Zbyt piękne, by było prawdziwe

Ostatnio występowałem podczas zamkniętej konferencji. Dla dużego klienta, z którym współpracuję już od kilku lat.…

533 słowa
3 minuty
533 słowa
3 minuty

Przed Tobą

533 słowa
Ich czytanie zajmie Ci około
3 minuty
Jeśli zdecydujesz się powiedzieć tak temu tekstowi, dowiesz się:

  • Dowiesz się jak historia oparta na fikcji może być użyta jako narzędzie dydaktyczne
  • Przedstawię Ci osobiste zdanie na ten temat

Ostatnio występowałem podczas zamkniętej konferencji. Dla dużego klienta, z którym współpracuję już od kilku lat. Na miejsce dojechałem na tyle wcześnie, by wysłuchać w całości wystąpienie prelegenta, który występował przede mną. Wystąpienie znakomite.

Prelegent, którego znam i niezwykle szanuje, wartość serwował w mojej ulubionej formule -– historii przeplatanych wiedzą idealnie wpasowaną w kontekst pracy odbiorców i odbiorczyń.

Jedna z historii była wyśmienita.

Opowieść o pierwszym pomysłach, które są być może pierwsze, ale niekoniecznie najlepsze była tak dobra, że w przerwie zażartowałem, że ją ukradnę.

O czym była ta opowieść, która mnie tak porwała i tak spodobała się widowni?

O wypadku, który przydarzył się w Irlandii. W miejscowości Conemmara samochód osobowy spadł do morza z niezabezpieczonego nabrzeża. Kierowca się uratował. Na miejscu dość szybko pojawił się dźwig, by wydobyć wrak. I prawie wyciągnął samochód z portowego kanału. Prawie, bo – jak zobaczyliśmy na zdjęciach – w ostatniej chwili dźwig wpadł do kanału. Razem z samochodem, który wyciągał.

Na dnie portowego kanału spoczywał więc już i samochód i dźwig. Wezwano więc kolejny, większy dźwig. Ten wyciągnął z dna samochód. Jednak przy wyciąganiu dźwigu… wpadł. Totalne domino.

Historia doskonała. Pierwsze pomysły nie zawsze są najlepsze. Są często najbardziej oczywiste.

W drodze do domu postanowiłem historię odnaleźć. Pomyślałem sobie, że jeśli mam ją kiedyś wykorzystać, warto będzie ją lepiej poznać. I zweryfikować.

Historię bez trudu znalazłem i dowiedziałem się, że tylko w części jest prawdziwa. Rzeczywiście samochód wpadł do kanału. Rzeczywiście dźwig wezwany, by go wyciągnąć, wpadł do kanału. Ale większy dźwig, wezwany, by wyciągnąć samochód i dźwig, do kanału już nie wpadł. Wyciągał i samochód i dźwig.

Gdy to odkryłem, poczułem zawód. Bo ta historia była o wiele lepsza w wersji z konferencji. Tyle że w tej wersji nie była prawdziwa.

Szkoda, bo w wersji z konferencji dobitniej ilustrowała tezę. Była atrakcyjniejsza.

Mój kolega prelegent nie miał złych intencji. Podejrzewam, że przeczytał sam artykuł, lub zobaczył zdjęcia i postanowił użyć historii, jako narzędzia dydaktycznego. Nie dziwię się mu. Ta historia aż prosi się, by ją wykorzystać. Jest prosta, zaskakująca, konkretna. Brzmi bardzo wiarygodnie i prawdopodobnie. Budzi też emocje – szczery śmiech. W końcu nic tak nie cieszy, jak wpadka bliźniego.

To sprawia, że historia jest przylepna. I że trudno się jej oprzeć. Sam miałbym ochotę ją wykorzystać. Tyle że się powstrzymam. Chyba że wykorzystam ją jako dobry przykład tego, że nasz mózg – maszyna do przetwarzania opowieści – bardzo lubi wierzyć w historie. W te zamknięte w formie chronologicznej informacje. Bez względu na to, czy informacje są prawdziwe.

Śledztwo dziennikarskie dotyczące historii znajdziesz tutaj

Artykuł o przylepnych historiach znajdziesz tutaj

Zdjęcie: Photo by Michael Carruth on Unsplash

Komentarze

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Pokrewne treści

Pokrewne treści

Książki, które do tej pory napisałem, by podzielić się wiedzą i praktykami

Napisałem 8 książek – w tym nagrodzony bestseller „Sapiens na zakupach”. Oraz anglojęzyczny „Life’s a pitch”. Każdą książkę piszę, by przekazać wiedzę, ale także, by sam się czegoś nauczyć. Każda książka to dla mnie przygoda i wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że dla ciebie będzie przede wszystkim tym pierwszym.

3 minuty
533 słowa
Zbyt piękne, by było prawdziwe Ostatnio występowałem podczas zamkniętej konferencji. Dla dużego klienta, z którym współpracuję już od kilku lat. Na miejsce dojechałem na tyle wcześnie, by wysłuchać w całości wystąpienie prelegenta, który występował przede mną. Wystąpienie znakomite. Prelegent, którego znam i niezwykle szanuje, wartość serwował w mojej ulubionej formule -– historii przeplatanych wiedzą idealnie wpasowaną w kontekst pracy odbiorców […]