Syzyfowe prace, czyli Bucki wraca na siłownię

Opublikowano Kategorie LifestyleTagi , , , , ,

Pora przyznać się do grzechu zaniedbania… dwa miesiące nie było mnie na treningach. Pierwszy tydzień nieobecności okraszony był lekkimi, łatwo zagłuszanymi wyrzutami sumienia. W drugim też znalazłem racjonalne wytłumaczenia dlaczego niekoniecznie muszę się katować treningami. Potem było coraz gorzej – pojawił się lęk przed powrotem i nieracjonalne powody. W końcu jednak jeden rzut oka w lustro i spadające samopoczucie nie pozwalały dłużej trwać w tym letargu. Padła decyzja – wracam. No i wróciłem po wspomnianych dwóch miesiacach na siłownię. I powiem Wam, że to boli. Bolą mięśnie, boli głupota, pali ambicja. Bo poleciała nie tylko kondycja, poleciała też motywacja i samopoczucie wraz z samooceną, a jedyne co wzrosło to procent tkanki tłuszczowej i żal, że na tak długo się zaniedbałem. Teraz powiem Wam jedno – do lata jeszcze sporo czasu, więc trzymajcie kciuki. I pamiętajcie – przerwa dobrze robi, pod warunkiem, że nie jeste dwumiesięczna.