Mirek Woźniak: #humans_of_my_life_27

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Tak tylko mówięTagi ,

Gdy wpisuję w wyszukiwarkę hasło Mirek Woźniak to w pierwszej kolejności pokazuje mi się podpowiedź Mirek Woźnia tancerz. Zaraz potem pokazuje mi się podpowiedź Mirek Woźniak autohandel. Ta pierwsza podpowiedź to mój Mirek. Tak przypuszczam, bo choć to człowiek wielu talentów, to z branżą auto-moto go jeszcze nie kojarzyłem. 

Mirka poznałem, gdy pracowałem w teatrze. Na etacie. On dostał się do realizowanego wtedy w Gdyni widowiska Opentaniec. To był czas, gdy do naszego teatru przyjechali tancerze z całej polski. Byli tacy, którzych potem widzieliśmy w You Can Dance. Byli tacy, którzy grali w Klanie, a jak się okazywało, byli dobrymi solistami. Wśród nich był Mirek. 

Zakumplowaliśmy się. Potem chyba zaprzyjaźniliśmy. A potem Mirek, który szukał mieszkania w Gdyni, zamieszkał przez jakiś czas u mnie na Witawie. To był dobry czas. I to był trudny czas. Dla mnie, bo szarpałem się wtedy z sobą i ze swoją niezdiagnozowaną ChAD. Dla Mirka też, bo był jednym z ludzi, którzy widzieli jak wygląda szybka zmiana cyklów u osoby z dwubiegunówką. Wtedy tego nie rozumieliśmy. Mirek widział więc jak codziennie przeżywam najwyższe uniesienia i najniższe doły. I jak codziennie wypijam, jak to mówił… zupę z piwa. Czyli conajmniej czteropak piwa na kolację. Ale to był teart, a przecież w teatrze jest super być niezrównoważoną osobą, która nadużywa alkoholu. 

Gdy w mojej książce „Złap równowagę” pisałem o tym, że niezdiagnozowana choroba psuła mi relacje z ludźmi, to pisałem między innymi o nim – o moim przyjacielu Mirku. Gdy pisałem, że gdy wróciła równowaga, to wiele z tych relacji powróciło, to też miałem na myśli jego. 

Mirek w pewnym momencie zniknął z mojego życia. Odciął się. Z czasem zrozumiałem dlaczego. I wiedziałem, że to było najlepsze co można było zrobić. Potem jednak wrócił i jakość tej nowej, normalnej relacji jest o wiele lepsza. Gadaliśmy długo. Ciekawi tego, co u nas. 

Zobaczyłem tego samego uśmiechniętego Mirka z epickim, ironicznym poczuciem humoru. I już wiedziałem, że prawdziwe przyjaźnie mogą przetrwać próbę czasu. Choć czasem muszą na jakiś czas… zniknąć. 

Mirek nadal tańczy. Zrealizował też swoje marzenie o śpiewaniu. Uczy dzieciaki i wspiera talenty. Założył Smart Star – firmę, która promuje idee Świadomej edukacji młodzieży artystycznej poprzez ruch, taniec i warsztaty mentoringowo-coachingowe. I cały czas się rozwija. Może widziałeś/aś go na scenie. Albo w Chicago, albo w Kinky Boots. A może w musicalu „BODO” w roli Witka.

W tym cyklu każdy zmienia świat. Mirek robi to ruchem. Dziękuję!

Mirek na FAME Akademia Estradowa. Wejdź, żeby zobaczyć ten uśmiech!

Mirek na Facebooku. Też się uśmiecha 🙂