Hemingway, mordowanie ukochanych i redakcja myśli: #słowo_na_niedziele_32

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Pitching, Tak tylko mówięTagi , , ,

Na szkoleniach (z wystąpień publicznych i prezentacji) pracuję warsztatowo. Uczestnicy wykonują proste ćwiczenia. Ja daję informację zwrotną. Informację zakorzenioną w nauce. Większość ten feedback przyjmuje z zaciekawieniem. Niektórzy robią notatki. Bardzo niewielu wpada na pomysł by moje wskazówki nagrać. Niektórzy zastanawiają się głośno, jak to możliwe, że z tej (ich) pierwotnej plątaniny myśli i słów, wyczesuje prostsze i krótsze zdania.

Odpowiadam wtedy zgodnie z prawdą, że to nie żaden dar. To połączenie doświadczenia i świadomego procesu redagowania tego co słyszę.

Moje wersje są prostsze i bardziej spójne, nie dlatego, że są moje. Są lepsze ponieważ są drugimi wersjami. Po drugich wersjach powstają często trzecie. Tym razem to wersje uczestników. I często bywają jeszcze lepsze. Pod jednym warunkiem.

Że uczestnicy od początku pracują na notatkach i notują moje uwagi.

Nie da się redagować czegoś, co nie jest w jakiś sposób zapisane. A nie da się tworzyć lepszych wersji prezentacji bez redagowania. I bez zabijania swoich najdroższych. 

Sformułowanie kill your darlings odnosi się do filmu o bitnikach (pod tym tytułem), w którym Daniel Radcliffe gra Allena Ginsberga. A także do edytowania swojej własnej twórczości. To w tym procesie musimy się pogodzić z tym, że przyjdzie nam bezlitośnie wyrzynać słowa i zdania. Gdy nie są potrzebne.

Mistrzem mordowania tego, co niepotrzebne w treści był Hemingway. Nie jest on co prawda – jak głosi popularna miejska legenda – autorem najkrótszej powieści świata. Jest jednak autorem prostej prozy, w której każde proste słowo; każde zdanie ma znaczenie.

Edytowanie to proces. To co ma po nim zostać to sama esencja myśli. Bez powtórzeń. Bez waty słownej.

Dlaczego to ważne? Bo ludzie mają krótki zakres uwagi. I będą odpływać nawet w trakcie trzydziestominutowej prezentacji. Rzadziej jednak odpłyną, gdy twoje wystąpienie surowo ociosasz z wszystkiego co zbędne. 

Jak to zrobić? 

Przede wszystkim zacząć od zastanowienia się, jaki jest twój cel. I jaką wartość dajesz odbiorcy. Ja do ustalenia tej ostatniej korzystam z metody 4 pytań. Gdy już wiem, jaką główną ideę chcę przekazać; gdy wiem co chcę, żeby zapamiętali odbiorcy i gdy wiem, co chcę, żeby robili przechodzę do tworzenia narracji. 

Tu mam dwa podejścia. 

Albo najpierw całość „przegaduję” i nagrywam. A potem spisuję. Albo najpierw piszę skrypt i potem go przegaduję, żeby sprawdzić, czy brzmi naturalnie. 

Tę drugą metodę stosuję częściej. Pewnie dlatego, że kocham pisać. Poza tym mam też taki nawyk (lub przypadłość), że na bieżąco słyszę i czuję zdania. 

Obojętnie, którą z metod wybieram kończy się to skryptem. Skryptem, który mogę redagować. Wykreślając powtórzenia. Pozbywając się waty słownej. 

Wata słowna to moje określenie na wszystkie ładne, gładkie i zupełnie niepotrzebne słowa. Np. Niedawno mieliśmy niezwykłą okazję uczestniczyć w fantastycznej konferencji. Zawsze jak ktoś mówi, że „miał okazję” to mam ochotę zapytać, czy skorzystał. Przecież można powiedzieć prawdę, które ma silniejsze oparcie w logice – Uczestniczyliśmy w fantastycznej konferencji. Albo – Uczestniczyliśmy w konferencji. Była fantastyczna.

Mordować należy też „anonsowanie informacji”. Co to takiego? To zapowiadanie treści, która bez zapowiedzi i tak brzmi lepiej.

Na początek zacznę od pytania. Pytanie, które kieruje do was brzmi… Czy kiedyś zdarzyło się wam oszukać pracodawcę?

W tym fragmencie ważne jest tylko pytanie. Reszta to anonsowanie. Na dodatek koszmarne. 

Takie koszmary zdarzają się każdemu. Mnie też. Umiem je jednak wyłapywać w czas. Na etapie redagowania myśli. 

Nie bój się skryptu. Nie bój się redakcji. Porzuć raczej złudną wiarę, że wyimprowizowana naprędce prezentacja będzie naprawdę wartościowa. 

Byś może będzie udawać wartościową, jak to bywa w przypadku bieda-coachów czy innych charyzmatycznych mówców, którzy z emfazą strzelają do publiczności zjełczałym banałem. 

Jeśli jednak chcesz dobrze prezentować ważne myśli, to przygotuj się na pracę. I na mordowanie najbliższych. Na to na szczęście nie ma paragrafu. Na złe prezentacje niestety też nie. 

Skrypty w języku polskim przepuść przez Jasnopis.pl. Te w języku angielskim przez Hemingwayapp.com. W obu przypadkach dostaniesz wskazówki, które ze słów ubić najpierw. I który przecinek marzy o tym, żeby zostać kropką. 


Kilka przykładów redagowania myśli. Zainspiruj się. 

Zamiast: W tej prezentacji chciałbym zastanowić się nad czynnikami, które przyczyniają się do wzrostu i spadku popularności niektórych imion.
Powiedz: Co sprawia, że jakieś imię zyskuje lub traci popularność?

Zamiast: Testy zrozumienia zostały zastosowane i wykorzystane jako kryterium wykluczenia osób biorących czynny udział w badaniu
Powiedz: Z badania wykluczyliśmy osoby, które nie zrozumiały instrukcji.

Zamiast: Pierwszym tematem, który omówię na początku teraz są tak zwane nazwy własne
Powiedz: Zacznijmy od nazw własnych

Photo by Marcus Löfvenberg on Unsplash