Kobiety mówią więcej niż mężczyźni: #prawda_czy_fałsz_24

Opublikowano Kategorie Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , , , , ,

Lubię poranne „pytania z kosmosu”. Te, które słuchacze zadają dr. Tomaszowi Rożkowi w Radiowej Trójce. Punktualnie o 7:17, gdy ćwiczyłem na siłowni, padło pytanie, Dlaczego kobiety tak dużo mówią? Dr Rożek nie odniósł się do samej tezy, że w ogóle mówią dużo (w domyśle wiecej), ale wyjaśnił z czego może być tak (rzekoma) różnica. 

– Ewolucyjnie to kobiety były w małych społecznościach odpowiedzialne za to, żeby komunikować, nawiązywać relacje czy zasięgać informacji, czyli za to wszystko, co mężczyźni w dzisiejszych czasach robią równie dobrze – mówił w audycji ekspert. 

Ewolucyjne wyjaśnienia mają to do siebie, że rzeczywiście bardzo często mają pozór prawdopodobieństwa. Biologizmy mogą tłumaczyć różnice w zachowaniach. Jednak te same wyjaśnienia mają sporą wadę. Nie da się ich do końca sprawdzić eksperymentalnie. Wyjaśnienie bazujące na czystych biologizmach wydaje się być prawdopodobne. Zwłaszcza jeśli nałożymy na nie codzienne (obarczone błędem poznawczym) obserwacje. 

Psycholodzy ewolucyjni dwóm płciom przypisują dwa różne wymiary – sprawczość i wspólnotowość. Te również starają się wytłumaczyć pierwotnymi rolami, które były nam przypisane w (nie boję się tego określenia) stadzie. Mężczyźni mieli być sprawczy, kobiety wspólnotowe. Mężczyźni mieli po cichu polować na mamuty, kobiety miały zbierać jagódki, budować wspólnotę z innymi samicami i opiekować się potomstwem. A to wymagało przekazywania informacji. To teza. Trudno ją sprawdzić. 

Dwa przypisane płciom wymiary też się bardzo rozmyły. W książce „Sprawczość i wspólnotowość” profesor Wojciszke wskazuje, że owszem można powiedzieć, że kobiety są z reguły bardziej wspólnotowe a mężczyźni (również z reguły) bardziej sprawczy. Ale bardzo dużo zależy od kontekstu. Co więcej nawet na poziomie jednostki można być bardziej sprawczym w jednych sytuacjach, a bardziej wspólnotowym w innych. Podobnie jest z introwersją i ekstrawersją. Także te wymiary mogą być zależne od kontekstu i od… upływającego czasu. Lubimy o sobie myśleć jak o skończonym dziele, a to tylko iluzja. W dużej mierze nasze zachowania, motywacje, preferencje, a nawet system wartości zależne są od kontekstu. Gadatliwość również. 

Jeśli opinię o tym, czy kobiety mówią więcej niż mężczyźni oprzesz na obserwacji z imienin u ciotki Grażyny. To może rzeczywiście wyjdzie, że kobiety mówią więcej. Jeśli jednak pójdziesz na spotkanie w korpo, gdzie będzie równa liczba kobiet i mężczyzn, to… może się okazać, że jednak mężczyźni mówią więcej niż kobiety.

A co mówi nauka?

Naukowcy – Michael Bowers, Miguel Perez-Pouchoulen, N. Shalon Edwards, and Margaret M. Mccarthy – odkryli że białko Foxp2 obecne w mózgach kobiet i mężczyzn (ale w różnych ilościach) może być powiązane z językiem. Już w 1922 Jespersen udowadniał, że małe dziewczynki z reguły uczą się mówić wcześniej i szybciej niż chłopcy i przewyższają ich w poprawnej wymowie. Badania McCarthy’ego (1954) pokazały, że istnieje „delikatna różnica na rzecz dziewczynek we wszystkich badanych aspektach języka”. Również Garai i Scheinfeld (1968) pisali, że „dziewczynki przewyższają chłopców w biegłości werbalnej, poprawnym użyciu języka, kompleksowości zdań, strukturze gramatycznej, pisowni i artykulacji”. Jakie mogą być przyczyny takiej przewagi? Jedna z teorii głosi, że matki mówią więcej do swoich córek niż do synów. Lewis i Freedle (1973) odkryli, że matki dziewczynek wokalizowały więcej do swoich trzymiesięcznych niemowląt niż matki chłopców w tym samym wieku. Z kolei Moss (1967) stwierdziła, że matki mówiły więcej do niemowląt płci męskiej niż do ich żeńskich odpowiedników podczas ich pierwszego miesiąca życia. 

Inna teoria wskazuje na czynniki biologiczne. Dziewczynki wcześniej uczą się mówić, ponieważ ich mózg jest do tego celu lepiej zorganizowany. Funkcja mowy jest umieszczona z przodu lewej półkuli, podczas gdy u mężczyzn mieści się ona zarówno z przodu, jak i z tyłu – jest to układ mniej efektywny. Dodatkowo teraz naukowcy, którzy opublikowali wyniki eksperymentów w Society for Neuroscience wskazują, że różnice mogą wynikać właśnie z obecności białka Foxp2 w naszych mózgach. 

Tyle różnice biologiczne. Jednak człowiek to nie tylko biologia. To także kontekst.

Badacze kierowani przez Jukka-Pekka „JP” Onnela, adiunkta z wydziału biostatystyki w Harvard School of Public Health (HSPH) i profesora David Lazera z Northeastern University chcieli sprawdzić, jak kontekst wpływa na naszą gadatliwość. Zbierali dane za pomocą urządzeń elektronicznych w interakcjach w dwóch różnych kontekstach. W jednym studenci obu płci współpracowali nad projektem. W drugim pracownicy prowadzili rozmowy podczas przerw na lunch. W pierwszym kontekście kobiety rozmawiały znacznie częściej niż mężczyźni, z wyjątkiem grup siedmiu lub więcej osób, gdy mężczyźni rozmawiali więcej. W drugim ustawieniu nie było różnicy w gadatliwości między płciami; różnice pojawiły się tylko w przypadku dużych grup, a tu kobiety rozmawiały częściej niż mężczyźni.

„Być może zaskakujące jest to, że kontekst sprawia tak wielką różnicę” – powiedział Onnela. „Te odkrycia mówią o znaczeniu obiektywnego pomiaru w badaniu ludzkich zachowań społecznych.” Zauważył, że ludzie mogą być niedokładni, gdy odpowiadają na pytania ankietowe i że mogą zachowywać się inaczej, gdy są obserwowani przez naukowców. Aby zapewnić dokładne pomiary, uczestnicy tego badania nosili małe cyfrowe urządzenia zwane „sociometrami” na swoich szyjach, które rejestrowały, kim byli i jak dużo rozmawiali.

Różnice między płciami są. Szczególnie na poziomie biologii. Białko Foxp2 wyjaśnia dlaczego kobiety mogą mówić więcej. Jednak jak pokazują inne badania, bardzo dużo zależy od kontekstu. Kobiety mogą mówić więcej, gdy współpracują w małych grupkach. Mężczyźni, gdy w gre wchodzi grupa większa. W sytuacjach towarzyskich, nie ma znaczących różnic. A w korporacji, wiele będzie zależało od tego, jaka jest kultura organizacyjna.

I jeszcze jedno – spostrzeganie samej gadatliwości, jako przywary. To temat na zupełnie inny artykuł. Ale ciekawe jest, że w odniesieniu do kobiet raczej powiemy, że „gada za dużo” (i to będzie wada), a w stosunku do mężczyzn rzadko kto taki zarzut czyni.