcesów prowadzi droga przez mękę. Mądrzy ludzie pokonują ją z pokorą. Uważnie patrzą na popełniane błędy, przyjmują je na klatę. Nie przebierają tych błędów za upacykowane sukcesy. Nie wypierają się też ich. Patrzą na nie, poprawiają i człapią dalej. 

Startupy, które stosują metodę naukową (a scientific approach), a nie metodę „fake it till you make it” mają większe prawdopodobieństwo sukcesu. Wiemy to z badań Arnaldo Camuffo, Alessandro Cordova, Alfonso Gambardella, Chiara Spina². Badacze śledzili losy startupów w programach akceleracyjnych, które losowo przydzieli do warunku „myśl jak naukowiec/naukowczyni” i warunku „myśl jak chcesz”. Co odkryli?

We find that entrepreneurs who behave like scientists perform better, are more likely to pivot to a different idea, and are not more likely to drop out than the control group in the early stages of the startup. These results are consistent with the main prediction of our theory: a scientific approach improves precision—it reduces the odds of pursuing projects with false positive returns and increases the odds of pursuing projects with false negative returns.

Czyli w skrócie – podejście naukowe gwarantuje precyzję, trafniejsze decyzje i zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. A podejście naukowe to przeciwieństwo „udawania, a potem zapierdalania”. 

Ekstremalne metamorfozy i „overnight success” są możliwe w TVN Style czy Polsat Cafe.  W życiu pomiędzy „before” a „after” jest dużo roboty. I to roboty, którą dobrze podsumowuje Jerzy Grzegorek. Ten idol Tima Ferrisa powiedział kiedyś, „Hard choices, easy life. Easy choices, hard life”. Więc do roboty! Transparentnej i szczerej roboty, bez udawania i instagramowania. I bez fejkowania. 

¹ McGlone, M. S., & Tofighbakhsh, J. (2000). Birds of a feather flock conjointly (?): Rhyme as reason in aphorisms. Psychological science, 11(5), 424-428.
² Camuffo, A., Cordova, A., Gambardella, A., & Spina, C. (2020). A scientific approach to entrepreneurial decision making: Evidence from a randomized control trial. Management Science, 66(2), 564-586.

Photo by Alexas Fotos


Komentarze

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Pokrewne treści

Pokrewne treści

Książki, które do tej pory napisałem, by podzielić się wiedzą i praktykami

Napisałem 8 książek – w tym nagrodzony bestseller „Sapiens na zakupach”. Oraz anglojęzyczny „Life’s a pitch”. Każdą książkę piszę, by przekazać wiedzę, ale także, by sam się czegoś nauczyć. Każda książka to dla mnie przygoda i wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że dla ciebie będzie przede wszystkim tym pierwszym.

5 minut
1034 słowa
(Don’t) fake it till you make it. Czyli rób, bez ściemniania. Obiecałem sobie, że odpokutuję każdą bzdurę, którą kiedykolwiek propagowałem. A że urodziłem się wtedy, gdy w Polsce rządził Gierek – na tyle wcześnie, żeby do liceum iść dopiero po upadku muru berlińskiego – to tych bzdur jest wiele. Oczywiście rozprawić się mogę tylko z tymi, które pamiętam. Nawet jednak po takim zawężeniu zbioru, jest tego sporo.  […]