Przeciwieństwa się przyciągają: #prawda_czy_fałsz_9

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , , ,

10 lutego 1990 roku na szczycie listy Billboardu wylądował 4 singiel Pauli Abdul, pt. Opposites Attract (ang. przeciwieństwa się przyciągają). Tym samym Abdul stała się obok Michaela Jacksona, Whitney Houston i Georga Michaela, artystką, której cztery kolejne single, z tej samej płyty były numerem jeden na liście magazynu Billboard. Podobny sukces odniosła potem jeszcze Mariah Carey i Kate Perry.

Tytuł piosenki i jej treść nawiązuja do powszechnego przekonania, że przeciwieństwa się przyciągają. Dzień i noc, ying i yang, ekstrawertyk z introwertykiem, sadysta z masochistą. W teledysku widzimy Paulę, która tańczy z animowanym kotem, zwanym „MC Skat Kat”. No coż – związek kobiety z animowanym kotem (lub jakimkolwiek kotem) to jednak związek przeciwieństw. Choć nie tak radykalnych, jak gdyby piosenkarka związała się na przykład z bakterią gram-pozytywną, u której nie ma nawet zewnętrznej błony komórkowej. I która znajduje się w zupełnie odległej gałęzi drzewa filogenetycznego. Już nawet związek z bananem, byłby związkiem opartym na dużym podobieństwie chromosonalnym.

Czy przeciwieństwa rzeczywiście się przyciągają, czy też może szukamy partnerów, którzy są nam podobni. Wszystko zależy na jaki wymiar spojrzymy. Ewolucyjnie i zupełnie podświadomie poszukujemy na przykład partnerów z „przeciwnym” (jak najbardziej różnym od naszego) układem immunologicznym. Wszystko po to, by nasze potencjalne potomstwo miało jeszcze lepszy układ immunologiczny. A nie rozlazły, jak gra naszej reprezentacji w Rosji. Tak więc w sensie immunologicznym, jak najbardziej przeciwieństwa się przyciągają. I często nawet o tym nie wiemy. Trudno raczej zacząć gatkę na Tinderze od sprawdzenia, jak kto ma zróżnicowany genetycznie układ immunologiczny, by na tej podstawie proponować tworzenie super potomków.

Animowany kot z piosenki Abdul nie miał żadnego układu immunologicznego. Może to tak pociągało Paulę. A może to, że mieli zupełnie inne wymiary osobowości? No cóż. Okazuje się, że nawet jeśli przez chwilę pociąga nas ktoś totalnie inny, to i tak wybieramy osoby podobne do nas. Nie identyczne – kopia byłaby groźna dla naszej tożsamości i pewnie z takiego związku byłby zadowolony tylko tak skrajny narcyz, który lubiłby robić prezentacje na temat swojej własnej marki osobiste, ilustrując je wykresami ze zdjęciami samego siebie.

Hipotezę o tym, że narcyz (człowiek zakochany w sobie tak skrajnie, że dostaje ksobnej erekcji, gdy myśli o sobie dobrze. Czyli zawsze) wybierze sobie na parnerkę lub partnera skromną, szarą mysz, która będzie dla niego lustrem, postawiłem kiedyś podczas wywiadu z profesor Drat-Ruszczak. Po chwili namysłu, odpowiedziała, że przez chwilę to mogłoby się mu nawet spodobać. Ale potem by się znudził. Narcyz potrzebuje drugiego narcyza, który ma równie silną potrzebę błyszczenia. Wtedy mogą stanowić cudnie błyszczącą, narcystyczną „power couple”, która robi jakiś reality show o tym, jaką są błyszczącą kulą zajebistości.

Tendencja, by na partnera wybierać osoby podobne do siebie, jest większa niż myśleliśmy i zdecydowanie większa, niż zdaje się nam śpiewać z głośników Paula Abdul. Tak twierdzą amerykańscy naukowcy, powołując się na badanie, które zostało opublikowane w „Journal of Personality and Social Psychology”.

Badacze wzięli pod lupę różnego rodzaju pary. Te u początku swojej drogi, jak i długoletnie związki i przyjaźnie. Odkryli, że ci z dłuższym stażem znajomości wcale nie byli do siebie bardziej podobni niż świeżo zakochani. Zdaniem naukowców, przeczy to tezie, że z czasem pod wpływem przebywania ze sobą upodabniamy się do partnerów. Tak się nie dzieje, ale za to zazwyczaj partnerzy są do siebie podobni już na starcie. Po prostu wybieramy ludzi podobnych sobie.

To jak zachowamy się na pierwszej randce. To, jak jesteśmy do siebie podobni, już od pierwszych chwil niezręcznych interakcji może decydować o tym, czy relacja rozwinie się w przyszłości czy też nie. Wynikać to może też z ewolucyjnych uwarunkowań. Od czasu pierwszych spółdzielni mieszkaniowych, jakimi były wspólnie zamieszkiwane jaskinie Abri de Cro-Magnon, po dzisiejsze grupy na Facebooku, gdzie wspieramy swoje przekonania o tym, że cieciorka wszystka pod skórę ratuje przed rakiem, a USG powoduje leworęczność, ludzie dobierają się na zasadzie wspólnoty wartości, przekonań i motywacji. Jako ludzie staramy się tworzyć grupy społeczne, w których możemy czuć się komfortowo, ufać innym, współpracować z innymi, by osiągać swoje cele. Nawet jeśli tym nieuświadomionym celem jest powrót polio.

Nasze wartości i cechy nie zmieniają się pod wpływem związku. We wspomnianym badaniu naukowcy przepytali osoby tworzące pary z dłuższym i krótszym stażem o wyznawane wartości, przekonania, uprzedzenia, ich cechy charakteru, postawy. Następnie porównano odpowiedzi partnerów.

W przypadku dopiero co zawiązanych par, powtórzono badanie ponownie po jakimś czasie, aby sprawdzić, czy odpowiedzi partnerów zmieniły się pod wpływem przebywania z drugą osobą. Okazało się, że bliskie sobie osoby w bardzo niewielkim stopniu zmieniały się pod swoim wpływem pod względem cech charakteru, postaw, wartości czy podejmowanych zachowań społecznych – zaznacza Bahns (autor badania). Nie było to jednak aż tak bardzo konieczne, bo podobieństwa między partnerami istniały już wcześniej. W zasadzie od samego początku.

Pary są do siebie podobne, zwłaszcza w tych najistotniejszych obszarach
„Ludzie w parach są podobni do siebie w niemal wszystkich mierzonych kategoriach, zwłaszcza zaś w obszarach, które są dla tworzących je osób najbardziej istotne” – podkreśla autor badania, Bahns.

Zresztą inne badania także wskazują, że wolimy się łączyć w pary z ludźmi, którzy są do nas podobni i którzy przede wszystkim podzielają nasze wartości i zainteresowania. Są jednak badacze, którzy wskazują, że jeśli chodzi o CECHY OSOBOWOŚCI, to zamiast podobieństw może nas interesować komplementarność. Dwa wymiary szczególnie zainteresowały badaczy. Kontrola, czyli czy ktoś jest dominujący czy uległy. A także bliskość, czyli czy ktoś jest ciepłą osobą (mały dystans społeczny), czy zimną (duży dystans społeczny). Okazało się, że jeśli chodzi o ten drugi wymiar, to ludzie ciepli lubią innych ciepłych. A chłodne typy lgną (ale z dystansem) do chłodnych. Jeśli już jednak weźmiemy pod lupę kotrolę, to ludzie dominujący łączą się ludźmi uległymi.

Paula Abdul nie miała jednoznacznie racji. Myślę też, że sztuka nie musi mieć racji. Nawet pop kultura. Widać jedak, że trudno jednoznacznie stwierdzić, czy przeciwieństwa się przyciągaja, a jeśli tak, to na jak długo. Wiemy, że immunologicznie raczej nie szukamy bliźniaków, tylko zupełnie przeciwnych genetycznie układów odpornościowych. Wiemy, że jeśli chodzi o wymiar kontroli, to ulegli łączą się z dominujacymi. Ale jeśli już na przykład chodzi o wartości, przekonania, nawyki i zainteresowania to raczej wybieramy ludzi podobnych. Na pewno znajdziesz odstępstwa od tej reguły. I znajdziesz przeciwieństwa, które się przyciągają. Pytanie na jak długo. I czy są w tym przyciąganiu szczęśliwe.

Ciekawostką może być też fakt, że również jeśli chodzi o wygląd, to… wolimy ludzi podobnych nam. Nie zupełnie takich samych, bo w obrębie najbliższej rodziny, rodziłoby to problemy etyczne i genetyczne. Ale już na przykład pewien poziom podobieństwa, jak na przykład w przypadku kuzynowstwa czwartej czy piątej lini daje bardzo dobre genetyczne równanie. Naukowcy z agencji CODE w Reykjaviku w piśmie Science ujawnili, że w Islandii związki pomiędzy kuzynostwem 4 i 5 linii, dawały więcej dzieci o bardzo dobrych genach niż bardziej oddalone (zupełnie niespokrewnione) pary. No cóż… nie sugeruję byś na partnerkę szukał dalekiej kuzynki albo byś na ojca dzieci przysposobiła sobie kuzyna. Może sie jednak okazać, że twoja obecna miłość jest do ciebie dość podobna z twarzy. I ten wybór był poza twoją świadomością. Podobnie jak wybór  komplementarnego układu immunologicznego.

Jakkolwiek wybierzesz, wybierz dobrze dla siebie. Pewnie nie na całe życie, ale na jak najdłużej. W końcu ludzie chyba nie są stworzeni do monogamii. Ale o tym będzie w kolejnym odcinku #prawda_czy_fałsz. A tymczasem udaj się na psychologiczne safari i zobacz z jakimi ludźmi lubisz przebywać. I pogadaj z nimi o tym artykule.


Newcomb, T. M. (1961). The acquaintance process. New York: Holt, Rinehart & Winston.

Byrne, D., & Nelson, D. (1965). Attraction as a linear function of proportion of positive reinforcements. Journal of Personality and Social Psychology, 1, 659-663.

Lewis, K., Kaufman, J., Gonzalez, M., Wimmer, A.,m A Christakis, N. (2008). Tastes, ties, and time: a new social network dataset using Facebook.com. Social Networks, 30, 330-342.

Kiesler, D. J. (1983). The 1982 interpersonal circle: A taxonomy for complementarity in human transactions. Psychological Review, 90, 185-214.

Tracey, T. J. G., Ryan, J. M., & Jaschik-Herman, B. (2001). Complementarity of interpersonal circumplex traits. Personality and Social Psychology Bulletin, 27, 786-797.

Markey, P. M., & Markey, C. N. (2007). Romantic ideals, romantic obtainment, and relationship experiences: The complementarity of interpersonal traits among romantic partners. Journal of Social and Personal Relationships, 24, 517-533.

Smith, T. W., Traupman, E. K., Uchino, B. N., & Berg, C. A. (2010). Interpersonal circumplex descriptions of psychosocial risk factors for physical illness: Application to hostility, neuroticism, and marital adjustment. Journal of Personality, 78, 1011-1036.

Markey, P. M., & Markey, C. N. (2013). The complementarity of behavioral styles among female same-gendered romantic couples. Personal Relationships, 20, 170-183.

Buss, A.R. (1979). The trait-situation controversy and the concept of interaction. Personality and Social Psychology Bulletin, 5, 191-195.

Cundiff, J. M., Smith, T. W., Butner, J., Critchfield, K. L., & Nealey-Moore, J. (2015). Affiliation and control in marital interaction: Interpersonal complementarity is present but is not associated with affect or relationship quality. Personality and Social Psychology Bulletin, 41, 35–51.