Przeramowanie, stres i prezentacje: #słowo_na_niedziele_25

Prowadziłem ostatnio szkolenie z projektowania slajdów i wizualizowania danych. Po każdym ćwiczeniu 3 wybrane osoby…

882 słowa
4 minuty
882 słowa
4 minuty

Przed Tobą

882 słowa
Ich czytanie zajmie Ci około
4 minuty
Jeśli zdecydujesz się powiedzieć tak temu tekstowi, dowiesz się:

  • Dowiesz się o różnicy w postrzeganiu zadań
  • Przedstawię hipotezę przeformułowania
  • Pokażę Ci eksperyment społeczny na konferencji I Love Marketing
  • Zmienisz myślenie o stresie który może być pomocny
  • Poznasz technike zarządzania stresemi ich zastosowania

Prowadziłem ostatnio szkolenie z projektowania slajdów i wizualizowania danych. Po każdym ćwiczeniu 3 wybrane osoby pokazywały efekty pracy. Wychodziły na środek i swobodnie prezentowały. Potem dawałem feedback. Ostatnie ćwiczenie prezentowali już wszyscy. 

W trakcie zdałem sobie sprawę, że choć w zasadzie wszyscy „prezentowali publicznie” to u nikogo nie było widać żadnych oznak stresu. Dotyczyło to również osób, które były na moich wcześniejszych szkoleniach z wystąpień publicznych. I które w tamtym kontekście często mierzyły się z tremą. 

Wydaje mi się, że wiem, z czego może to wynikać. Z przeformułowania. 

Gdy idziesz na szkolenie, podczas którego masz „występować publicznie” i „prezentować” (najprawdopodobniej) aktywujesz schemat „wystąpienia publiczne mnie stresują”. Gdy idziesz na szkolenie, podczas którego uczysz się projektować slajdy i potem „tylko” prezentujesz efekty swojej pracy ten schemat się nie aktywuje. Mimo że w zasadzie robisz to samo. Zwłaszcza, że podczas mojego szkolenia (tego z projektowaniem slajdów) były również zadania, w których trzeba było narrację wesprzeć komunikatem wizualnym. Czyli trzeba było zrobić coś więcej niż tylko pokazać slajd na ekranie. 

Moja hipoteza brzmi tak – w momencie gdy inaczej nazywasz zadanie i (co najważniejszej) inaczej o nim myślisz, skupiasz się na innych jego elementach. W konsekwencji aktywujesz też inne schematy poznawcze. To trochę tak jakby po bardzo przyjemnej przypadkowej rozmowie w samolocie, ktoś podał ci dłoń pogratulował i powiedział – dziękuję właśnie zdał/a Pan/i egzamin z logiki. Gdybyś wiedział/a, że to egzamin odczułbyś/odczułabyś stres. A tak uruchomił się schemat przyjemnej rozmowy.

To jak postrzegamy rzeczywistość ma ogromny wpływ na to, jak na nią reagujemy. Nie chodzi oczywiście o zakłamywanie rzeczywistości. Podczas I Love Marketing czy Golden Marketing Conference nie wyobrażam sobie, że siedzę w domu i oglądam III sezon A-typical. Jednak zmieniam perspektywę. Na przykład na ciekawość i ekscytację.

Tak było podczas ostatniej październikowej edycji I Love Marketing. Pierwszy raz przeprowadzałem eksperyment społeczny z widownią. Wybrane 100 osób na sali otrzymało zawiniątko. W nim bezę, karteczkę i ołówek. Na karteczce była ankieta. Na pierwszej osi uczestnicy mieli zaznaczyć od razu, jaką mają ochotę na bezę. Potem dodawałem im jeszcze jedną informację na temat bezy. Powiedziałem, że bezy się od siebie różnią. To znaczy – wszystkie są bezami. I jak to bezy składają się z białka jajek, cukru i powietrza. Ten ostatni składnik w połowie bez pochodził z Gdyni, w połowie z Rybnika. Powietrze w Gdyni samplowaliśmy w lipcu. W Rybniku zaś 26.09, kiedy to normy pyłów zawieszonych były przekroczone o 634%. Po uzyskaniu tej informacji, uczestnicy mieli na drugiej osi zaznaczyć jaką teraz mają ochotę na tę bezę.

Potem ankiety zbieraliśmy i w czasie rzeczywistym uzyskaliśmy do końca prezentacji wyniki. 

Ponieważ pierwszy raz coś takiego robiłem, to ekscytowałem się nowością. Byłem ciekawy czy wszystko się uda. Nie byłem tak mocno zestresowany, jak zazwyczaj. Byłem też skoncentrowany na dowiezieniu wartości – wiedzy, którą zawarłem w prezentacji. Nie koncentrowałem się na tym, że to sytuacja, w której jestem oceniany. To też pomaga i o tym pisałem w tym wpisie.

Zmiana perspektywy pomaga. To jak myślisz o zadaniu i na czym się koncentrujesz może wpłynąć na twój poziom stresu. Samo myślenie o stresie też warto zmienić. Nie postrzegać go wyłącznie jako zagrożenia. Myśleć o niektórych symptomach jak o czymś, co jest w zasadzie pomocne. 

Taką technikę proponuje Kelly McGonigal czy Dr Jeremy P. Jamieson. Ten ostatni zajmuje się stresem społecznym. Czyli naszą reakcją na różne sytuacje społeczne. W tym wystąpienia publiczne. 

W swoich badaniach wykazał, że zamiast koncentrować się na próbach eliminacji symptomów stresu czy lęku (które często oznaczają po prostu techniki unikania), warto się skoncentrować na innej interpretacji sygnałów płynących z ciała. 

Nie ma co walczyć z szybciej bijącym sercem. Ono pompuje krew do organizmu, byśmy byli optymalnie przygotowani do wystąpienia. Nie ma co walczyć z napięciem mięśniowym – to znak, że możemy mocno stanąć na scenie na dwóch mocnych nogach, a nie słaniać się jak powojnik bez wspornika. 

Nie zmienisz rzeczywistości. Możesz zmienić swoje jej postrzegania. A przez to zmienić też reakcję. To zresztą podstawowe założenia terapii poznawczo-behawioralnej. A ja lubię w pracy szkoleniowej korzystać ze sprawdzonych naukowo sposobów. Dlatego niebawem zweryfikuję też szkolenie z wystąpień publicznych pod kątem nazywania pewnych ćwiczeń. Może to też pomoże uczestnikom inaczej spojrzeć na zadania. 

Jamieson, J. P., *Peters, B. P., Hangen (Greenwood), E. J., & Altose, A. J. (2016). Reappraising stress arousal improves performance ane reduces evaluation anxiety in classroom exam situations. Social Psychological and Personality Science, 7, 579-587.

Jamieson, J. P., Crum, A. J., Goyer, J. P., Marotta, M. E., & Akinola, M. (2018). Optimizing stress responses: An integrated model. Anxiety, Stress, & Coping, 31, 245-261.

Photo by Kevin Mueller on Unsplash

Komentarze

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Pokrewne treści

Pokrewne treści

Książki, które do tej pory napisałem, by podzielić się wiedzą i praktykami

Napisałem 8 książek – w tym nagrodzony bestseller „Sapiens na zakupach”. Oraz anglojęzyczny „Life’s a pitch”. Każdą książkę piszę, by przekazać wiedzę, ale także, by sam się czegoś nauczyć. Każda książka to dla mnie przygoda i wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że dla ciebie będzie przede wszystkim tym pierwszym.

4 minuty
882 słowa
Przeramowanie, stres i prezentacje: #słowo_na_niedziele_25 Prowadziłem ostatnio szkolenie z projektowania slajdów i wizualizowania danych. Po każdym ćwiczeniu 3 wybrane osoby pokazywały efekty pracy. Wychodziły na środek i swobodnie prezentowały. Potem dawałem feedback. Ostatnie ćwiczenie prezentowali już wszyscy.  W trakcie zdałem sobie sprawę, że choć w zasadzie wszyscy „prezentowali publicznie” to u nikogo nie było widać żadnych oznak stresu. Dotyczyło to […]