Zabić innowatora – to proste!

Opublikowano Kategorie Marketing, PitchingTagi , , ,

Zabić innowatora – to proste. Wystarczy jego naprawdę dobre rozwiązanie znokautować bredzeniem o miejscach pracy i quasi troską o społeczne konsekwencje innowacji. Jakiś czas temu pisałem o pewnej innowacji, którą zbanowała organizacja statutowo mająca innowacje wspierać. W skrócie – startup przygotował rozwiązanie, które automatyzuje nudne i żmudne wklepywanie danych i wystawianie faktur. To co jednej osobie pod koniec miesiąca zajmowało dwa dni, średniej klasy laptop z przygotowaną przez startup aplikacją, mógł zrobić w klika godzin. Nawet nocą.

I co? I super. Startup chciał wspólnie z dużą organizacją wspierającą startupy (z litości nie wymienię), zorganizować spotkanie warsztatowe dla firm, na którym chciał rozwiązanie przedstawić. Okazało się, że część ludzi obawia się automatyzacji jako narzędzia, które istotnie wpłynie na poziom bezrobocia w regionie (sic!). Strach przed zmianą okazał się na tyle duży, że promocja wydarzenia została wstrzymana przez wspomnianego partnera.

Innowacje wzbudzają sensacje. Często niezdrowe. Często zasadne. W większości jednak są to lęki nie podparte zasadnymi badaniami, a dość obiegowymi opiniami wziętymi żywcem z filmów science fiction, w których roboty przejmują władzę nad światem. Jasne, że też bym się bał korzystać nawet z Tindera, gdybym swoją wizję świata opierał na skądinąd wybitnym filmie Ex Machina. Jasne, że wylogowałbym się każdego systemu, gdybym uważał, że realnym jest Matrix. Filmy lubię oglądać z przyjemnością. A na biznes lubię patrzeć pragmatycznie. Ostatnio coraz więcej newsów informujących o postępującej automatyzacji i robotyzacji eliminującej konieczność udziału znaczącej liczby pracowników w działalności przedsiębiorstw. Odruchową reakcją sporej liczby osób może być dziki skowyt, „roboty zabierają robotę”. Lęk jest dla ludzi naturalną emocją. Chroni nas przed złym i nieznanym. Ale zamiast go populistycznie wzmacniać, musimy go racjonalizować i opierać się na faktach i badaniach. A nie wzniecać i kultywować. Zwłaszcza że lęk, iż maszyny stanowiące owoc postępu technologicznego mogą prowadzić do bezrobocia, jest bezzasadny.

Coca-Cola otworzyła w Polsce za 170 mln złotych supernowoczesny i co najważniejsze automatyczny magazyn. Komentarze pod artykułem na ten temat były impulsem do uzewnętrzniania antytechnologicznych i antykapitalistycznych fobii. Oto niektóre z nich:

czy automaty będą też piły tę Colę…bo bezrobotni nie są dobrymi klientami.
viehoo59

Dla korporacji liczy sie tylko zysk. Człowiek służy im do kupowania produktów,ich produktów. Jedynym rozwiązaniem jest bojkot i nie kupowanie tego gazowanego ,niezdrowego ścierwa!
bezebubol

Kapitalizm w dzisiejszej formie albo upadnie, albo bedziemy mieli do czynienia ze scenariuszami rodem z katastroficzno/scfi filmów (promile ludności żyjących dostatnio w chronionych gettach i zdychająca z głodu reszta).
Tak czy siak – będzie krwawo.
bartekswiatek

Mit związany z tym, że maszyny powodują bezrobocie wynika tylko i wyłącznie z niedostatecznego zrozumienia złożonych i dynamicznych procesów, które zachodzą w gospodarce. Innymi słowy ludzie nie zauważają, że „W ekonomii każdy czyn, zwyczaj, prawo lub instytucja nie pociąga zwykle jednego a wiele następstw. Z nich jedne są natychmiastowe – te widać , inne pojawiają się stopniowo – tych nie widać.” (Fryderyk Bastiat – „Co widać i czego nie widać”). To, że nie zauważają tego zwykli śmiertelnicy, wychowani na papce medialnej, nie dziwi. Tak jak wspominałem, lęk jest naturalną reakcją obronną na zmianę. Ale już fakt, że organizacja mająca wspierać biznes, torpeduje takie rozwiązanie, jak automatyzacja wdrożona przez wspomniany przeze mnie startup, jest kuriozalne.

Roboty zabiorą ci pracę, ale dadzą inną
Parkingowi mogą drżeć na samą myśl o tym rozwiązaniu. Na lotnisku w Duesseldorfie roboty, a nie ludzie parkują samochody w ramach usługi valet parking. Podjeżdżasz, wychodzisz z samochodu. naciskasz przycisk na ekranie dotykowym. Maszyna unosi swój samochód z ziemi i jak gigantyczna koparka odstawia go na odpowiednie miejsce. Bo ta maszyna w przeciwieństwie do parkingowego i tym bardziej ciebie, wie gdzie jest wolne miejsce. Ten, zbudowany przez niemiecką firmę o nazwie Serva Transport, system oszczędza czas. Dodatkowo pozwala zaoszczędzić miejsce w garażu, bo w przeciwieństwie do ludzi parkuje precyzyjnie. Ten system robi naprawdę dużo dobrego. Nie robi jednak tego, czego można by się najbardziej obawiać. Nie zabiera pracy.

JP Gownder, analityk z bostońskiej firmy badawczej Forrester, wskazuje, że ten i podobne mu systemy, nie tylko nie zabierają miejsc pracy, ale w rzeczywistości je tworzy. Przed instalacją systemu, lotnisko i tak używało już automatów biletowych, więc system nie zastępował ludzi. Martwić się mogli jedynie ci, którzy serwisowali automaty. Okazało się jednak, że są bardzo potrzebni do serwisowania systemu podnośników. Co więcej. Trzeba ich było zatrudnić więcej. W końcu naprawić robota jest trudniej niż automat. Oceniając wpływ innowacji i nowych rozwiązań na nasze życie lepiej kierować się badaniami, niż opiniami. A te pokazują, że zawsze tam gdzie roboty i AI (sztuczna inteligencja) zabierają pracę, jednocześnie ją dają. Tak, niektóre zawody znikną. Ale pojawią się nowe. I zamiast na siłę utrzymywać status quo, trzeba myśleć jak te procesy moderować a nie je powstrzymywać. Bo przyszłość się pojawi, czy tego chcemy czy nie.

Koparki zabrały miejsce pracy ludziom z łopatami
W cytowanym powszechnie badaniu z 2013, profesorowie Carl Michael i Osbourne Frey z Oxfordu dowodzą, że maszyny mogą zastąpić około 47 procent naszych miejsc pracy w ciągu najbliższych 20 lat. W bardziej aktualnym raporcie, wspomniany Gownder snuje mniej radykalne wizje. Opierając się na danych rządowych i niezliczonych wywiadach z firmami, naukowcami i teoretykami rynków pracy, Gownder przewiduje, że nowa automatyzacja powoduje stratę netto w wysokości 9,1 mln miejsc pracy. W samym tylko USA do 2025 roku. W porównaniu do 70 mln miejsc pracy, o których mówią Frey i Osbourne, jest to zdecydowanie mniej. Gownder przewiduje też, że ta sama automatyzacja nie może być traktowana zerojedynkowo. To że miejsce pracy zniknie, nie oznacza, że nie pojawi się inne. Oczywistym jest, że koparki zastąpiły ludzi z łopatami. Tyle, że koparki wymagają też operatorów koparek. Wymagają ludzi, którzy mają je wyprodukować i ludzi, którzy muszą je serwisować.

Gownder pisze w raporcie, że „w rzeczywistości, automatyzacja pobudzi rozwój wielu nowych miejsc pracy, włączając w to rozwój niektórych w całości nowych kategorie zatrudnienia”. Inna sprawa czy będziemy na to gotowi. Już teraz widać, że ludzie nie tylko panicznie boją się zmian (to akurat naturalne), co rządzący i system chce przed tymi zmianami ostrzegać, kierując się populizmem i decyzjami politycznymi, a nie gospodarczymi. I to nie tylko w Polsce. Sędzia Andres Sanchez Magro wydał rok temu wyrok zakazujący właścicielom Ubera prowadzić działalność w Hiszpanii. Teraz na wniosek zrzeszenia przewoźników Confebus rozpatrzy sprawę BlaBlaCara. Nie mam wątpliwości, że akurat rozwiązania Ubera czy BlaBlaCar nie są specjalnie innowacyjne. Mam jednak wątpliwość, czy akurat zamiast regulować, trzeba zakazywać.

Technologia zmienia rynek pracy, a nie go niszczy
Automatyzacja nie równa się bezrobocie! AI może kiedyś wymknie się spod kontroli, ale zanim to zrobi trzeba będzie ją stworzyć, zaprogramować, serwisować. A to oznacza, że zmiana jest nieunikniona. Tak jak nieuniknione było to, że ciągniki zastąpiły konie pociągowe. Jeśli organizacje biznesowe zamiast przygotowywać na zmianę, straszną i ulegają presji, bazującej na wiedzy rodem z przytoczonych komentarzy, to nie wróżę polskim innowacjom dobrze. Jerry Kaplan ze Stanford wyjaśnia, że zmiany będą rzeczywiście duże, ale na pewno nie oznaczają masowego bezrobocia. Ta nowa rewolucja zmieni krajobraz po raz kolejny. Specyfika automatyzacji sprawia, że o pracę mogą obawiać się ci, którzy wykonują bardzo wąsko rozumiane czynności, która automatyzować się da. Według Kaplana bardziej też powinni się obawiać mężczyźni. Zawody postrzegane jako typowo „kobiece”, wymagającego pewnego zestawu kompetencji są według tego naukowca mniej podatne na automatyzacją, bo… wymagają empatii, kompetencji społecznych i świadomości. A tej AI nie zastąpi. Jeśli więc wykonujesz teraz naprawdę ogłupiającą pracę i naprawdę lubisz na przykład przez 8 godzin dziennie patrzeć czy butelki coli są równo nalane, to… powinieneś się obawiać. Jeśli jednak zrozumiesz, że ewolucja polega na dostosowaniu się do zmian, a nie na siłowym ich powstrzymywaniu, to jestem o ciebie spokojny. Na każde miejsce pracy, która zabierze robot, według Kaplana może powstać do 2 nowych. Tylko, że innych.

Autmatyzacja to nie postać z horroru
Wracając do polskiego startupu. Będę im pomagać, bo wierzę, że tego typu autmatyzacja, która uwalnia ludzi od naprawdę ogłupiających czynności może być dobra. W przypadku tego konkretnego startupu, argumentów za autmatyzacją jest wiele.  Nikt nie lubi wykonywania zadań, które nie wymagają żadnego myślenia i są tylko ogłupiającym klikaniem. Badania pokazują, że tego typu praca jest groźniejsza dla naszego zdrowia i może przyczynić się do wypalenia zawodowego, w równym stopniu, co ekspozycja na stres. Automatyzacja procesów umożliwia przeniesienie zasobów ludzkich do bardziej kreatywnych zadań. Pod warunkiem, że właściciel czy menadżer są dobrzy i potrafią to wykorzystać. I tacy powinni być. Wdrożenie automatyzacji daje szanse na obniżenie kosztów usług do poziomu występującego w Indiach i zdobycie dodatkowych klientów. Co oznacza konkurencyjność. Polska już wyczerpała możliwości konkurowania tanią siłą roboczą. Jeśli mamy się stać centrum wklepywania danych, to ja uprzejmie dziękuję za taki kierunek rozwoju i chronienie takich akurat miejsc pracy. Państwu ze wspomnianej organizacji naprawdę radzę zabrać się za myślenie a nie podejmowanie decyzji opartych na lękach. Nie tego oczekiwałbym od kogoś, kto ma wspierać biznes. To mam na codzień od polityków.