Przed Tobą
- Przedstawię Ci ideę Ted talka Ze Franka i jego eksperyment z publicznością
- Dowiesz jaką formę prezentacji przyjął Ze Frank
- Pokażę Ci elementy do uwzględnienia aby moderować zachowanie publiczności
- Wskażę Ci prace innych twórców i przykłady działań, które wzmacniają tożsamość poprzez podobne konwencje
Ja też tak mam! To totalnie o mnie! Same here! Czasem mam ochotę to powiedzieć lub napisać, gdy słucham lub czytam o doświadczeniach innych. O ich odczuciach, lękach. A czasem krępujących sekretach z dzieciństwa. Dość często okazuje się, że coś co postrzegamy jako nasze indywidualne i zupełnie niepowtarzalne doświadczenie, jest doświadczeniem wspólnym. Że ktoś „też tak ma”.
I tę właśnie prawidłowość wykorzystał Ze Frank w jednym z moich ulubionych TED talków. Uprzedzam – to nie jest wartościowe wystąpienie. Jeśli wartość ma dla ciebie tylko to, co praktyczne. Nie poszerzysz wiedzy. Nie wgniecie cię w fotel nowa perspektywa. Nie zbierzesz cennej waluty ciekawostek i bizarnych opowieści. Przejdziesz przez TEST na CZŁOWIECZEŃSTWO.
Ze Frank w nieco ponad cztery minuty przeprowadza z widownią eksperyment. Całość możesz potraktować jako inspirację do części swojej prezentacji. Na przykład wstępu. Prelegent zamienia się w moderatora, który spokojnym głosem zadaje po kolei pytania. Odpowiadasz podnosząc rękę. Tylko wtedy, gdy stwierdzenie ciebie dotyczy. Ze Frank zaczyna tak:
(Muzyka) Oto test na człowieczeństwo, by sprawdzić, czy jesteście ludźmi. Proszę podnieść rękę, jeśli coś odnosi się do was. Zgoda? A więc start.
Warto zwrócić uwagę na konwencję. W tle rozlega się muzyka. Kojąca. Wręcz medytacyjna. Prelegent nachyla się do mikrofonu i teatralnym, miękkim szeptem wyczytuje pierwsze pytanie. I nie bierze jeńców. Bo pytanie brzmi:
Czy kiedykolwiek jedliście kozy z nosa, długo po okresie dzieciństwa? (Śmiech) Nie ma się czego wstydzić.
Pytanie jest niezwykle krępujące. Siedzisz na sali z kilkoma setkami obcych ludzi. Czy przyznasz się do czegoś takiego? Nie wiem. Ale wiem, że to konwencja. I że chodzi nie o to, czy rzeczywiście odpowiemy. Chodzi o to, czy zrozumiemy, że nasze człowieczeństwo to także te krępujące, skrywane sekrety. To nie tylko V Symfonia Bethoveena, nie loty w kosmos i Guernica. To także dłubanie w nosie.
Kolejne pytania wzmacniają konwencję. Oraz BIG IDEA – co tak naprawdę znaczy być człowiekiem. Brzmią:
Czy kiedykolwiek wydaliście z siebie krótki, dziwny dźwięk, przypomniawszy sobie o czymś wstydliwym?
Czy kiedykolwiek celowo zaczęliście tekst z małej litery, by dać odbiorcy do zrozumienia, że jesteście smutni lub rozczarowani? (Śmiech) W porządku.
Czy kiedykolwiek zakończyliście zdanie stawiając werbalną kropkę na znak agresji? Dobrze. Kropka.
Czy kiedykolwiek zaśmialiście się, gdy ktoś powiedział coś gównianego, a potem spędziliście cały dzień, myśląc, dlaczego zareagowaliście w ten sposób? Tak.
Czy kiedykolwiek zdawało wam się, że zgubiliście bilet lotniczy tysiące razy w drodze od miejsca odprawy do bramki? Tak.
Czy kiedykolwiek założyliście spodnie, a później zdaliście sobie sprawę, że w jednej z nogawek utknęła skarpetka? (Śmiech) Dobrze.
Czy kiedykolwiek próbowaliście odgadnąć czyjeś hasło tyle razy, że zablokowaliście jego/jej konto? Hmmm.
Czy kiedykolwiek dręczyła was myśl, że kiedyś zostaniecie uznani za oszustów? Tak, nie ma się czego wstydzić.
Pierwsze pytanie o kozy z nosa było chyba najmocniejsze. Pozostałe odwołują się do różnych aspektów naszej natury. Naszych słabostek, naszej małostkowości. Czasem nawet – jak w pytaniu o bycie uznanym za oszusta – do zjawisk psychologicznych (syndrom oszusta – ang. impostor syndrome). Na te pytania odpowiada coraz więcej ludzi. Nagle zaczynają tworzyć wspólnotę doświadczeń. Pomaga oczywiście śmiech! Głównym emocjonalnym paliwem tego wystąpienia jest radość. I śmiech.
Z czego wynika? Ze zderzenia konwencji wysokiego z niskim. Test na człowieczeństwo, w którym pytania dotyczą naszych drobnych ułomności i tego, czego często się wstydzimy. Humor wynika też w formy podania. Głos Ze Franka jest spokojny. Kojący i terapeutyczny. Co jakiś czas wzmacnia tę konwencję dodając – nie ma się czego wstydzić lub to bezpieczne miejsce. Kolejna seria pytań brzmi:
Czy kiedykolwiek mieliście nadzieję, że posiadacie jakiś naturalny talent, którego jeszcze nie odkryliście? Hmmm.
Czy kiedykolwiek popsuliście coś w realnym świecie, po czym zaczęliście szukać opcji 'cofnij’?
Czy kiedykolwiek zgubiliście plakietkę TED-a i natychmiast zaczęliście sobie wyobrażać, jak będą wyglądać trzydniowe wakacje w Vancouver?
Czy kiedykolwiek dziwiliście się, jak ktoś, kto wydawał się zwyczajny, nagle stał się tak piękny?
Czy kiedykolwiek gapiliście się w telefon, wymieniając z kimś sms-y i uśmiechając się jak idiota? Czy kiedykolwiek napisaliście potem: „Gapię się w telefon i uśmiecham jak idiota”.?
Czy kiedykolwiek mieliście ochotę i ostatecznie skusiliście się, by przejrzeć czyjś telefon?
Czy kiedykolwiek rozmawialiście sami ze sobą i nagle doszliście do wniosku, że jesteście dla siebie dupkiem?
Czy kiedykolwiek podczas kłótni wyczerpała wam się bateria w telefonie i poczuliście, jak gdyby to telefon zrywał z obojgiem z was?
Czy kiedykolwiek myśleliście, że próby rozwiązania problemu są daremne, gdyż to nie powinno być takie trudne lub że rozwiązanie powinno przyjść samo? Czy kiedykolwiek zdaliście sobie sprawę, że na dłuższą metę problemy nie rozwiązują się same?
Czy kiedykolwiek obudziliście się z błogim uczuciem i nagle z wielkim bólem przypomnieliście sobie, że ktoś was właśnie zostawił?
Czy kiedykolwiek straciliście zdolność wyobrażenia sobie przyszłości bez osoby, której już z wami nie ma? Czy kiedykolwiek spojrzeliście na to wydarzenie z jesiennym smutkiem na ustach i świadomością, że świat i tak kręci się dalej?
Ze Frank stopniowo odchodzi od pytań zabawnych i wkracza na teren pytań o rzeczy wzruszające. O relacje z drugim człowiekiem. Kończy dwoma najmocniejszymi pytaniami. Dotyczącymi doświadczeń ostatecznych. Tu milkną śmiechy. Pojawia się nawet wzruszenie. Ze Frank kończy tak prosto, jak rozpoczął:
Gratulacje. Właśnie ukończyliście test. Wszyscy jesteście ludźmi.
To naprawdę jeden z piękniejszych TED talków. To cztery minuty przesączone prostą wartością – BIG IDEĄ – nasze człowieczeństwo to suma naszych drobnych słabości, dziwactw, wad, tęsknot i lęków. Ta myśl jest ujęta w prosta formę testu. To narracja. Wzmocnienia wizualnego nie ma. Nie jest potrzebne. Jest tylko uwaga skupiona na kolejnym pytaniu. I dialog z widownią. Podanie jest rewelacyjne. Autentyczne, choć stylizowane na terapeutyczny miękki głos, rodem z aplikacji do medytacji.
Wiem – niewiele jest kontekstów, w których można podobne wystąpienie zrealizować. Jednak można spróbować zrealizować go np. jako wstęp, lub fragment prezentacji. Sam TEST nie musi być testem na człowieczeństwo. Może być testem na bycie Poznaniakiem, Krakusem czy Polakiem. Może być testem na bycie dzieckiem lat osiemdziesiątych lub testem na pracownika z działu technologii w naszej firmie.
Musisz mieć klarowną myśl – co składa się na tę „testowaną” tożsamość. Musisz stworzyć pytania. Takie, które językiem doświadczenia wyrażą wspólne motywacje, przekonania, nawyki czy dziwactwa. No i musisz wypracować konwencję podania. Nie zapominaj też o dobrym moderowaniu odbiorców. Muszą wiedzieć, jak mają odpowiadać. I muszą mieć od ciebie i pozostałych zachowanie.
Hosea Jan „Ze” Frank to amerykański artysta, kompozytor, satyryk i mówca. Na TED.com znajdziesz jeszcze jego dwa wystąpienia.
W podobnej konwencji treści wzmacniających tożsamość (tożsamościowotwórczych) działa Ryn Rysuje czy inni twórcy memów.
Photo by Ricardo Gomez Angel on Unsplash
Komentarze
Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.