Jak tworzyć użyteczne treści, czyli Inbound Marketing w praktyce – kilka słów o autorach

Opublikowano Kategorie MarketingTagi , , , , ,

W moim poprzednim wpisie dotyczącym Inbound Marketingu starałem się udowodnić, że to naprawdę mądra, użyteczna i częstokroć jedyna strategia promocji naszych wartości. Przyszła pora na konkrety i na subiektywne nieco rozłożenie na elementy pierwsze tego, co kryje się za tym pojęciem. Rozpoczynam więc cykl na temat tego, co w Inbound Marketingu najważniejsze. Będzie o autorach, treściach, o tym jak szukać inspiracji, kto powinien pisać i dlaczego w mediach społecznościowych warto kusić, a nie wrzucać kolejne posty ze zdjęciami kotów (choćby najsłodszych). Na początek trochę o tym, kto powinien pisać treści w tym konkretnym modelu marketingowym – czyli o autorach i copywriterach.

Pisanie to nie robota dla każdego. Co więcej, pisanie treści do Internetu to nie robota dla każdego. Wasze teksty nie będę nieograniczone niczym wolny strumień świadomości Joyce’a. Nie będą równie kwieciste, jak proza Barbary Cartland. Jeśli chcecie, żeby treści tworzone przez was były funkcjonalne, użyteczne i po prostu chwytliwe, musicie myśleć strategicznie. Wiem, wiem – do dziś wielu z nas dzwięczy w głowie pytanie zadawane na szkolnych korytarzach „na ile stron napisałeś”. Pamiętajcie jednak, że Internet to miejsce, w którym niekoniecznie długość ma znaczenie. Tu znaczenie mają keywordsy, CTR i użyteczność.

Dobre teksty to takie, które mają wręcz matematycznie ustaloną strukturę i są podporządkowane temu, czego szukają użytkownicy. Oczywiście zasady znane już z podstawówki (ortografia, interpunkcja i gramatyka) obowiązują nadal i nie ma tu taryfy ulgowej. Dobry copywriter ma talent pisarski połączony z umiejętnością strategicznego myślenia o tym, jakie treści będą najlepiej przyswajalne i poszukiwane przez waszą grupę docelową. A dlaczego? Bo zmienił się model przeszukiwania świata w poszukiwaniu tego, czego najbardziej potrzebuje nasz klient. Pyta znajomych – owszem. Kieruje się opiniami ekspertów – dość czesto. Nade wszystko jednak wszelkie poszukiwania zaczyna od… google’a. A skoro tak, to treści, które piszecie pracowicie na blogach i w aktualnościach waszych serwisów www muszą być odzwierciedleniem tego co wpisze w wyszukiwarkę. O tym jak to sprawdzać i jak najlepiej wykorzystywać wiedzę na temet tego, czego szukają ludzie w sieci do tworzenia wartościowych tekstów w kolejnych częściach. Teraz wróćmy do autorów.

Pisanie to przyjemność, kiedy się potrafi pisać i męka, kiedy się specjalnych predyspozycji nie ma. Prawda jest jednak taka, że pisać każdy może. Natomiast niewiele jest osób, które potrafią przy tym myśleć strategicznie. Jak wspomniałem – w przypadku treści pisanych na potrzeby strategii Inbound Marketingu – liczy się nie tylko lekkie pióro, trzeba także umieć na podstawie słów kluczowych tworzyć użyteczne treści. Autor musi mieć dobry wgląd konsumencki (zwykła empatia, ale tak ładnie się w marketingu nazywa) i warto, żeby potrafił od razu strategicznie łączyć różne treści linkując on-page i off-page.

Gdzie takich gwiazd szukać? Wszędzie – mogą być absolwentami każdego kierunku. Ważne, żeby mieli pasję i żeby mogli udowodnić, że w przeszłości dużo pisali. Bo pisania uczy się pisząc – najlepiej codziennie. A jak już macie takich autorów, to ich lansujcie – najlepiej za pomocą tzw. google + authorship. Użytkownicy klikają aż miło na linki, przy których będą widzieli ich piękne buzie. Badania potwierdzają, że CTR wzrasta jeśli przy linku (obowiązkowo z precyzyjnym description w modelu Short&Sweet) pojawi się wyraźne zdjęcie i imię i nazwisko autora.

A jak to wykonać? Po pierwsze przeprosić się z Google +. Jeśli jeszcze Was tam nie ma to trzeba się zarejestrować w Google+ i utwórzyć profil. Upewnijcie się, że na Waszym zdjęciu profilowym można Cię rozpoznać, chyba że zależy Wam na tym, żeby ktoś Was z kimś pomylił (tacy też się zdarzają). Warunkiem dobrego działania tego mechanizmu jest upewnienie się, że na każdej stronie z Twoją treścią podane jest Twoje imię i nazwisko jako autora, np. „Autor: Jan Nowak”. To oznaczenie autora musi być zgodne z Twoim imieniem i nazwiskiem lub nazwą w profilu Google+. Potem pozostaje już tylko potwierdźić, że masz adres e-mail w tej samej domenie co treści, które tworzysz (np. jankowalski@wired.com).

Co zrobić jeśli nie masz adresu w tej samej domenie? Użyj tej metody, aby połączyć treści, które tworzysz, ze swoim profilem Google+ i ciesz się sławą… i przeklikami na swoje treści.

  1. Wróć na tę stronę i wpisz adres e-mail.