#nawyk_10

Opublikowano Kategorie Tak tylko mówięTagi

13.11.2017, 6:30. Zaczynam trening na hotelowej siłowni. Nie jestem sam. Na bieżni truchta jeszcze jeden gość. W spokoju rozwieszam taśmy TRX, rozkładam ciężary, oswajam trening. Po pierwszej serii ćwiczeń orientuję się, że w baniaku na wodę… nie ma wody. Drugi gość – gdy zejdzie po swojej rozgrzewce z bieżni – też się o tym przekona. Po kolejnej serii ćwiczeń wpadam na pomysł by poszukać innego „źródełka”. Przecież to SPA – na pewno mają gdzieś drugi dystrybutor. Wychodzę i szukam. Szukam i znajduję. Jest. Napełniam jeden plastikowy kubek, wypijam. Napełniam drugi raz i wypijam. Napełniam trzeci raz i sięgam po jeszcze jeden kubek. Z dwoma wypełnionymi po brzegi wracam na salę ćwiczeń.

Jeden z nich stawiam nieznanej osobie i mówię, enjoy. Jest zaskoczony i dziękuję. Nic od niego nie chcę. Prawdopodobnie nigdy go już nie spotkam. Ale wykonałem to co lubię robić. Raz dziennie zrobić coś dla nieznajomej mi osoby, z którą nie łączy mnie reguła wzajemności. Której najprawdopodobniej nie spotkam. To drobne, proste gesty. Nic wielkiego. Czasem to głośne dzień dobry, które przywróci godność bezdomnemu. Czasem to szklanka wody. Czasem to wniesienie zakupów.

Ten nawyk pozwala mi czuć się lepiej. Często towarzyszy mu reakcja uwznioślenia. Profesor Haidt twierdzi, że to być może dowód na istnienie Boga. Skoro jesteśmy tak skonstruowani, że czynienie dobra daje same korzyści czyniącemu. Darującemu. Nie tylko obdarowanemu.

Pomyśl, co dziś możesz zrobić dla nieznajomego. I rób tak przez 30 dni. Może wejdzie Ci to w nawyk.


Piotr Bucki, Jak znaleźć szczęście. Proste naukowe sposoby, Wydawnictwo Cztery Głowy

Jonathan Haidt, Szczęście. Od mądrości starożytnych po współczesne koncepcje, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne