Kompost, badania i wartościowe prezentacje: #słowo_na_niedziele_34

Opublikowano Kategorie Pitching, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , , , ,

Skąd bierzesz ciekawe badania do swoich prezentacji? Takie pytanie od czasu do czasu zada mi ktoś, kto był na moim wykładzie lub szkoleniu. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz je usłyszałem, trochę się zirytowałem. Zabrzmiało dla mnie jak pytanie kogoś, kto ma wyobrażenie o jakimś tajemniczym miejscu (najpewniej) w sieci, w którym spiętrzone są i skatalogowane ciekawe badania i studia przypadków. Miejscu, w którym te „ciekawe” badania można dowolnie przeszukać by potem wybrane wpleść z wdziękiem do prezentacji. 

Zabrzmiało też jak pytanie kogoś, kto być może jest zaskoczony ,że po wpisaniu w Google frazy „ciekawe badania do mojej prezentacji o przywództwie transformacyjnym” nie dostał numerowanej listy topu wszech czasów badań socjologicznych. Albo jak pytanie kogoś, kto za każdym razem szuka mądrości zbiorowej radząc się swojej społeczności na Facebooku w sprawie wywabiania plam z buraka czy objawów grypy. 

Trochę się zirytowałem. Ale od razu potem zreflektowałem. I wymierzyłem sobie wirtualny policzek. Ukarałem się za takie niecne klasistowskie, elitarystyczne, podlane sosem pogardy, myślenie.

Przecież to dobrze, że ktoś chce wiedzieć! A ma prawo nie wiedzieć. W większości szkół a nawet uczelni wyższych nie omawia się całego systemu publikacji naukowych. Jeśli ktoś nie zostanie na uczelni i sam nie stanie się częścią tego systemu, to nikłe są szanse, żeby wiedział, jak on działa i przede wszystkim, gdzie wyniki badań publikują naukowcy i co można znaleść w poszczególnych bazach czy publikacjach. 

Dlatego teraz już się nie irytuję, tylko szczerze odpowiadam. Badania, które później omawiam podczas swoich wykładów lub szkoleń, znajduje na kilka sposobów. 

Po pierwsze – jeśli w książce popularnonaukowej znajduje opis jakiegoś ciekawego eksperymentu, natychmiast sprawdzam przypisy i szukam potem badania w sieci. Gdy już je znajdę, taguje je odpowiednio i wrzucam na mój kompost. Co to jest kompost? Formalnie miejsce, gdzie organiczne resztki macerują się, by ostatecznie stać się tłustą i bogatą w minerały glebą. Ja jednak nazywam tak miejsce, gdzie badania, przykłady, opowieści, anegdoty i cytaty macerują się i dojrzewają, by kiedyś trafić do prezentacji

Po drugie – jeśli oglądam ciekawy TED Talk i tam prelegent powołuje się na badania, także ich szukam. Dodatkowo sprawdzam, czy na stronie TED.com pod wykładem nie ma listy ciekawych badań (pod niektórymi nagraniami znajduje się sekcja Footnotes). I znów – szukam, znajduję, taguję, wrzucam na kompost

Po trzecie – mam zainstalowaną aplikację Researcher App, w której mam zasubskrybowane kilka tematów, które mnie interesują. Codziennie dostaję powiadomienia o publikacjach dokumentujących badania, które mogą mnie zainteresować.

Po czwarte – gdy szukam bardzo konkretnego badania to wchodzę albo na stronę ResearchGate albo do bazy EBSCO. W tej drugiej dostęp jest płatny. Chyba, że studiujesz albo pracujesz na uczelni, która ma dostęp wykupiony. 

Szukanie i analizowanie badań nie zawsze jest proste. Zwłaszcza jeśli szukasz czegoś, czego ludzie nie znają. Są badania i eksperymenty, które przeniknęły do pop kultury – eksperyment więzienny Zimbardo, eksperyment Milgrama „z rażeniem prądem” czy eksperyment z pianką marshmallow. Jasne, że można je w ciekawy sposób wpleść do prezentacji, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli odbiorca zna treść eksperymentu i jego wynik, to trudniej będzie utrzymać jego uwagę. 

Dodatkowo – jeśli już opowiadasz eksperyment znany powszechnie – musisz się dobrze przygotować i sprawdzić, czy były jego replikacje i jaki był ich wynik. Czy eksperyment ten miał swój dalszy ciąg i czy przypadkiem nie okazało się (jak w przypadku Zimbardo), że metodologia była co najmniej wątpliwa. No i musisz świetnie i wiernie odtworzyć eksperyment i jego warunki. Ja na przykład strasznie cierpię, gdy ktoś niedbale opowiada o badaniach, które znam, myląc ważne szczegóły, a czasem nawet wyciągając błędne wnioski. 

Dobry eksperyment opowiada się jak dobrą historię. Mamy scenę (ang. Setting), czyli określony czas, miejsce i głównych bohaterów [badaczy]. Mamy ich motywację (co chcieli zbadać, czego chcieli się dowiedzieć). Mamy metodę badawczą i sam eksperyment (ciąg zdarzeń). No i mamy wynik eksperymentu, czyli puentę. 

Opowiadanie o badaniu możesz też zacząć od frazy: Wyobraź sobie, że chcesz sprawdzić, czy historie naprawdę sprzedają. I to nie metaforycznie a całkiem dosłownie. Czy historie wpływają na postrzeganą wartość towaru. I żeby to sprawdzić… 

Potem opowiadasz, co robisz, żeby to sprawdzić (posługując się oczywiście scenariuszem badania). A potem zmieniasz tryb narracji mówiąc I tak właśnie zrobili Rob Walker i Joshua Glenn… I dalej już opowiadasz o właściwym eksperymencie. 

Możesz też wyszukiwać perełki wśród badań – badania absolutnie absurdalne. Tak, jak to robi (dla wzmocnienia tez swoich prezentacji) Janina Bąk. W swojej prezentacji z Infoshare, podaje przykład badania Bennett et al. „Neural Correlates of Interspecies Perspective Taking in the Post-Mortem Atlantic Salmon: An Argument For Proper Multiple Comparisons Correction” Journal of Serendipitous and Unexpected Results, 2010. To arcyciekawe i totalnie absurdalne badanie dostało nagrodę tzw. Anty Nobla, czyli IgNobel Prize. I jeśli szukasz totalnie szalonych i dziwnych badań, to lista nominowanych i zwycięzców będzie dobrym źródłem inspiracji. 

Gdy ktoś teraz mnie pyta, skąd biorę historie, skąd biorę badania, odpowiadam, że z kompostu. A potem podaję miejsca, z których na ten kompost wszystkie te inspiracje trafiają. Niektórych nie wykorzystam być może wcale. Niektóre już długo czekają na swoją kolej. Są też takie, które już nie raz wykorzystałem. 

Ja swój kompost urządziłem w Google Keep. Ale dobre będzie każde narzędzie, które pozwoli ci szybko zbierać, szybko tagować i szybko przeszukiwać twoje zbiory. Urządź je tak, jak chcesz i korzystaj. Prezentacje będą ciekawsze, świat będzie lepszy.