Masz wybór? O tym jak domyślne opcje wpływają na nasze życie.

Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa na gdańskim lotnisku im. Lecha Wałęsy masz wybór. Po prawej…

1494 słowa
7 minut
1494 słowa
7 minut

Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa na gdańskim lotnisku im. Lecha Wałęsy masz wybór. Po prawej stronie schody ruchome. Po lewej – tradycyjne. Większość ludzi, których tam obserwuje wybiera schody ruchome. Czy to wybór w pełni świadomy? Czy towarzyszy mu choćby chwila refleksji? Nie wiem. Nie sądzę. Dla większości, opcją domyślną są schody ruchome. Wygodniejszą, łatwiejszą i wdrukowaną w nasz mózg siłą nawyku.

Ja wybieram najczęściej tradycyjne. Choć gdybym targał trzydziestokilową walizkę, pewnie pojechałbym ruchomymi. 

Nauczyłem się wybierać wbrew temu, co podpowiada mój ssaczy mózg. Który – z punktu widzenia czasów, w których się wychowywał – podpowiada całkiem sensowne opcje. Jego podszepty leż, nie ruszaj się, nie trać energii, gdy budzik zrywa cię na poranne bieganie, mają z jego perspektywy sens. Podobnie jak nagabywania żryj ile wlezie, nie wiadomo kiedy trafi się kolejny posiłek, gdy widzisz wysokokaloryczne tłuste czy słodkie jedzenie. 

Ten ssaczy mózg na gdańskim lotnisku podpowiada nie trać energii i wsiadaj na ten podajnik na którym jak kura wjedziesz bez wysiłku do raju. Czyli do sklepu bezcłowego. Gdzie twój mózg ssaczy zapoluje na „świetne” okazje. Przecież w bezcłowym domyślnie produkty są tańsze¹. 

Ten lotniskowy wybór między schodami ruchomymi a zwykłymi to metafora. Metafora wyboru pomiędzy gratyfikacją natychmiastową (schody ruchome) a gratyfikacją odroczoną (schody zwykłe). To metafora wyboru trudnego. Bo wybierając schody zwykłe, wybierasz zazwyczaj świadomie większy wysiłek. Czasem nawet niewygodę. Po co więc decydować się na takie szaleństwo?

By w przyszłości odebrać nagrodę! Częste, świadome, prawidłowe i konsekwentne wchodzenie po schodach to lepsza kondycja, lepsze krążenie i lepsze uda i pośladki. Problem z tą nagrodą jest taki, że zanim ją odbierzesz minie sporo czasu. Co więcej – trudno uchwycić moment wręczania medalu i dyplomu. 

Mózg wybiera więc chętniej nagrodę pewną i natychmiastową. Czyli schody ruchome. Zupełnie przy tym nie bierze pod uwagę potencjalnej kary w przyszłości. Czyli gorszej kondycji, problemów z krążeniem czy sylwetki². 

Pamiętaj – lotniskowy wybór to metafora każdego wyboru z podobnymi warunkami. „Nagroda natychmiastowa i prawdopodobna kara w przyszłości” lub „Nagroda odroczona i wysiłek tu i teraz”

To wybór rozłączny. Gdy wsiadasz na schody ruchome, nie idziesz zwykłymi. Dosłownie i metaforycznie. Gdy gdzieś mówisz tak, gdzieś indziej mówisz nie

Dla mnie szczególnie ważny był moment, gdy zrozumiałem mechanizm tych wyborów. W szczególności mechanizm automatycznego i wręcz domyślnego wybierania nagrody tu i teraz. Potem wyrobiłem robi nawyk zatrzymywania się na chwilę przed samym wyborem. 

To nie było proste. 

Wyśledzenie samych „sytuacji wyboru” zajęło trochę czasu. Weźmy na przykład Netflix. Tam regularnie mierzysz się z wyborami. I trzeba przyznać regularnie wybierasz to co często lepsze dla Netflixa. Nie dla Ciebie. 

Rozważmy taki scenariusz. Przychodzi wieczór. Masz w sumie wybór – możesz poczytać książkę, porozmawiać z ukochaną osobą, nauczyć się układać ikebanę lub zbudować domek dla jeża. Często jednak chwytasz po opcję prostszą – Netflix. 

Tam zaczynasz szukać. Katalog polskiego Netflixa może największy na świecie nie jest, ale wybrać coś idealnego dla siebie może być trudno. Łazisz więc po tytułach jak Japończyk po Luwrze szukając swojej Mony Lisy. Masz już wrażenie, że samo wybieranie będzie trwało dłużej niż oglądanie. Nadzieja co prawda umiera ostatnia, ale twoja już prawie słania się ze zmęczenia. 

Teoretycznie masz wybór – wyłączyć i zacząć jeszcze układać ikebanę czy wyszywać haftem krzyżykowym twarz Renaty Beger. Jednak twój mózg tkwi w pułapce efektu utraconych kosztów (ang. sunken cost effect). Tyle już czasu poświęciłem na szukanie, że szkoda wychodzić. Na pewno zaraz coś znajdę. 

No i znajdujesz. Nie jest to znalezisko na miarę odkrycia Radu i Polonu, ale zawsze. Po pierwszym odcinku masz wybór – wyłączyć Netflixa i iść spać. Albo obejrzeć kolejny. Netflix ci ten wybór ułatwia. Kolejny odcinek domyślnie odpala się w kilka sekund po zakończeniu poprzedniego. Przepraszam… nie po ostatecznym zakończeniu. Bo przecież napisów po każdym odcinku nie oglądasz. To znaczy – możesz, bo masz wybór, ale domyślnie się nie wyświetlają. I tak możesz dzięki domyślnym opcjom przejść przez cały sezon. 

I oczywiście jeśli to jest twój totalnie świadomy, konsekwentny wybór – nie ma sprawy. Jeśli jednak od dłuższego czasu nie dosypiasz, a twoje plany czytania książki na tydzień trzeba przenieść na czasy, w których rozgrywa się akcja Cyberpunka, to jest sprawa. Bo ten wybór – jak każdy stwarza ciebie. I warto mieć chyba tego świadomość. 

Wybierając Netflixa, nie wybierasz czytania. Wybierając 12 porannych drzemek pod rząd, nie wybierasz spokojnego poranka. Wybierając jazdę samochodem, nie wybierasz dojazdu rowerem. Wybierając stwarzasz siebie. 

Mnie samo zmapowanie automatycznych wyborów zajęło naprawdę sporo czasu. I do dziś nie mam pełnej listy. Przyglądam się tym wyborom i sprawdzam, czy rzeczywiście są moje. Czy może ktoś, kto je projektował, przygotował je tak, bym wybierał to, co dobre dla Netflixa, Facebooka, Instagrama, Pudelka czy Nestle³.

Większość wyborów z mojej listy to automatyzmy. Czyli bezrefleksyjne nawykowe wybory. Silne schematy wryte w zwoje mózgowe. Skróty, które są mózgowi niezbędne do lepszego funkcjonowania. Bo gdyby miał wykorzystywać pełną moc obliczeniową przy każdym wyborze, to od 1982 do dziś stałbym przed półką z nabiałem, rozkminiając, które masło wybrać. 

Sam skrót nie jest problemem. Problematyczne jest to, dokąd prowadzi. Kluczem nie jest więc rozprawienie się a automatyzacja i każdorazowe rozważanie wyborów w obecności konsylium mędrców, autorytetów i danych z tabeli w Excelu. 

Kluczem jest wyrobienie nowego skrótu. Nawyku. Schematu. 

Nawyku wybierania i wchodzenia po schodach tradycyjnych. Bezrefleksyjnego. Nawyku wyłączania Netflixa po jednym odcinku i dawkowania sobie rozrywki. Nawyku wybierania roweru, zamiast samochodu. Nawyku odmawiania alkoholu a nie ulegania presji i domyślnej opcji alkohol towarzyszem każdej imprezy rodzinnej

Nie twierdzę, że te wymienione (nowe) automatyzmy będą dobre dla ciebie. Bo nie znam cię tak dobrze. To moje nowe automatyzmy. Jedne z wielu. Twoje mogą być inne. Bez względu na to, jakie są powinny być zgodne z twoją tożsamością. Bo skoro wybór cię stwarza. To stwarza twoją tożsamość. Prawdziwą.

Jeśli chcesz budować tożsamość czytelnika i człowieka, dla którego ważny jest rozwój, to twoje automatyczne wybory będą inne niż wyboru kogoś, dla kogo to tożsamość obca i niezrozumiała. 

Jeśli chcesz utrzymać, lub budować tożsamość osoby dbającej o zdrowie czy tożsamość sportowca, to twoje wybory (automatyczne) będą inne niż kogoś, kto ma taką tożsamość totalnie w miejscu, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. 

Chyba, że masz tylko tożsamość deklarowaną. Nie prawdziwą. Czyli deklarujesz, że jesteś pasjonatem rozwoju i zapalonym czytelnikiem, a ostatni raz czytałeś pierwszą stronę instrukcji obsługi plazmy Samsunga. 

Masz wybór. Masz wybór? 

No właśnie. Rozważ to. I zauważ. A potem rób coś z tym. Albo nie rób. W końcu istnieje też wybór przez nic nie robienie. I też warto go podejmować świadomie. 

Czasem można automatyzm zmienić bardzo skutecznie. Tu przykład projektu ze Sztokholmu – więcej przykładów zmiany automatycznych zachowań znajdziesz w internecie po wpisaniu hasła Fin Theory Volkswagen. 

¹Alkohol, papierosy czy kosmetyki to “pewniaki”, które faktycznie kupisz na lotnisku taniej albo chociaż nie przepłacisz. Czyli zapłacisz tyle samo co wszędzie. Pozostałe jednak towary są z reguły droższe. I tylko nam wydaje się, że są to okazje, bo tak są prezentowane. 

² mam pełną świadomość, że kondycja, stan układu krwionośnego czy też nasza sylwetka zależą od wielu innych zmiennych, pośród których chodzenie po schodach nie będzie kluczowe. Tak samo jak szanuję i uznaję ludzi, dla których zdrowie czy sylwetka nie są ważne. Jednak zgodzisz się chyba, że w większości przypadków ruch będzie lepszy niż brak ruchu. 

³ lista firm jest przypadkowa. Wszystkie po prostu stosują mechanizmy rodem z ekonomii behawioralnej by sterować wyborami. To dozwolone prawnie. 

Photo by Glenn Carstens-Peters on Unsplash

Komentarze

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Pokrewne treści

Pokrewne treści

Książki, które do tej pory napisałem, by podzielić się wiedzą i praktykami

Napisałem 8 książek – w tym nagrodzony bestseller „Sapiens na zakupach”. Oraz anglojęzyczny „Life’s a pitch”. Każdą książkę piszę, by przekazać wiedzę, ale także, by sam się czegoś nauczyć. Każda książka to dla mnie przygoda i wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że dla ciebie będzie przede wszystkim tym pierwszym.

7 minut
1494 słowa
Masz wybór? O tym jak domyślne opcje wpływają na nasze życie. Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa na gdańskim lotnisku im. Lecha Wałęsy masz wybór. Po prawej stronie schody ruchome. Po lewej – tradycyjne. Większość ludzi, których tam obserwuje wybiera schody ruchome. Czy to wybór w pełni świadomy? Czy towarzyszy mu choćby chwila refleksji? Nie wiem. Nie sądzę. Dla większości, opcją domyślną są schody ruchome. Wygodniejszą, łatwiejszą i […]