Mateusz Sztajnke: #humans_of_my_life

Opublikowano Kategorie Branding, Lifestyle, Psychologia, Tak tylko mówięTagi , ,

Boję się kilku rzeczy. Że się spóźnię na szkolenie czy zajęcia ze studentami. Że Donald Trump będzie rządził dwie kadencje. Że pomylę Lublin z Lubinem i pojadę nie tam, gdzie trzeba. Że najważniejsze osoby w moim życiu znikną. Ale jest jeden lęk, który jest u mnie silniejszy, niż trwoga eschatologiczna. To lęk, że jednak nie do końca prawidłowo, używam sformułowań czcionka, font i krój pisma.


Niby już milion razy sprawdzałem, niby już się orientowałem, niby miałem zajęcia na PJATK, ale ciągle nie mam pewności, że gdzieś tam nie rujnuję komuś dnia, myląc jedno z drugim. Teraz szczególnie się lękam, bo będę pisać o Mateuszu. A Mateusz na pewno wie. Tak jak Janina Bąk bez pomocy Darwina i drzew filogenetycznych rozpozna odległości między foką a uchatką, tak też i Mateusz Sztajnke potrafi przeprowadzić solidną linię ołówkiem 2B pomiędzy krojem, fontem i czcionką.


Na szczęście wszystkie znaki na niebie i ziemi, że Mateusz jednak nie mści się na ludzkości, jak Panna Młoda w Kill Billu, za pomyłki związane z typografią. Mateusz się uśmiecha. Przynajmniej na wszystkich jego zdjęciach, które znajdziesz w Internecie. Również na tych zrobionych przez innych, którzy przyłapali go przy pracy. Albo przy pasji, bo w jego przypadku obie rzeczy na P są możliwe. Gdybym miał graficznie ilustrować psychologiczne zjawisko pozytywnego przepływu (flow), to wybrałbym właśnie Mateusza przy pracy. Albo przy pasji. Mateusz ma 27 lat, mieszka w Gdyni. Ukończył Copenhagen School of Design & Technology – Multimedia Design & Communication. Zajmuje się grafiką komputerową, liternictwem, designem, brandingiem  – ale ograniczenie tego do zwykłego „zajmuje się” byłoby wysoce krzywdzące. On trochę jest tymi dziedzinami.


Jarek vel. Ancymon (który robi dokumentację do projektu #humans_of_my_life) tak podsumował Instagram Mateusza, „[…] spójrz, wygląda, jakby zrobił sobie wycieczkę dookoła świata i przygotował odpowiednie dla każdego z odwiedzonych miejsc pismo (krój pisma, przyp. autor)”.


W dokumencie Abstrakt, który znajdziesz na Netflixie, jest odcinek o typografii. Gdybym kręcił Trójmiejską wersję, to Mateusz by opowiadał o literach. Na razie opowiada o nich na Facebooku i na swojej stronie. Tam zobaczysz, co zapisane jest w literach. Nie formalnie, ale znaczeniowo. Dostrzeżesz detale, zapożyczenia i inspiracje. Być może też dostrzeżesz świadomego precyzyjnego rzemieślnika, który w CV w polu „najczęściej używane narzędzia” wpisał „kartkę i ołówek”.

Mam nadzieję, że zauważysz też wrażliwego człowieka. Empatycznego. Ale też skromnego, bo ślady akcji charytatywnych, które wspiera znajdziesz w internecie. Niekoniecznie będzie cię nimi trzaskał po korze wzrokowej, chwaląc się, że wspiera Rozjedź z nami raka Jagody, Caritas, i NGO’sy.


Mateusz pracuje niedaleko mnie. Czasem być może miniesz go w Gdyni, Gdańsku, albo gdzieś w świecie. Uśmiechnij się. I pozdrów. Bo każdy, kto tak jak on porządkuje chaos graficzny świata i sprawia, że oczy mniej krwawią od pomysłów ludzi, którzy wystawiają na próby psychikę grafików i tych bardziej wrażliwych estetycznie, zasługuje na wdzięczność.

PS: Mateusza nie znam osobiście choć pewnie jak to u Szymborskiej, „każdy przecież początek, to tylko ciąg dalszy”.
PPS: Przy tym projekcie dokumentację przygotowuje Ancymon.