Ludzie o poranku: #humans_of_my_life_46

Zawsze jest punktualnie o 6:00. Wsiada na stacjonarny rower i równo przez 30 minut pedałuje…

391 słów
2 minuty
391 słów
2 minuty

Przed Tobą

391 słów
Ich czytanie zajmie Ci około
2 minuty
Jeśli zdecydujesz się powiedzieć tak temu tekstowi, dowiesz się:

  • Poznasz społeczność mojego osiedla
  • Zobaczysz że wiek nie ma znaczenia przy zdrowym trybie życia

Zawsze jest punktualnie o 6:00. Wsiada na stacjonarny rower i równo przez 30 minut pedałuje w równym tempie. Czasem przychodzę chwilę przed. Czasem chwilę po. Zawsze mówimy sobie głośno dzień dobry. To takie uśmiechnięte dzień dobry. 

Myślę, że ma jakieś siedemdziesiąt lat. Ale jest w doskonałej formie. Gdy jedzie, ma często zamknięte oczy. Jest skupiona na oddechu. Gdy kończy wykonuje klika ruchów – nieomal jakby z Tai Chi. Wita dzień. Potem żegna się ze mną radosnym do zobaczenia. Często dodaje, „miłego dnia”. 

O 7:00 przychodzi on. Wchodzi na bieżnię. Równym marszowym krokiem trenuje przez jakieś 20 minut. Potem przesiada się na rower. Ćwiczy kolejne 20. Potem kilka ćwiczeń ogólnorozwojowych na maszynach. Myślę, że jest dobrze po siedemdziesiątce. Dba o siebie. 

To moja dwójka sąsiadów. Najczęściej widzę ich o poranku na mojej siłowni na osiedlu. To taka salka ćwiczeń, gdzie ja jestem co drugi dzień. Oni chyba codziennie. Moi sąsiedzi o poranku. 

Gdy nie jestem na siłowni, biegam, maszeruję z kijkami lub jeżdżę na rowerze. I też spotykam ludzi o poranku. Bo zestaw poranny jest z grubsza ten sam. 

Jest fantastyczny starszy pan, który biega ze swoim chartem afgańskim. Jest kilka osób, które maszerują z kijami. 

I jest on – mój ulubiony chyba starszy Pan, który dzień w dzień jedzie z samego Gdańska na rowerze do Sopotu. Jego rower ma swoje lata, z przodu przez kierownicę przewieszone jest radyjko, które dość cicho gra. On na głowie ma taką czapkę z uszami. 

Dojeżdża zawsze do swojego miejsca. Tam rower opiera o drzewo. Sam przez chwilę się rozciąga i rozgrzewa. Potem wchodzi do wody. Morsuje. W lecie po prostu pływa. 

Czasem o poranku spotykam też innych. Bardziej przypadkowych ludzi. Wychodzą z klubów w sobotni lub niedzielny ranek rażeni słońcem i zderzeni z rzeczywistością. 

Czasem gdy dojeżdżam do Latarni Morskiej w Nowym Porcie, spotykam wędkarzy. Medytują spławiki. Witają dzień. Przejeżdżam bezszelestnie. Czasem robię zdjęcie. 

Lubię ranki i lubię te regularność. Dziękuję wszystkim ludziom poranka, że są częścią mojego dnia. Od samego dobrego początku. 

Komentarze

Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Pokrewne treści

Pokrewne treści

Książki, które do tej pory napisałem, by podzielić się wiedzą i praktykami

Napisałem 8 książek – w tym nagrodzony bestseller „Sapiens na zakupach”. Oraz anglojęzyczny „Life’s a pitch”. Każdą książkę piszę, by przekazać wiedzę, ale także, by sam się czegoś nauczyć. Każda książka to dla mnie przygoda i wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że dla ciebie będzie przede wszystkim tym pierwszym.

2 minuty
391 słów
Ludzie o poranku: #humans_of_my_life_46 Zawsze jest punktualnie o 6:00. Wsiada na stacjonarny rower i równo przez 30 minut pedałuje w równym tempie. Czasem przychodzę chwilę przed. Czasem chwilę po. Zawsze mówimy sobie głośno dzień dobry. To takie uśmiechnięte dzień dobry.  Myślę, że ma jakieś siedemdziesiąt lat. Ale jest w doskonałej formie. Gdy jedzie, ma często zamknięte oczy. Jest skupiona […]