Powiedz mi coś, czego nie wiem: #słowo_na_niedziele_6

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Pitching, Psychologia, Tak tylko mówięTagi ,

Zawsze uważałem, że trzeba wiedzieć jakie się ma opcje. Tak, żeby dokonać świadomego wyboru. Jeśli chodzi o prezentowanie, to możesz albo być charyzmatycznym mówcą (mówczynią), który do perfekcji opanuje serwowanie banalnych pierdoletów. Albo będziesz dobrym mówcą, który daje prawdziwą wartość. I mówi ludziom to, czego nie wiedzą i to, co może im się przydać. 

W pierwszym przypadku potrzebujesz zestawu „charyzmatycznego mówcy”. Potężne ego, dla którego trzeba rezerwować osobny pokój na booking.com. Potężne gesty i niesamowita energia sceniczna, która z grubsza pokryje braki w obszarze narracji. Tak, żeby nikt się nie zorientował, że przez 30 minut kręcisz się wokół objawienia w stylu „bądź sobą i walcz o siebie”.

Musisz też być w odpowiednim miejscu na Krzywej Dunninga-Krugera. Czyli tam, gdzie wszyscy totalnie niekompetentni ludzie, którzy nie mają pojęcia o swej niekompetencji. To w sumie nie najgorsze miejsce. Jest tam Pani Pawłowicz ze swoją znajomością gramatyki (słynny wpis o „wziąść” i lewackiej gramatyce). Jest tam prezydent Duda, który nie wie czy to człowiek przyczynia się do zmiany klimatu. Jest tam i prezydent Trump, który radził by płonącą katedrę Notre Dame ugasić wodą zrzuconą z samolotu.

Innymi słowy – musisz być totalnie zadowolony ze swoich opinii. I w samozachwycie je wygłaszać. Bez cienia wątpliwości. Twoje treści mogą być miałkie jak rozmoknięty trawnik po długim przedwiośniu. Ale to nie szkodzi. Masz gesty. Masz charyzmę. Możesz mieć nawet widownię. W końcu niektórzy potrzebują się doenergetyzować i zachwycić sentencją żywcem wziętą z wróżby z chińskiego ciasteczka. 

Na szczęście dla Ciebie i tej bardziej wymagającej widowni możesz być dobrym mówcą i mówić ciekawe rzeczy. Takie, które mieszczą się w kategorii waluta społeczne (ang. social currency – information shared which encourages further social encounters). Waluta społeczna to informacja nowa, intrygująca i przydatna. Taka, która od razu chcesz podać dalej, bo (a) jesteś altruistą i chcesz, żeby inni też poznali tę arcyciekawą ciekawostkę i (b) jesteś trochę narcystyczny/a i chcesz, żeby ludzie postrzegali cię jako źródło ciekawych informacji. 

Przykładem takie waluty społecznej jest plotka lub bardzo dobry dowcip. Ale nie tylko. Każda intrygująca informacja, która skupi uwagę, bo jest ważna i NOWA dla odbiorcy podchodzi pod tę kategorię. 

W dobrych prezentacjach powinno być dużo waluty społecznej. 

Pierwsze ćwiczenie na moich szkoleniach z wystąpień publicznych i prezentacji to właśnie zadanie polegające na poszukiwaniu i zaprezentowaniu „waluty społecznej”. 

Najpierw daję kilka swoich przykładów, by uczestnicy złapali schemat. Ten jest w teorii prosty – zderzyć to co ludzie wiedzą z tym, czego… nie wiedzą. I co może być szokującą anomalią. 

Potem kursanci sypią swoimi przykładami. Czasem totalnie szokującymi. 

Niedawno podczas szkolenia jeden z uczestników opowiedział o ludziach na księżycu:

Od lądowania Apollo 11 na księżycu minęło prawie 50 lat. Amerykańska załoga zostawiła odciski stóp. Trochę mechanicznych śmieci. I coś co dla większości ma niewielką wartość. Dla naukowców zaś może być niezwykle wartościowe. To 96 worków z odchodami. Tak… na księżycu od ponad 50 lat leży kupa. W zasadzie kupa kupy. A jak kupa to także bakterie. I to one są interesujące dla naukowców z NASA. Chcą oni kupę kosmonautów odzyskać i sprawdzić, jak się mają bakterie. Kto wie, może tam na księżycu już powstała jakaś totalnie zaawansowana cywilizacja z naszych bakterii jelitowych. 

Taką oto walutę społeczną zaserwował nam Vid. Młody Słoweniec. I zrobił to dobrze. Wszyscy słuchali w skupieniu. I zapamiętali. Bo pod koniec szkolenia zawszę proszę uczestników by przywołali spontanicznie (top of the mind) informacje z początku szkolenia (pierwsze ćwiczenie). Tak więc jeśli twoim celem jest by widownia skupiła uwagę i zapamiętywała informacje, to waluta społeczna wydaje się być dobrym pomysłem. No chyba, że wolisz by zapamiętali tylko, że jesteś fantastyczną grzesiakowatą kulą energii, która „totalnie inspiruje”. Tylko nie za bardzo wiadomo do czego.

Gdzie w prezentacji można użyć narracji bazującej na modelu social currency? Na pewno we wstępie. Tylko trzeba pamiętać, żeby nasza ciekawostka sensownie skleiła się z resztą prezentacji. Można to zrobić dosłownie. Dla przykładu walutę społeczną Vida można by wykorzystać jako wstęp do prezentacji o badaniach NASA nad kosmiczną kupą. Jednak nie tylko. Bo taką ciekawostkę można wykorzystać jak metaforę wysokiego poziomy. Czyli na przykład posiłkować się historią o kupie by wykazać, że to co dla jednych wydaje się być całkiem bezwartościowe, dla innych jest źródłem informacji.I zrobić prezentację o… danych o użytkownikach, do których rzadko sięgamy. Tu trzeba jednak zręczności – by ludzie zrozumieli logiczne połączenie między metaforą a resztą prezentacji. 

Walutą społeczną można też sypać w innych miejscach prezentacji. Omawiając badania. Wprowadzając nowe wątki. Opowiadając o bohaterach. Janina Bąk podczas swojego wystąpienia na TEDx Koszalin wprowadza jednego bohatera przez pryzmat ciekawostki. Mówi tak:

Twórcą teorii korelacji i regresji do średniej jest sir Francis Galton. Ciekawostka – sir Francis był kuzynem Charlesa Darwina – tego od ewolucji. I ja totalnie to sobie wyobrażam jak podczas wigilii jeden gadał o regresji a drugi o pochodzeniu gatunków, a matka chciała tylko w spokoju pierogi zjeść

Dzięki takiemu wprowadzeniu bohatera łatwiej będzie go zapamiętać. 

W prezentowaniu nie chodzi o to, żeby sobie robić dobrze. Widownia to nie wibrator. To nie farelka, którą ogrzejesz swoje wychłodzone ego. To ludzie, którym jesteś winien/winna wartość. Więc nie serwuj banałów. Serwuj walutę społeczną. Powiedz im coś, czego nie wiedzą. Będą wdzięczni. A w rezultacie i twoje ego zyska. 

Tylko uprzedzam. To wybór obarczony ryzykiem. Ryzykiem, że trzeba się będzie do prezentacji przygotować. 

Więcej o walucie społecznej dowiesz się z mojej książki VIRAL. Jak zarażać ideami i tworzyć wirusowe treści

Dla tych, którzy chcą dobrze prezentować a nie być „charyzmatycznymi mówcami” przygotowałem kurs na UDEMY

Photo by Aidan Roof from Pexels